Spodziewam się sprawdzenia tych wypowiedzi, zarówno prezesa PKN Orlen, ale też wcześniejszych zapowiedzi przedstawicieli rządu, że przywrócenie wyższych stawek podatków VAT nie powinno się przełożyć na ceny detaliczne w postaci skokowego ich wzrostu - stwierdziła w rozmowie z TVN24 Urszula Cieślak, analityczka z Biura Maklerskiego Reflex. Dodała, iż niestety mimo że początek roku może przynieść stabilną sytuację na większości stacji, to jednak w kolejnych tygodniach ceny paliw mogą rosnąć.
W związku z końcem tarczy antyinflacyjnej od 1 stycznia 2023 r. VAT na gaz, paliwo, ciepło i prąd wróci do stawki 23 proc. Część produktów żywnościowych nadal będzie objęta stawką 0 proc..
Urszula Cieślak, analityczka z Biura Maklerskiego Reflex, powiedziała na antenie TVN24, że najbliższe dni będą czasem weryfikacji słów rządzących. - Spodziewam się sprawdzenia tych wypowiedzi, zarówno prezesa PKN Orlen (Daniela Obajtka - red.), ale też wcześniejszych zapowiedzi przedstawicieli rządu, że przywrócenie wyższych stawek podatków VAT nie powinno się przełożyć na ceny detaliczne na stacjach paliw w postaci skokowego ich wzrostu - mówiła Cieślak.
- Mam nadzieję, że wzrost cen paliw po Nowym Roku będzie niewielki - mówił pod koniec listopada wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. - Wiem, że pan prezes (Orlenu) Daniel Obajtek pracuje nad tym, żeby rzeczywiście dokonać tego, że ta podwyżka nie będzie tak drastyczna. Będziemy wspólnie z rządem również tutaj pracować - stwierdził szef MAP.
Wcześniej także premier Mateusz Morawiecki mówił, że rząd chce, aby przywrócenie stawek VAT nie wiązało się z podwyżkami na stacjach paliw. Szef rządu podkreślił jednocześnie, że ceny detaliczne paliw zależą od sytuacji na rynku światowym i od kursu złotego.
Jak zauważyła w rozmowie z TVN24 Cieślak, "zwiększenie stawki VAT z 8 do 23 procent powinno, tak czysto matematycznie, skutkować podwyżką ceny detalicznej o kilkadziesiąt groszy na litrze, zarówno benzyny, a w jeszcze większym stopniu oleju napędowego". - Tutaj te zmiany mogłyby sięgać blisko złotówki na litrze - wyliczyła.
Ceny paliw na początku 2023 roku
- To, co obserwowaliśmy mniej więcej od początku drugiej dekady listopada, czyli sukcesywny wzrost marży rafineryjnej, może świadczyć o tym, że to było przygotowanie nas wszystkich na to, żeby po Nowym Roku na stacjach benzynowych ceny nie wzrosły tak skokowo, jak wynikałoby to z przywrócenia wyższej stawki podatku VAT - oceniła Cieślak.
- Oczekujemy, że hurtowe ceny paliw jeszcze do 1 stycznia zostaną obniżone, tak żeby dostawy paliwa na stacje już przy uwzględnieniu wyższej stawki podatku VAT nie spowodowały wzrostu detalicznych cen paliw przy dystrybutorze - dodała.
Urszula Cieślak w rozmowie tłumaczyła również, że cena ropy naftowej nie jest jedynym wyznacznikiem tego, ile zapłacimy za paliwo na rynku krajowym.
- Bardziej istotne znaczenie ma poziom cen paliw gotowych. W związku z wojną w Ukrainie te realia są inne niż w ubiegłym roku. Dziś jesteśmy w przededniu zakazu importu paliw gotowych z Rosji, co powoduje, że szukanie paliw gotowych z innych alternatywnych kierunków oraz ich sprowadzenie do kraju jest o wiele droższe - podkreśliła.
- Dlatego też z oczywistych powodów nie wrócimy w tym najbliższym czasie do sytuacji sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. To, że cena samego surowca kształtuje się na poziomie sprzed wybuchu wojny, nie oznacza, że z cenami detalicznymi również wrócimy do tego poziomu - wyjaśniła Urszula Cieślak.
Podobnie uważa Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z e-petrol.pl, który kilka dni temu był przez nas pytany, czy w 2023 roku ceny paliw w Polsce mogą wrócić do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - Z pewnością nie da rady wrócić szybko i bezboleśnie do sytuacji, jaka była przed napaścią Rosji na Ukrainę, a to dlatego, że w konsekwencji sankcji zmieniają się globalne kierunki logistyki naftowej i dywersyfikacja niestety może kosztować trochę więcej niż korzystanie z ropy rosyjskiej, ale jest gwarancją bezpieczeństwa, więc do nieco wyższych cen na razie będziemy chyba zmuszeni się przyzwyczaić, dopóki nie ustalą się nam jakieś konsekwentne nowe drogi zaopatrzenia w ropę inną niż rosyjska - ocenił Bogucki.
Czytaj też: Co podrożeje w 2023 roku?
Ceny będą rosnąć
Urszula Cieślak z BM Reflex zwracała uwagę, że "marża, która daje nam bufor, z którego, jeżeli zejdziemy, zapobiegnie skokowemu wzrostowi cen detalicznych, ona i tak będzie na wyższym poziomie niż kilkanaście miesięcy temu".
Jak zauważyła analityczka, "wszyscy musimy pamiętać, że rosnące koszty energii i prowadzenia działalności będą dotyczyły także branży paliwowej, czyli właścicieli stacji". - To nie jest tak, że właściciele stacji, hurtownicy, ale też producenci, czy importerzy nie będą się borykali z wyższymi kosztami prowadzenia działalności, więc sam ten element marży rafineryjnej czy dystrybucyjnej będzie też na wyższych poziomach - wskazywała Cieślak.
Analityczka oceniła, że na początku 2023 roku możemy mieć zatem do czynienia z "pozorną stabilizacją" cen paliw. - W kolejnych tygodniach zwłaszcza po lutym, kiedy będzie zakaz importu paliw gotowych z Rosji, to ceny paliw mogą rosnąć - podsumowała przedstawicielka BM Reflex.
Źródło: Tvn24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: gme_stuff / Shutterstock.com