Projekt przewidujący zniesienie limitu składek ZUS został wycofany - wynika z pisma, jakie skierował do marszałek Sejmu Elżbiety Witek reprezentujący wnioskodawców poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała.
"Uprzejmie informuję Panią Marszałek Sejmu, iż występując jako reprezentant wnioskodawców w pracach nad poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (druk numer 14), wycofuję przedmiotowy projekt ustawy" - napisał w swoim piśmie Marcin Horała.
"Nic na siłę"
- Wobec sprzeciwu części posłów, również części posłów Zjednoczonej Prawicy, są małe szanse, żeby ten projekt przeszedł, więc nic na siłę - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Marcin Horała.
Dopytywany, czy wobec tego projekt nie będzie dziś przedmiotem sejmowych obrad, poseł odpowiedział, że "nie będzie".
Dziennikarze pytali też Marcina Horałę, czy na decyzję PiS wpływ miało złożenie projektu dotyczącego składek ZUS przez Lewicę. - Dosyć niedawno się dowiedziałem, że jakiś projekt Lewicy został zgłoszony. To raczej chodziło o to, że jeżeli nie ma zgody na ten projekt (...), to rozwiązania nie ma - powiedział poseł. Dopytywany, czy PiS poprze projekt Lewicy, odparł, że "to jest już pytanie do władz klubu".
- Na realizacje zadań budżetowych na pewno (pieniędzy - red.) nie zabraknie. Rośnie ryzyko, że nie uda się osiągnąć budżetu zupełnie bez deficytu, tylko że jakiś bardzo niewielki deficyt będzie. Te wpływy były przewidziane w tym projekcie bez deficytu - wyjaśnił Horała.
Likwidacja limitu
Projekt PiS zakładał likwidację od 2020 r. górnego limitu przychodu, po przekroczeniu którego nie płaci się składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, a który wynosi obecnie 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Pierwsze czytanie projektu miało się odbyć w Sejmie we wtorek wieczorem.
Na konferencji prasowej po wysłuchaniu w Sejmie expose premiera Mateusza Morawieckiego, prezydent Andrzej Duda został zapytany, jak podchodzi do propozycji zniesienia tego limitu. - Sceptycznie patrzę na tę sprawę - odpowiedział.
O propozycji PiS krytycznie wypowiadali się nie tylko m.in. Koalicja Obywatelska i Konfederacja, ale także Porozumienie Jarosława Gowina, koalicjant PiS w Zjednoczonej Prawicy.
W reakcji na wniosek Marcina Horały o wycofanie projektu minister rozwoju Jadwiga Emilewicz napisała na Twitterze: "Dobra decyzja. Dziękujemy"
Panie Pośle @mhorala dobra decyzja. Dziękujemy pic.twitter.com/kFFsZ2ix5P
— Jadwiga Emilewicz (@JEmilewicz) November 19, 2019
Przeciwni projektowi byli również przedstawiciele pracodawców i związków zawodowych, m.in. Solidarność.
Projekt Lewicy
Lewica złożyła w Sejmie własny projekt dotyczący zniesienia limitu 30-krotności przy składkach ZUS, Zaproponowała też podwyższenie emerytury minimalnej do 1600 zł i wprowadzenie emerytury maksymalnej, która w pierwszym roku obowiązywania miałaby wynosić 15,6 tys. zł.
Dyrektor ds. legislacji klubu Lewicy Dariusz Standerski zaznaczył, że projekt tego ugrupowania różni się od projektu PiS zakładającego zniesienie limitu 30-krotności przy składkach ZUS tym, że jest to projekt systemowy. - Projekt PiS to tylko skok na kasę, który zapewnia jednorazowe wpływy, jednocześnie nic nie zmienia w systemie - powiedział.
- Projekt Lewicy to z jednej strony zniesienie limitu 30-krotności składki. Po drugie to mocne podwyższenie emerytury minimalnej do kwoty 1600 zł, czyli to, co Lewica proponowała w swoim programie wyborczym - mówił Standerski. W tym roku emerytura minimalna wynosi 1100 zł brutto.
Standerski poinformował, że projekt wprowadza nową instytucję w systemie, czyli emeryturę maksymalną. - Będzie ona wynosiła dla pierwszego roku stosowania 15 tys. 600 zł - powiedział.
Miliardy do budżetu
Według autorów projektu złożonego przez PiS likwidacja 30-krotności ZUS miała przynieść do budżetu państwa dodatkowe 7,1 mld zł. W uzasadnieniu do projektu zauważono, że większe składki na ubezpieczenie emerytalne spowodują wzrost składek zewidencjonowanych w ZUS, a w konsekwencji stopniowy wzrost wydatków na emerytury wyliczane według nowych zasad.
Oszacowano, że zarobki wyższe niż 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia osiąga ok. 370 tys. osób. W poprawionym uzasadnieniu do projektu oceniono, że w skutek zniesienia tzw. 30-krotności wydatki przedsiębiorstw w pierwszym roku obowiązywania zmiany wzrosną o ok. 3,3 mld zł. W ciągu 10 lat będzie to 54,6 mld zł.
Autor: mp//dap / Źródło: tvn24bis.pl