Nasz rząd sprawniej niż obecnie rządzący walczył z wyłudzeniami podatku od towarów i usług - oceniła była premier Ewa Kopacz podczas wtorkowego posiedzenia komisji śledczej do spraw VAT. Podczas przesłuchania kilkakrotnie dochodziło do wymiany zdań między Kopacz i posłami Prawa i Sprawiedliwości.
Była premier (w latach 2014-15) zapewniała w swojej swobodnej wypowiedzi na początku przesłuchania przez komisję śledczą ds. VAT, że likwidacja luki w tym podatku i walka z przestępczością była priorytetem jej rządu. Ewa Kopacz podkreślała, że "ta komisja (...) nie jest komisją, która chce cokolwiek wyjaśnić". Zaznaczyła, że po "analizie tylko rządów 2008-2015 komisja nie jest w stanie ustalić struktury luki vatowskej". Zdaniem Kopacz bowiem luka ta była zarówno w w latach 2005-2007 jak i w ciągu ostatnich trzech i pół roku. Była szefowa rządu mówiła też, że wpływy z VAT w ostatnich trzech miesiącach są zdecydowanie niższe niż w analogicznych miesiącach roku poprzedniego. - Problem więc nie rozwiązał się - podkreśliła. Kopacz zwracała też uwagę na osiągnięcia swojego rządu w walce z luką VAT-owską. Podkreślała, że to jej gabinet opracował nowelizację ordynacji podatkowej, która wprowadzała mechanizm jednolitego pliku kontrolnego. Przypomniała też, że "obecnie rządząca partia nie popierała wówczas tego rozwiązania, a wcześniej była przeciwko odwróconemu VAT".
Odwrócony VAT
Szef komisji Marcin Horała (PiS) pytał byłą premier m.in. dlaczego tzw. odwrócony VAT (mechanizm polegający na przeniesieniu obowiązku rozliczenia tego podatku z dostawcy na nabywcę - red.) na urządzenia elektroniczne został wprowadzony dopiero w 2015 r., a nie wcześniej - jak choćby Niemczech. - Równie dobrze mogę zapytać, dlaczego wprowadziliście VAT na budownictwo w roku 2017, a nie w końcówce roku 2015 - ripostowała Kopacz. - Jak się kiedyś umówimy na kawę, to może będę odpowiadał na pytania, natomiast na razie świadek jest w roli świadka i musi odpowiadać na pytania członków komisji - pouczył byłą premier szef komisji. - Wynikało to z tego, że robiliśmy to na tyle, na ile pozwalały okoliczności i uważam, że robiliśmy to dużo sprawniej, niż obecnie rządzący - podkreśliła Kopacz. W dalszej części przesłuchania Małgorzata Janowska (PiS) zadała byłej szefowej rządu serię pytań w sprawie współpracy z ówczesnym rządowym koordynatorem służb specjalnych (urząd ten pełnili wówczas najpierw Jacek Cichocki, później Marek Biernacki). Kopacz kilkakrotnie zapewniła, że koordynator specsłużb miał zawsze "drzwi otwarte" do jej gabinetu, ale - jak dodała - nie zaczynała "dnia od spotkania z przedstawicielem służb albo koordynatorem".
"Profesjonalista" w MF
Była szefowa rządu kilkakrotnie w swoich zeznaniach podkreśliła, że Mateusz Szczurek był doskonałym ministrem finansów i "profesjonalistą".
Pytana, czy docierały do niej informacje o patologiach w obrocie paliwami oraz czy były przygotowywane jakieś rozwiązania tego problemu, powiedziała, że podejrzewa, iż Szczurek "takiego problemu nie pozostawiłby bez reakcji".
Dopytywana, czy pamięta rozmowę z ministrem finansów na ten temat, mówiła, że w czasie, gdy była premierem przeprowadziła "setki, jeśli nie tysiące rozmów". Zaznaczyła też, że nie pamięta wszystkiego, co było pięć lat temu.
Była premier zeznała, że nie pracowała nad szczegółami projektu ustawy wprowadzającej koncesje na obrót paliwami z zagranicą. Pytana, czy zdawała sobie sprawę, że to rozwiązanie nie działa, powiedziała: - Myślę, że ten rynek był monitorowany cały czas i wiedzę o tym będzie miał minister Szczurek.
Minister miał zielone światło
Była szefowa rządu zapytana, czy miała wiedzę, że tzw. odpowiedzialność solidarna (zobowiązywała kupującego towar do zapłaty podatku VAT, jeśli nie uiścił go sprzedający - red.) jest fikcją, powiedziała, że "o takie szczegóły należało by zapytać ministra Szczurka". Podkreśliła, że jeśli okazywało się, że jakaś ustawa nie przynosi efektów, to miał on zielone światło, żeby ją poprawiać, "bo wiedział więcej niż każdy inny". Zaprzeczyła jednak, że minister miał wolną rękę w sprawach dotyczących finansów, ponieważ ograniczało go prawo i konstytucja.
Dodała, że nie wydawało jej się, że "powinna być mądrzejsza od swojego ministra".
