Przeciętny Polak rocznie zarabia ponad 35 tysięcy złotych. Czy to dużo? I tak, i nie. Prawdziwa wartość roku pracy przeciętnego Kowalskiego wyraża się bowiem w sile nabywczej pieniądza. Poniżej przedstawiamy listę samochodów na każdy portfel.
Według Głównego Urzędu Statystycznego przeciętne miesięczne wynagrodzenie wyniosło w lutym br. 4137,45 zł brutto. To znaczy, że Kowalski zarobi w ciągu roku 35 386,68 zł na rękę. Prawdziwa wartość roku pracy Kowalskiego wyraża się w sile nabywczej pieniądza. Za te pieniądze niejeden mógłby przeżyć w Indiach wiele miesięcy, niczego sobie nie odmawiając. W Hongkongu taka kwota brzmi jednak jak kieszonkowe na drobne wydatki.
A jakie auto w Polsce mógłby za te pieniądze kupić Kowalski? Pewnie mógłby kupić pojazd z segmentu A lub nawet B. Oczywiście przy założeniu, że nie wyda ani złotówki na rachunki, zakupy spożywcze itd.
Segment B w dobrej cenie
Skoro mówimy o segmencie B za takie pieniądze, to mamy na myśli Dacię. Zakupiona przez Renault w 1999 roku rumuńska firma, od początku istnienia była pod przemożnym wpływem francuskiego koncernu. Szereg modeli powstających w Mioveni, jeszcze za czasów istnieniea Żelaznej Kurtyny, opierało się na podzespołach Renault, a nawet powstawało na licencji francuskiego producenta. Odkąd marka znalazła się w posiadaniu Francuzów oraz została doinwestowana kwotą miliarda euro, przeżywa swoje najlepsze lata.
Przyjęte kryterium cenowe spełniają dwa modele osobowe. Oba są dostępne obecnie w sprzedaży na terenie naszego kraju.
Zaczniemy od modelu Sandero. Budżet rocznej średniej krajowej wystarczy na auto w wersji Open z silnikiem 1.2, o czterech zaworach na każdy cylinder i mocy 73 KM. 107 Nm może nie zapewni imponującej elastyczności silnika, ale od tego jest pięciobiegowa, manualna skrzynia, żeby można się żwawo przemieszczać.
Niestety kwota, jaką dysponuje Kowalski, nie pozwoli zaszaleć z wyposażeniem dodatkowym. Odmiana Open, posiadająca bazowo zderzaki w kolorze nadwozia, seryjnie nie ma wiele więcej do zaoferowania. Za 34 450 zł dostajemy "ogrzewanie i wentylację z 4 prędkościami pracy". Ręcznie regulowana klimatyzacja to dodatkowy koszt 1 000 zł. Za alufelgi musimy dopłacić 500 zł. Koło zapasowe w rozmiarze 15'' to koszt 310 zł. Metalizowane malowanie to wydatek rzędu od 850 do 1700 zł, w zależności od koloru. Katalogowe zużycie paliwa w cyklu mieszanym ma się zamknąć w 5,8 litra.
Szkoda, że naprawdę oszczędne w przedmiocie spalania wersje, przy samym zakupie już takie nie są. Tak Sandero Diesel, jak i fabrycznie zaopatrzony w instalację LPG, kosztują o ponad 10 tys. zł więcej. A to już ponad trzy dodatkowe miesiące bez jedzenia i picia.
Niemal identycznie we wszystkich parametrach przedstawia się model Logan, z drobną różnicą w cenie bazowej wersji Open (33 750 zł). Dzięki temu Kowalski zmieści się w budżecie z zakupem klimatyzacji.
