- Jestem trochę zaskoczony dymisją Antoniego Macierewicza. Wydawało się, że jest takim ministrem, który ma jeszcze przed sobą dużo zadań do wykonania. Zadań, które może skutecznie wykonywać - powiedział w "Faktach po Faktach" Jacek Sasin, nowy szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Dodał, że jego następca Mateusz Błaszczak jest "jednym z najlepszych ministrów w rządzie". Z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz, przewodnicząca klubu Nowoczesnej oceniła, że "cena za usunięcie Macierewicza ze stanowiska ministra obrony narodowej jest niestety bardzo wysoka".
Oceniając zmiany w rządzie, Sasin podkreślił, że "pan premier ma prawo dobierać sobie współpracowników tak, aby według jego przekonania była to najlepsza drużyna". Dodał, w przypadku dymisji Macierewicza na pewno ważne było zdanie prezydenta. - Pamiętajmy, że konstytucyjnie prezydent ma współodpowiedzialność wraz z rządem i ministrem obrony za sprawy obronności państwa. Trudno tutaj nie brać pod uwagę pana prezydenta - podkreślił poseł PiS.
Nowa drużyna premiera
Sasin powiedział, że dymisje ministrów nie oznaczają, iż się nie sprawdzili czy byli "czarnymi owcami" w zespole. - Od kilku tygodni jest nowy premier i on skonstruował sobie swoją drużynę, z którą chce pracować i z którą uważa, że najlepiej będzie mógł realizować program. Ma do tego prawo. Jakieś powody panem premierem kierowały i nie zawsze były to powody, które wprost wynikały z działalności takiego ministra, tylko być może z innego nakreślenia akcentów i pewnych priorytetów rządu - powiedział szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
- Nie było dla nikogo tajemnicą, że pewne kontrowersje czy różnice zdań występowały pomiędzy prezydentem a ministrem Macierewiczem. Być może miało to jakiś wpływ na decyzję pana premiera. My chcemy dobrych relacji z prezydentem, dobrej współpracy - dodał.
Pytany, czy minister Mariusz Błaszczak będzie gwarantem spokoju w organizacji armii oraz w relacjach na linii MON - prezydent, Sasin odpowiedział, że "Błaszczak jest chyba jednym z najlepszych ministrów w rządzie". - Jest człowiekiem spokojnym, wyważonym, a jednocześnie niezwykle kompetentnym, ale również zdecydowanym w swoich działaniach - zaznaczył gość "Faktów po Faktach".
Szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów pytany był też, jakie stanowisko "dostanie" teraz Macierewicz. - Zostawmy to, pan minister Macierewicz jest posłem, a więc czynnym politykiem - odpowiedział. Na uwagę, że taka funkcja może nie zadowalać dotychczasowego szefa MON, Sasin odparł, że "przez wiele lat był posłem i zadowalał się tą funkcją". - Ja myślę, że jego aktywność jest bardzo duża i to nie tylko ta formalnie polityczna, w parlamencie czy ministerstwie, ale był bardzo aktywny w tej sferze społecznej, spotkań - dodał. Sasin oznajmił, że nie potrafi przewidzieć, czy Macierewicz będzie się teraz zajmował pracami tzw. podkomisji smoleńskiej. - Ja myślę, że to wielkie zadanie przed ministrem Macierewiczem stoi, zakończenia niejako tych prac, które dadzą odpowiedź, co się w Smoleńsku zdarzyło - mówił.
Rekonstrukcja jak telenowela
Gasiuk-Pihowicz oceniła, że rekonstrukcja rządu "przeciągała się jak brazylijska telenowela" i że "widać było ostrą walkę o stołki w PiS".
- Mnie dużo bardziej od zmian personalnych interesuje to, czy ulegnie zmianie polityka rządu. Czy rzeczywiście ten rząd odstąpiłby od ustaw, które upolityczniają wymiar sprawiedliwości. Czy skłoniłby prezydenta, aby przyjął ślubowanie od trzech prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli to nie nastąpi, to będzie tylko i wyłącznie taka zmiana wizerunkowa, która nie zmieni kierunku polityki - mówiła posłanka Nowoczesnej.
Gasiuk-Pihowicz powiedziała, że "patrzy z bardzo dużo ostrożnością" na Jacka Czaputowicza, który zastąpił Witolda Waszczykowskiego na stanowisku szefa polskiej dyplomacji. - Jest on autorem bardzo kontrowersyjnej opinii prawnej, która podważa wybór Donalda Tuska na stanowiska szefa Rady Europejskiej. To wybór, który był w interesie Polaków i polskiej racji stanu. W mojej ocenie taka osoba na tak eksponowanym stanowisku budzi więcej wątpliwości i więcej pytań aniżeli pozytywów. Rozumiem też, że to stanowisko jest wyrazem uznania za tą opinię prawną i wyrazem lojalności partyjnej. To było głównym motywem obsadzenia tego stanowiska - tłumaczyła. Zwróciła też uwagę, że "każdy szef MSZ i każdy premier będzie rozliczony przez Polaków z tego, ile Polacy w przyszłym rozdaniu budżetowym Unii Europejskiej dostaną pieniędzy".
Podkreśliła, że gabinet premiera Mateusza Morawieckiego "został umeblowany" przez prezesa PiS. - To Jarosław Kaczyński pociąga za wszystkie sznurki i takie są po prostu fakty. Byłoby transparentnie, gdyby Jarosław Kaczyński objął to stanowisko (szefa rządu - red.), bo mógłby być pociągnięty do Trybunału Stanu - przekonywała Gasiuk-Pihowicz.
Odnosząc się do zmian w resorcie obrony, posłanka powiedziała, że opozycja wielokrotnie apelowała do prezesa PiS o dymisję Antoniego Macierewicza. - Nikt tak nie zaszkodził polskiej armii, polskiej obronności jak pan Macierewicz. Nie mam wątpliwości co do tego, że jest to (odwołanie Macierewicza - red.) pewien element dealu politycznego zawartego pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Jarosławem Kaczyńskim - zaznaczyła.
Posłanka oceniła, że "cena za usunięcie Macierewicza ze stanowiska ministra obrony narodowej jest niestety bardzo wysoka" - Bo my zapłaciliśmy za to niezależnością wymiaru sprawiedliwości. Pan prezydent ponosi za to odpowiedzialność, bo złożył dwa podpisy pod ustawami o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa - wskazała.
Autor: tol / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24