Spór Apple z amerykańskim rządem dotyczący polityki prywatności utkwił w martwym punkcie, a rywale koncernu z Cupertino wolą pozostać nieco w cieniu w tej głośniej sprawie. Większość z nich to firmy z Azji, gdzie produkuje się osiem na dziesięć smartfonów sprzedawanych na całym świecie.
Dotychczas tylko chiński koncern Huawei publicznie poparł prezesa Apple Tima Cooka w walce z amerykańskim rządem. Waszyngton żąda, aby firma z Cupertino odblokowała iPhone'a należącego do Syeda Rizwana Farooka, który w grudniu ub.r. zastrzelił wraz z żoną 14 osób w kalifornijskim mieście San Bernardino.
- Włożyliśmy wiele inwestycji w prywatność, bezpieczeństwo i ochrona jest kluczowa. To bardzo ważne dla konsumenta - powiedział Richard Yu z Huawei podczas Światowego Kongresu Technologii Mobilnych w Barcelonie. Ale Yu nie chciał przyznać, czy Huawei przyjmie podobną postawę do Apple.
Sprawa do przemyślenia
Z kolei szef Lenovo Yang Yuanqing nie chciał powiedzieć, czy popiera Apple. Jego zdaniem sprawa wymaga czasu i rozważenia. - Dzisiaj zdarzyło się to Apple, jutro może przydarzyć się smartfonowi Lenovo. Musimy bardzo poważnie to przemyśleć. Potrzebujemy trochę czasu - powiedział Yang Reutersowi.
Południowokoreański Samsung i chińskie Xiaomi odmówiły komentarza w tej sprawie, a ZTE Corp w ogóle nie odpowiedział na prośbę Reutersa o komentarz.
LG Electronics poinformował natomiast, że bardzo poważnie traktuje prywatność i bezpieczeństwo klientów. Firma z Korei Płd. nie chciała jednak odpowiedzieć na pytanie, czy kiedykolwiek współpracowała z jakimkolwiek rządem, aby stworzyć lukę w swoim systemie operacyjnym, która pozwalałaby na obejście zabezpieczeń. Koncern nie chce też ujawnić, czy kiedykolwiek został poproszony o odblokowanie swojego smartfona.
Nieco szerzej wypowiedział się Micromax, największy producent smartfonów w Indiach. - Nikt nie chce stanowić zapory w śledztwie, nikt nie chce tego rodzaju piętna. Musimy dbać zarówno o bezpieczeństwo klientów, jak również o bezpieczeństwo narodowe - powiedział rzecznik firmy.
Nie mogą odmówić
Reuters zwraca uwagę, że w wielu krajach azjatyckich nie obowiązuje prawo do prywatności, na które mogłyby powołać się firmy w podobnych przypadkach jak spór FBI i Apple.
- W ramach procesu gromadzenia dowodów przewidzianych prawem, organy ścigania w Singapurze mogą żądać informacji od osób lub organizacji - powiedział rzecznik singapurskiego MSW.
W Indiach, podobnie jak w Indonezji, władze mogą poprosić firmy technologiczne o prywatne dane ich użytkowników. - Nie możemy odmówić organom ścigania. Musimy spełniać ich żądania w szerszym interesie bezpieczeństwa publicznego - zaznaczał rzecznik Micromaxu.
Walka Apple z FBI może sprawić, że telekomunikacyjni regulatorzy na niektórych rynkach będą domagać się od producentów telefonów, żeby przyznać im dostęp do urządzeń - pisze Reuters.
O co chodzi w sporze Apple z FBI?
FBI twierdzi, że w iPhonie Farooka mogą znajdować się ważne w dowody w prowadzonym obecnie śledztwie w sprawie grudniowej masakry w San Bernardino. Na początku lutego władze stanu Kalifornia nakazały Apple, by firma udostępniła FBI narzędzia, które mogłyby pomóc w odblokowaniu smartfona zamachowcy. Apple konsekwentnie odmawia współpracy, twierdząc, że spełnienie żądań FBI stanowiłoby "niebezpieczny precedens". Więcej o tej sprawie przeczytacie TUTAJ.
Szef Apple: odblokowanie iPhona zamachowca "złe dla Ameryki"
Autor: ToL//km / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: CC0 Public Domain / FAQ | pixabay.com