Facebook, WhatsApp oraz inne media społecznościowe stają się nową platformą sprzedażową dla ludzi, którzy chcą kupić broń w na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej - wynika z badań przeprowadzonych przez instytuty badawcze - Small Arms Survey oraz Armament Research Services.
Eksperci twierdzą, że najbardziej popularnymi miejscami dla tego typu handlu są zamknięte grupy na Facebooku i WhatsAppie. Choć nieco rzadziej, to wykorzystywane są także inne aplikacje, takie jak Instagram czy Telegram.
To tylko wycinek
ARES śledziła zarówno grupy, jak i indywidualnych handlarzy, którzy byli aktywni w Libii. Udało się zarejestrować 1 346 przypadków nielegalnej sprzedaży w ciągu roku. N.R. Jenzen-Jones, dyrektor grupy badawczej ARES przyznaje, że raport przedstawia jedynie wycinek tego, jak grupy militarne używają mediów społecznościowych, by handlować bronią w sieci. Jenzen-Jones podkreśla, że dane zebrane przez ARES wskazują, że bardzo podobne trendy są zauważalne w innych strefach konfliktu - m.in. Syrii, Iraku czy Jemenie.
Duży kaliber
Okazuje się, że do sieci trafiają nie tylko oferty dotyczące broni o mniejszych rozmiarach. Badania, po raz pierwszy opublikowane przez „The New York Timesa” , wskazują także na sprzedaż ciężkich karabinów maszynowych, wyrzutni rakiet, granatników przeciwpancernych, przeciwczołgowej broni samonaprowadzającej oraz przenośnych systemów obrony powietrznej. W handlu udział biorą w większości bojownicy i uzbrojone grupy. Korzystają z mediów społecznościowych, aby kupić broń lub zbyć niechciane, nieużywane egzemplarze.
Większość towarów wystawionych w mediach społecznościowych nie ma upublicznionych cen. Jak czytamy w raporcie, transakcje odbywają się głównie za pośrednictwem prywatnych wiadomości czy rozmów telefonicznych. Jednak często też sprzedaż przybiera formę licytacji. Biorąc pod uwagę te ograniczenia, autorzy zestawienia oszacowali uśrednioną wartość cen za poszczególne typy broni. Np. ciężkie karabiny maszynowe kosztują ok. 8 125 dinarów libijskich (5 900 dol.), systemy przeciwlotnicze, tj. ZPU-2 zostały wycenione na 85 tys. dinarów (62 tys. dol.), a wyrzutnia rakiet kosztowała ok. 9 tys. dinarów (6 500 dol.).
Autorzy raportu przypominają, że w czasie dyktatury Kaddafiego handel bronią był ściśle regulowany w Libii. Po rewolucji z 2011 roku, olbrzymi arsenał broni został przejęty przez nielegalnych handlarzy oraz grupy bojowników. Czarny rynek zaczął wtedy kwitnąć.
Zgłaszajmy naruszenia
Dzięki temu, że połączenie z internetem stało się dużo bardziej dostępne, czarny rynek broni w sieci rozrósł się znacznie ciągu ostatnich lat. Facebook oraz Instagram zablokowały w styczniu prywatną sprzedaż broni palnej. Firmy miały nadzieję, że to wystarczy, by rozprawić się z bezpośrednią sprzedażą broni, jaka funkcjonuje na ich platformach. „Usuwamy tego rodzaju treści, gdy tylko się o nich dowiadujemy. Zachęcamy ludzi do używania linków raportujących, które znajdują się na naszej stronie, dzięki czemu nasz zespół ekspertów może szybko przeglądać zawartość” - oświadczył Facebook. Dzięki zgłaszanym przez użytkowników naruszeniom, udało się już doprowadzić do zamknięcia niektórych nielegalnych grup wykorzystywanych do internetowego handlu bronią.
Autor: ag//km / Źródło: CNN Money