Spec do miasta
Innym autem w zasięgu tego samego budżetu, ale już z innego segmentu, jest Ford Ka. Wersja "TREND+" w bazowej konfiguracji porusza się dzięki silnikowi o pojemności 1 200 cm sześc. Motor wyprodukuje maksymalnie 69 KM, które na przednie koła dostarczy pięciostopniowa manualna skrzynia biegów. Za wyjściowe 32 700 zł dostaniemy system Auto-Start-Stop, metalizowany lakier w jednym z 10 dostępnych odcieni oraz pakiet COOL&SOUND, a także system HSA, ułatwiający ruszanie na wzniesieniach. Za pozostałe prawie 3 tys. zł możemy dobrać szereg opcji. Jeśli chcemy zainwestować w bezpieczeństwo, możemy rozważyć montaż przednich świateł przeciwmgielnych (500 zł). Gdyby priorytetem okazała się wygoda lub wygląd zewnętrzny auta, Ford ma do zaoferowania sterowane elektrycznie i podgrzewane lusterka boczne (850 zł), a także lakierowany tylny spojler w kolorze nadwozia (500 zł). Dla pragmatyków również znajdzie się coś wartego uwagi, na co mogą wydać swoje pieniądze. 100 złotych kosztuje koło zapasowe mini, a 500 zł dzielona 50:50 tylna kanapa.
Można też zainwestować dodatkowe 1200 zł w pakiet zimowy z podgrzewanymi fotelami. Jest też do wyboru pakiet doposażającego auto w elektroniczne gadżety. Jeśli ktoś zdecyduje się na głośnomówiący zestaw Bluetooth z funkcją sterowania głosem, złącze USB oraz głosowy odczyt wiadomości SMS, musi przygotować dodatkowe 1350 zł.
Przy spalaniu 4,2 l/100 km i tak bogatym wyposażeniu, Ford Ka wydaj się rozsądną opcją do miasta. Na dalsze trasy może mu brakować mocy i przestrzeni. Zwłaszcza gdyby zechcieć ruszyć za miasto w 4 osoby, zabierając nawet podstawowe bagaże. No, ale nie można oczekiwać od auta z segmentu A, że będzie tanie, oszczędne i wygodnie zawiezie 4-osobową rodzinę na wakacje. Można się natomiast spodziewać, że w swoim drzewie genealogicznym ma utytułowanego członka rodziny. Starszy brat, Ford Ka pierwszej generacji, zdobył w 1997 r. drugie miejsce w plebiscycie na Europejski Samochód Roku.
Siostra czempiona o włoskim rodowodzie
W zestawieniu aut za rozsądne pieniądze nie mogło zabraknąć młodszej siostry zdobywczyni pierwszego miejsca w konkursie na Europejski Samochód Roku'2004.
Napędzana przez 69 KM o włoskim rodowodzie, Panda trzeciej generacji, kosztuje w bazowej wersji "Fresh" 32 200 zł. Propozycja z Turynu na niewielkie auto miejskie spala 5,2 litrów w cyklu mieszanym i w podstawowym wyposażeniu zdecydowanie nie zawstydza konkurencji. Zderzaki w kolorze nadwozia nie są dostępne ani w wyposażeniu standardowym, ani za dopłatą. Bazowa odmiana niewielkiego fiata jest jeszcze pozbawiona kilku opcji, które w obecnych czasach stanowią raczej standard niż luksus. Nawet w samochodach miejskich. Nie znaczy to, że nie można Pandy doposażyć. 350 zł trzeba wydać na boczne listwy ochronne w kolorze czarnym, 550 na przyciemnione szyby. Kolejne 900 zł należy przygotować, gdyby ktoś potrzebował relingów dachowych. Panda nie rozpieszcza też w kwestii bezpieczeństwa. 900 zł kosztują światła przeciwmgielne. 1350 zł wydamy na 4 ładunki pirotechniczne, pompujące poduszki powietrzne w razie kolizji. Oczywiście w komplecie z samymi poduszkami, bocznymi i przednimi.
Podobnie ubogo jest w standardzie, jeżeli chodzi o sprzęt audio. Nie tylko musimy zapłacić 1200 zł za radio CD+MP3, ale nawet za samo okablowanie, antenę i cztery głośniki (450 zł). Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. Przeciwsłoneczna (opcjonalna) osłona pasażera kosztuje 110 zł. Pakiet "komfort" dla pasażera, składający się z uchwytu nad szybą i regulacji wysokości pasów bezpieczeństwa, wyceniono na 200 zł. Jest też coś dla podniesienia komfortu kierowcy. Siedzenie (opcjonalne) z regulacją wysokości...