Centralny rejestr faktur
Wiceprzewodniczący komisji Kazimierz Smoliński (PiS) pytał Kopacz, czy ówczesny minister finansów Mateusz Szczurek we wkładzie do expose przekazał jej zapowiedzi dotyczące uszczelnienia systemu podatkowego w ramach pomocy tym przedsiębiorcom, którzy muszą konkurować z przestępcami VAT-owskimi. Kopacz odpowiedziała, że "minister Szczurek nie uczestniczył w pisaniu wystąpienia, które pan nazywa expose". - Uważam, że ta równowaga między obywatelem, a państwem powinna być zachowana. Z jednej strony powinno być bardzo ostre ściganie przestępców, ale z drugiej strony cały system podatkowy nie może być opresyjny dla uczciwych przedsiębiorców - podkreśliła była premier. Smoliński pytał Kopacz m.in. o rejestry faktur. Przypomniał również, że jej ministrowie mówili, iż wprowadzenie centralnego rejestru faktur wymaga przynajmniej czterech lat. Na to Kopacz odpowiedziała, że jest to nieprawda.
- Minister Szczurek w październiku 2014 roku powiedział: jeśli będziemy rządzić za rok, centralny rejestr faktur będzie funkcjonował - mówiła.
JPK
Ewa Kopacz odpowiadała także na pytania o szczegóły związane z jednolitym plikiem kontrolnym (JPK), przyjętym w roku 2015. - W wersji przyjętej przez państwa w roku 2015 brakowało tego najważniejszego elementu, czyli obowiązku automatycznego raportowania pliku. Był on tylko generowany i trzymany przez przedsiębiorcę, żeby pokazać kontroli w sytuacji, gdy sama do niego trafi. Czyli ten najważniejszy element tej analityki, tego typowania do kontroli nie występował. Zostało to dopiero zrobione w nowelizacji już po zmianie w kolejnej kadencji - mówił Horała.
- Nad nowelizacją ustawy ordynacja podatkowa pracowało Ministerstwo Finansów i nie ma co do tego wątpliwości, że korzystało również z ekspertów i tych, którzy wspierali MF, żeby to prawo było jak najbardziej solidnym i skutecznym - odpowiadała Ewa Kopacz. Dodała, że projekt był też zatwierdzany przez Komitet Stały Rady Ministrów i Rządowe Centrum Legislacji. - Ja wiem, jakie decyzje były podjęte na Radzie Ministrów. Zatwierdziliśmy ten projekt (Jednolity Plik Kontrolny - red.) i ten projekt trafił pod obrady Sejmu - dodała.
Wcześniej Marcin Horała pytał byłą premier, czy zna ona "przyczynę, która uniemożliwiała przyjęcie jednolitego pliku kontrolnego wcześniej niż w 2015 roku". - W czasie kiedy ja byłam premierem, pracę nad jednolitym plikiem kontrolnym trwały od samego początku - zaznaczyła Kopacz (premier w latach 2014-15).
Przewodniczący komisji doprecyzował, że chodzi nie tylko o okres pełnienia przez Ewę Kopacz funkcji premiera, ale o "całokształt wiedzy dotyczący okoliczności sprawy" w latach badanych przez komisję ds. VAT. Kopacz wyjaśniła, że przed objęciem funkcji premiera pełniła funkcję ministra zdrowia, a później była marszałkiem Sejmu. - Jako marszałek Sejmu miałam interesować się jednolitym plikiem kontrolnym i uczestniczyć w jego procedowaniu? - pytała.
Komisja ds. VAT ma zbadać prawidłowość i legalność działań oraz występowanie zaniedbań i zaniechań organów oraz instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług oraz podatku akcyzowego w okresie od grudnia 2007 roku do listopada 2015.
Telefony komórkowe
Szef komisji Marcin Horała (PiS) pytał świadka kiedy dowiedziała się, że telefony komórkowe są jednymi z towarów, których dotyczy problem wyłudzeń podatku VAT. Była premier przywołała raport nt. działań zwiększających stopień przestrzegania przepisów podatkowych, poprawiających efektywności administracji podatkowej w latach 2014-2017. - Bodajże na początku roku 2014 zostało podpisane porozumienie między ministrem finansów, ministrem spraw wewnętrznych i prokuratorem (generalnym - red.) co do tego, żeby w sposób szczególny zająć się tą problematyką. Powstały zespoły ds. różnych podatków, nie tylko podatku VAT i m.in. te zespoły diagnozowały obszary, które są do szczególnego nadzoru - mówiła Kopacz. Według niej jednym z takich obszarów była elektronika. - Odwrócony VAT na elektronikę wynikał nie z tego, że ktoś wstał prawą czy lewą nogą i powiedział: dzisiaj odwróconym VAT-em będziemy sobie telefony komórkowe typu smartfon obejmować, tylko dlatego, że eksperci wcześniej rozpoznali ten obszar - tłumaczyła była szefowa rządów. Podkreślała też, że w czasach rządów PO-PSL na stronach internetowych resortów: gospodarki i finansów zamieszczane były "listy ostrzegawcze" po to, jak mówiła, "żebyśmy mieli świadomość w których obszarach polscy przedsiębiorcy mogą być narażeni na to, że mogą być wkręceni w jakąkolwiek nieuczciwą grę rynkową". Kopacz powiedziała też, że efektem pracy zespołów była decyzja z 2015 roku o objęciu telefonów komórkowych tzw. odwróconym VAT-em. Wskazywała przy tym, że ten sam mechanizm zastosowano w przypadku innych towarów - np. prętów żelaznych w 2011 r. Kopacz wytknęła też politykom PiS, że za każdym razem ich klub głosował przeciwko tego typu zmianom ustawowym.
Autor: mb,kris / Źródło: PAP