Około 1,5 miliona tak zwanych inteligentnych liczników zostało zainstalowanych do tej pory w Polsce. Stanowi to około 8 procent wszystkich odbiorców energii w Polsce - wynika z informacji przesłanych TVN24 Biznes przez Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej. Już wkrótce ma jednak ruszyć masowa wymiana urządzeń. Do 2028 roku liczniki zdalnego odczytu ma mieć zainstalowane ponad 14 milionów klientów operatorów systemów dystrybucyjnych.
W połowie kwietnia Sejm przegłosował nowelizację Prawa energetycznego, która wprowadza między innymi harmonogram montażu tak zwanych inteligentnych liczników. Zgodnie z przepisami, do końca 2023 roku ma je mieć co najmniej 15 procent odbiorców danego operatora systemu dystrybucyjnego (OSD), dwa lata później - 35 procent, na koniec 2027 roku wskaźnik ten ma wynosić co najmniej 65 procent, a do końca 2028 roku - co najmniej 80 procent.
"Mając na uwadze, że obecnie liczba klientów przyłączonych do sieci elektroenergetycznej wynosi ponad 17,9 mln, to można założyć, że w 2028 r. ponad 14 mln odbiorców będzie wyposażona w licznik zdalnego odczytu (LZO)" - poinformowało Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej.
Nie oznacza to jednak, że do tej pory operatorzy nie instalowali takich urządzeń. "Operatorzy Systemów Dystrybucyjnych (OSD) w Polsce od kilku lat instalują liczniki zdalnego odczytu u swoich klientów, przy czym dotychczas działania w tym zakresie wynikały z inicjatywy poszczególnych OSD, a skala tych przedsięwzięć jest bardzo zróżnicowana" - wyjaśnili przedstawiciele PTPiREE.
Dotychczas operatorzy zainstalowali około 1,5 mln LZO u około 8 procent odbiorców. Jak wskazano, w ostatnich latach nastąpił istotny przyrost na skutek rozwoju segmentu mikroinstalacji prosumenckich, które wymagają zastosowania liczników zdalnego odczytu.
PTPiREE jest stowarzyszeniem zrzeszającym operatorów elektroenergetycznych systemów dystrybucyjnych i operatora systemu przesyłowego oraz pracowników branży energetycznej. Członkami stowarzyszenia są m.in. firmy Enea, Energa, innogy, PGE oraz Tauron.
Bez wniosku
Klienci nie muszą składać wniosków w sprawie wymiany licznika konwencjonalnego na licznik zdalnego odczytu. "Liczniki będą wymieniane zgodnie ze strategią przyjętą na terenie działania danego OSD, która uwzględnia m.in. przyjęte optymalne rozwiązania techniczne, organizacyjne i kosztowe" - zaznaczyła organizacja.
Jak wskazano, jednym z ważnych kryteriów, determinującym termin wymiany licznika konwencjonalnego na licznik zdalnego odczytu, będzie m.in. ważność cech legalizacyjnych. Chodzi o sprawdzaną co jakiś czas poprawność pracy i dokładność wskazań licznika. Okres pomiędzy wymianami legalizacyjnymi określa Ustawa prawo o miarach i wynosi on 15 lat dla liczników indukcyjnych (mechanicznych) oraz 8 lat dla liczników zdalnego odczytu (elektronicznych).
"Skorelowanie wymian liczników z terminami ważności cech legalizacyjnych daje szansę na optymalizację kosztów wdrożenia LZO. Jednym z możliwych wariantów organizacji prac jest wymiana liczników, która odbywa się obszarowo, obejmując swym zasięgiem kolejne fragmenty sieci elektroenergetycznej" - czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.
Kiedy ma się rozpocząć wymiana?
Na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie ruszy masowa wymiana liczników u odbiorców. Nowelizacja Prawa energetycznego trafiła bowiem do prac w Senacie, ponadto potrzebne są akty wykonawcze do ustawy.
"Zmiana kierunku polegająca na całkowitym odejściu od instalacji liczników konwencjonalnych (bez zdalnego odczytu) i masowa wymiana liczników u odbiorców rozpocznie się w ciągu kilkunastu miesięcy od uchwalenia ustawy i stosownych aktów wykonawczych (rozporządzeń)" - poinformowało Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej.
Należy pamiętać, że wpływ na ostateczny termin będą miały także postępowania przetargowe ogłaszane przez OSD na dostawę i montaż liczników zdalnego odczytu.
Koszt wymiany
Według informacji przekazanych przez stowarzyszenie, całkowite koszty zakupu i wymiany liczników energii elektrycznej w Polsce, wraz z kosztami dostosowania niezbędnej infrastruktury technicznej i informatycznej, szacowany jest na około 9 mld zł do 2030 roku.
Przedstawiciele PTPiREE podkreślili, że odbiorcy energii nie ponoszą bezpośrednio żadnych kosztów związanych w montażem licznika zdalnego odczytu. Koszty te będą jednak ponoszone poprzez taryfy. "Każda działalność regulowana, a taką jest dystrybucja energii elektrycznej, jest przenoszona w taryfie na wszystkich odbiorców. Tak będzie również w tym przypadku" - wyjaśnili.
Jednocześnie wskazali, że "aby jednak te koszty były jak najniższe, OSD zrzeszeni w Polskim Towarzystwie Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej od lat czynią starania, aby okres użytkowania liczników zdalnego odczytu, to jest okres pomiędzy wymianami legalizacyjnymi, wydłużyć dla tych liczników z obecnych 8 do 12 lat".
Dłuższy okres użytkowania liczników zdalnego odczytu na sieci elektroenergetycznej oznacza bowiem niższe koszty, zarówno dla OSD, jak i dla odbiorców energii elektrycznej.
Czy będziemy płacili mniejsze rachunki?
Dla odbiorców energii elektrycznej zalety liczników zdalnego odczytu to m.in. informacja o bieżącym zużyciu energii elektrycznej, która może przyczynić się do wzrostu świadomości na temat własnego zużycia energii i jej racjonalnego wykorzystania. To finalnie może wpłynąć na zmniejszenie zużycia energii elektrycznej.
Ponadto odbiorcy będą przy każdym rachunku rozliczani na podstawie rzeczywistego zużycia energii elektrycznej, a nie jak obecnie na podstawie prognoz i okresowego odczytu wskazań licznika. "Inne korzyści dla odbiorców energii elektrycznej to np. skrócenie procesu zmiany sprzedawcy" - wskazało Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej.
Jak zaznaczono, sam montaż licznika zdalnego odczytu nie przyniesie oszczędności w rachunkach dla odbiorców za energie elektryczną. Osiągnięcie korzyści uzależnione będzie zatem od aktywności samego odbiorcy energii elektrycznej, np. zoptymalizowania swojego zużycia energii elektrycznej.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock