Ceny towarów i usług wzrosły w styczniu 2020 roku o 4,4 procent w porównaniu do stycznia 2019 - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS). Analitycy spodziewali się inflacji na poziomie 4,2 procent. W grudniu 2019 roku ceny wzrosły o 3,4 procent.
Styczniowe dane o inflacji to najwyższy odczyt od ośmiu lat. W grudniu 2011 roku ceny wzrosły rok do roku o 4,6 proc.
Ze szczegółowych danych wynika, że ceny żywności i usług podskoczyły w ujęciu rocznym aż o 6,7 proc. (1,7 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem).
Wysoki wzrost odnotowały też koszty związane z mieszkaniem - o 4,9 proc. (2,3 proc. w stosunku do grudnia 2019).
"Więcej niż się spodziewaliśmy"
"Inflacja w styczniu 4,4 proc. r/r. Znów więcej niż się spodziewaliśmy my i konsensus prognoz (4,2 proc.)" - napisali na Twitterze analitycy ING Banku Śląskiego.
"Ceny żywności rosną szybko, ale przewidywalnie. Zaskakująco szybko (+4,9 proc.) rosną koszty związane z mieszkaniem. W górę (poszła - red.) najpewniej też inflacja bazowa - to skutek płacy minimalnej" - dodali.
Inflacja w styczniu 4,4% r/r. Znów więcej niż się spodziewaliśmy my i konsensus prognoz (4,2%). Ceny żywności rosną szybko ale przewidywalnie. Zaskakująco szybko (+4,9%) rosną koszty związane z mieszkaniem. W górę najpewniej też inflacja bazowa - to skutek płacy minimalnej. pic.twitter.com/eymkYRf0r9
— ING Economics Poland (@ING_EconomicsPL) February 14, 2020
"Niespodzianki: przede wszystkim żywność (+1,7 proc. m/m). Spekulacje: nieco więcej podwyżek w kategorii mieszkanie (ale raczej nie energia) i mniejszy spadek cen biletów lotniczych" - tak najnowsze dane GUS skomentowali ekonomiści mBanku.
Z kolei Marcin Czaplicki z PKO BP napisał, że inflacyjny odczyt "niewątpliwie jest zaskoczeniem, ale większym raczej dla NBP (Narodowego Banku Polskiego - red.) czy RPP (Rady Polityki Pieniężnej - red.) niż ekonomistów".
"Żywność rośnie wysoko, cały czas ze względu na te same czynniki, czyli efekty suszy i ceny wieprzowiny" - dodał.
Zdaniem analityków Banku Millennium, biorąc pod uwagę rosnące ceny energii (część podwyżek cen energii wejdzie w życie w lutym), a także rosnące ceny usług komunalnych (transport, wywóz śmieci) i zapowiedziane wprowadzenie podatku od cukru, najbliższe miesiące przyniosą dalszą zwyżkę inflacji - powyżej poziomu 4,5 proc.
Posłowie o wzroście cen
"Drożyznę" i brak działań, które zapobiegałyby wzrostowi cen i wspierały rodziny, zarzucili rządowi podczas czwartkowych obrad w Sejmie posłowie Koalicji Obywatelskiej.
Izabela Leszczyna (KO) mówiła, że rządowe programy to "działania proinflacyjne".
- One uderzają w dochody ciężko pracujących Polaków, bo bogactwo bierze się z pracy. Tymczasem od czterech lat zniechęcacie ludzi do pracy - mówiła.
Jak dodała, odnosząc się do sejmowych wypowiedzi wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisława Szweda, minister powinien wiedzieć, że Narodowy Bank Polski odpowiada za stabilność cen. - Czyli chyba prezes Glapiński (Adam – red.) słucha dyrektyw partyjnych i zapomniał, że ma narzędzia, by dbać o to, by ceny nie rosły – powiedziała.
Odnosząc się do zarzutów opozycji dotyczących wzrostu cen, wiceminister Szwed mówił, że wynagrodzenia rekompensują wzrost inflacji. Jak tłumaczył, gdy wzrasta konsumpcja, wzrastają także ceny niektórych towarów, a co za tym idzie, wzrasta inflacja.
Argumentował, że wskaźnik ubóstwa i poczucie biedy zdecydowanie spadły dzięki programom, które rząd realizuje, a dochód rozporządzalny w ciągu 4 lat wzrósł o 10 procent.
Autor: mp / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock