Już wkrótce rząd ma wprowadzić bony turystyczne w wysokości 1000 złotych. Prace nad tym projektem trwają od kilku tygodni w Ministerstwie Rozwoju. Wiceszef tego resortu Andrzej Gut-Mostowy powiedział w RMF FM, że z programu ma skorzystać około 60 procent pracujących Polaków.
- Bon jest przeznaczony dla wszystkich pracujących na umowę o pracę do wysokości zarobków średniej krajowej, czyli do około 5200 złotych brutto. W naszym projekcie około 60 procent niżej i średnio zarabiających Polaków miałoby dostęp do tego projektu - poinformował wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy.
Wiceszef MR wskazał, że dochód będzie liczony na osobę. - Ta osoba, która będzie zarabiała mniej niż 5200 złotych brutto, to dostanie bon, niezależnie od tego, ile zarabia druga osoba (w rodzinie – red.) - wyjaśniał.
Bon turystyczny
Wiceminister był pytany, dlaczego z bonu nie będą mogły skorzystać osoby zatrudnione na innych umowach. - Musimy jakiś kompromis zawrzeć. Koszt tego projektu jest przewidziany na około 7 miliardów złotych dla budżetu państwa. Z chwilą, gdybyśmy zaproponowali projekt, który kosztowałby znacznie więcej, byłoby niebezpieczeństwo, że naszego budżetu nie byłoby na to stać - stwierdził gość RMF FM.
Gut-Mostowy podał, że resort pracuje nad projektem "od wielu tygodni". - To będzie karta w formie elektronicznej, karta prepaidowa. Tylko i wyłącznie obiekty, które mają terminale, będą mogły z tego korzystać - dodał. Bon będzie do wykorzystana wyłącznie w obiektach na terenie Polski.
Gut-Mostowy podkreślił, że projekt ma wesprzeć "szeroko rozumianą turystykę, czyli przede wszystkim usługi noclegowe, od agroturystyki, przez pensjonaty, do hoteli, ale także biura podróży będą mogły być beneficjentami tego bonu i będą mogły pakietować poszczególne usługi turystyczne".
- Można będzie za tę kwotę tysiąca złotych wykupić kilka noclegów, ale także poprosić hotel, żeby tam się znalazły usługi turystyczne, na przykład spływ kajakowy lub wejście do aquaparku - wyjaśnił wiceminister rozwoju.
Otwarte hotele
Od 4 maja decyzją Rady Ministrów został wprowadzony kolejny etap znoszenia ograniczeń związanych z COVID-19, który objął między innymi otwarcie hoteli i prywatnych kwater.
Hotele były zamknięte od początku kwietnia. Większość rezerwacji została jednak odwołana już wcześniej. Hotele mogły funkcjonować tylko wtedy, gdy przebywały w nich osoby w kwarantannie lub izolacji, a także gdy przebywa w nich personel medyczny. Mogły one przyjmować także osoby w delegacji.
Źródło: TVN24 Biznes