Zablokowanie TikToka w USA, a następnie wznowienie działania aplikacji, sprawiło, że Donald Trump zyskał darmową promocję na początek prezydentury - oceniają eksperci.
TikTok, należący do chińskiego giganta ByteDance, wstrzymał swoje usługi na terenie USA na kilkanaście godzin.
W niedzielę użytkownicy zobaczyli komunikat o czasowej niedostępności aplikacji. Firma jednocześnie wyraziła wdzięczność prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi za działania w sprawie przywrócenia usług. Później aplikacja zaczęła ponownie działać, a użytkownikom przekazano, że sytuacja została wyjaśniona dzięki interwencji przyszłego prezydenta.
Blokada miała związek z przyjęciem w ubiegłym roku w USA ustawy zmuszającej TikToka do pozbycia się chińskiej kontroli. Poparła ją zdecydowana większość kongresmenów z obu partii. Nowe prawo, które zaczęło obowiązywać w niedzielę, daje możliwość prezydentowi odłożenia o 90 dni jego wejścia w życie, jednak nie jest jasne, czy możliwe jest to już po rozpoczęciu działania ustawy.
"Darmowa promocja na początek prezydentury"
- Trump zyskał darmową promocję na początek prezydentury i to wśród wszystkich użytkowników, bez względu na poglądy - ocenił w rozmowie z PAP dr Łukasz Olejnik, niezależny konsultant i badacz, związany z Department of War Studies, King's College London.
Jak zauważył, dziesiątki milionów osób w USA zobaczyły na TikToku dwa okienka z informacjami, że z niezrozumiałych dla nich powodów rząd blokował im miejsce komunikacji ze znajomymi, gdzie mogą przeglądać zabawne nagrania. - A tutaj wchodzi nowy prezydent i przywraca tę możliwość - stwierdził ekspert.
Pierwszy komunikat brzmiał: "Prawo zakazujące działalności TikToka weszło w życie w Stanach Zjednoczonych. Co oznacza, że nie możecie na razie używać TikToka. Mamy szczęście, że prezydent Trump przekazał, iż będzie pracował nad rozwiązaniem, które umożliwi przywrócenie działalności TikToka".
Kilkanaście godzin później, w nowym komunikacie napisano: "TikTok jest w trakcie przywracania usługi. Dziękujemy prezydentowi Trumpowi za zapewnienie naszym dostawcom usług niezbędnej jasności i zapewnienia, że nie poniosą żadnych kar za udostępnianie TikToka ponad 170 milionom Amerykanów i umożliwienie rozwoju ponad 7 milionom małych firm".
Dziesiątki milionów użytkowników, miliard wyświetleń treści dziennie
Wprowadzenie przez USA nowych przepisów uzasadniono troską o bezpieczeństwo narodowe, co ma być związane z pozyskiwaniem danych Amerykanów przez Chiny. Według Olejnika nie był to jednak główny powód. - Największym problemem jest możliwość wpływania na sferę informacyjną w USA, między innymi przez propagandę - ocenił.
Grzegorz Miecznikowski, ekspert ds. social media z agencji Priders.pl, zauważył, że platforma ma w USA dziesiątki milionów użytkowników i użytkowniczek i generuje ponad miliard wyświetleń treści dziennie. - Ma też najwyższy poziom zaangażowania w porównaniu z innymi aplikacjami - zauważył. Jak wyjaśnił, TikTok jest wyceniany na około 75 miliardów dolarów, a wartość udziałów na rynku amerykańskim to większość tej kwoty.
- Obstawia się, że udziały wykupi Musk, Meta lub nowo założona spółka kierowana przez republikanów z bliskiego otoczenia Trumpa. Opcją jest również przejęcie cześci udziałów przez amerykański rząd. To da Trumpowi praktyczny monopol na social media w USA - wskazał ekspert.
Co z TikTokiem w UE?
Jak przypomniał Miecznikowski, w Unii Europejskiej obowiązują rozwiązania skupiające się na ochronie danych, jak RODO oraz odpowiedzialności platform za moderację treści, jak Digital Services Act, czyli Akt o usługach cyfrowych. - Potencjalnie to, co dzieje się z moderacją i romansem Trumpa z big techami, wzmocni przepisy Unii Europejskiej dotyczące treści, fact-checkingu i edukacji na tym polu oraz zaostrzy konsekwencje dla firm technologicznych, które będą próbowały zbyt mocno mieszać i dopuszczać się nadużyć, niezależnie czy mówimy o X, Meta czy TikToku - ocenił.
Z kolei Łukasz Olejnik wskazał, że jeśli zakaz TikToka w USA zostanie przywrócony i utrzymany, "to jest prawie pewne, że dołączy do niego także Unia Europejska i wobec tego Polska". - Nie będzie alternatywy. Te sprawy stałyby się połączone jako element bezpieczeństwa transatlantyckiego - wskazał.
Trump w 2020 r. jako prezydent próbował zmusić chińskiego właściciela TikToka do sprzedaży platformy, lecz gdy jego pomysł wcielił w życie Kongres wiosną 2024 r. za pomocą ustawy, zmienił zdanie. W ostatnich tygodniach podkreślał, że tej aplikacji zawdzięcza wzrost popularności wśród młodych ludzi.
Powodem przegłosowania ustawy o TikToku - przyjętej przez zdecydowaną większość kongresmenów w obu partiach - były obawy o bezpieczeństwo danych użytkowników, które są przesyłane do Chin, oraz fakt, że chińskie prawo nakłada na rodzime firmy obowiązek współpracy ze służbami specjalnymi. To rodziło obawy Kongresu i ustępującej administracji o wykorzystanie aplikacji m.in. do działalności szpiegowskiej i manipulacji dyskursem w USA.
Do przyjęcia ustawy doszło już po tym, gdy administracja odrzuciła projekt TikToka, który obiecywał gromadzić dane użytkowników z USA na serwerach w Teksasie. Plany te zostały uznane za niewystarczające, bo nadal pozwalały na przesyłanie danych użytkowników do Chin.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ERIK S. LESSER