Amerykanie chcą wprowadzić przepisy zakazujące pisania SMS-ów podczas spacerów ulicami. Za jego złamanie miałby grozić mandat. Zdaniem polityków z New Jersey, którzy wpadli na pomysł, ludzie piszący SMS-y na ulicy są zagrożeniem zarówno dla siebie jak i dla innych. Materiał "Faktów TVN".
Jeśli w życie wejdą nowe przepisy, wówczas SMS-owanie i jednoczesne chodzenie może być w tym miejscu Stanów Zjednoczonych zabronione. Władze zapewniają, że to poważny problem. Rośnie bowiem liczba wypadków śmiertelnych właśnie z powodu skupienia na telefonie, a nie na ruchu ulicznym. - Zwróć uwagę na to, co robisz. Nie trać czasu na konwersację telefoniczną - mówi Al Della Fave z prokuratury Ocean County w New Jersey.
Od 2010 roku w całym kraju liczba wypadków z udziałem nieuważnych pieszych wzrosła o 35 proc.
Polityk, która zaproponowała projekt ustawy w tej sprawie twierdzi, że "jeśli osoba uczestnicząca w ruchu drogowym - jako kierowca albo pieszy - zagraża bezpieczeństwu powinna być ukarana, powinna być prawo umożliwiające jej".
Jakie kary?
Opinie mieszkańców na temat nowych przepisów są podzielone. - Mam wrażenie, że to głupi pomysł. Jest tyle problemów na całym świecie, którymi powinniśmy się zajmować i nie są to ludzie chodzący po ulicach z telefonami w ręku - mówi jeden z nich.
- Przez nieuwagę można wpaść pod samochód i doprowadzić do tego, że kierowca będzie ukarany do końca życia - zauważa inny.
Jeśli projekt ustawy zostanie zatwierdzony kary za chodzenie z telefonem w ręku będzie mandat w wysokości do 50 dolarów lub areszt do 15 dni. Nowe prawo przewiduje również zastosowanie obu kar jednocześnie.
Co w Polsce?
W Polsce wprawdzie nie ma bezpośrednich kar za chodzenie i SMS-owanie, ale nie oznacza to, że prawo na ten temat milczy. Inspektor Marek Kąkolewski z Komendy Głównej Policji podkreśla, że według przepisów pieszy w czasie przemieszczania się po chodniku i przez jezdnię musi zachować szczególną ostrożność. - Pieszy powinien powstrzymać się od rozmowy przez telefon komórkowy od rozmów z innymi pieszymi. Powinien być w pełni skoncentrowany na tym, co dzieję się na drodze - wyjaśnia Marek Kąkolewski.
Autor: mb,msz/gry / Źródło: TVN24 BiS