Miejski wehikuł na bogato
W segmencie niedrogich aut miejskich obecni są nie tylko europejscy producenci. Południowokoreański pomysł na takie auto, przedstawiła 13 lat temu KIA na frankfurckich targach samochodowych. Drugie wcielenie Picanto kosztuje 33 200 zł w 3-drzwiowej wersji Fresh. Za dwoje drzwi więcej, trzeba zapłacić 34 700 zł. Tak wygodniejsza, jak i tańsza odmiana posiadają w standardzie 6 poduszek powietrznych z możliwością dezaktywacji strony pasażera. Ponadto na pokładzie znajdziemy system ESC - do stabilizacji toru jazdy oraz TCS - do kontroli trakcji. Jest też centralny zamek ze składanym kluczykiem, alarm obwodowy, immobilizer, elektrycznie sterowane szyby przednie, przygotowanie do montażu radia z 2 głośnikami i miejsce dla 5 osób.
KIA wychodzi dalej pod kątem wyposażenia niż niejeden producent w swoich autach z segmentu wyżej. Picanto posiada m.in. system ESS, który automatycznie włącza światła awaryjne podczas gwałtownego hamowania oraz H.A.C., wspomagający ruszanie na wzniesieniach, a także czujniki ciśnienia w ogumieniu.
Jednak czasami w życiu bywa tak, że coś odbywa się kosztem czegoś. Bogate wyposażenie seryjne okupione jest drogimi dodatkami opcjonalnymi. Łyżkę dziegciu w koreańskiej „beczce miodu” pozostawia brak klimatyzacji. Ale jeszcze bardziej boli fakt, że nawet za manualną trzeba zapłacić 3000 zł. W wersji Fresh automatycznie sterowana jest niedostępna. Za czujnik parkowania z tyłu trzeba będzie dopłacić 1000 zł.
Wracając do bazowej wersji auta, trzeba jeszcze wspomnieć o regulacji wysokości fotela kierowcy, regulacji przednich pasów bezpieczeństwa oraz wszystkich zagłówków. Tylna kanapa jest dzielona w proporcji 6:4, a tylne drzwi posiadają zabezpieczenie odporne na próby otwarcia przez dzieci w trakcie jazdy. Ponadto, w przeciwieństwie do niektórych konkurentów, Picanto nie brakuje osłon przeciwsłonecznych. Według producenta KIA przewiezie całe to wyposażenie wraz z pasażerami, spalając na dystansie 100 km nie więcej niż 4,5 l benzyny (w cyklu mieszanym).
Niemiecka technologia z hiszpańskim temperamentem
W zestawieniu nie zabrakło też niemieckiej technologii o hiszpańskim rodowodzie. Seat Mii Reference dostępny jest w 3 lub 5-drzwiowej wersji i kosztuje odpowiednio 33 200 lub 34 700 zł. Obydwie posiadają kilka wersji silnikowych. Przy zakładanym budżecie, w 3-drzwiowej wersji mamy do wyboru 2 jednostki napędowe, każda o pojemności 1 litra. Obydwie generują 60 KM i 95 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Różnią się natomiast spalaniem. Standardowy silnik skonsumuje 4,5 l/100 km. Wariant ECOMOTIVE w tym samym cyklu, mieszanym, zadowoli się 4,1 l benzyny na 100 km. Za bardziej ekonomiczny silnik w 3-drzwiowym Mii trzeba będzie dopłacić 1600 zł. Zakładając stałe zużycie podawane przez producenta i koszt 4,15 zł za litr Pb 95, różnica w cenie jednostek napędowych zwróci się już po 8,5 tys. km z małym hakiem.
W wersji zaprojektowanej dla wygodniejszego wsiadania, na motor ECOMOTIVE niestety budżetu nie wystarczy.
Tak 3-, jak i 5-drzwiowy Mii dostępny jest w podstawowej cenie wyłącznie w kolorze żółtym słonecznikowym. Zmiana barw kosztuje od 564 do 1672 zł. Dla obydwu wersji dostępne jest szerokie spectrum dodatkowych opcji wyposażenia w tej samej cenie. Wyjątek stanowi pakiet siedzeń z regulacją wysokości fotela kierowcy oraz składaną i dzieloną tylną kanapą. Wyższa cena takiego wyposażenia dla trzydrzwiowego Seata wynika z zastosowania funkcji Easy Entry, ułatwiającego wsiadanie i wysiadanie pasażerów z tyłu.
Trzymając się bazowej wersji, dostaniemy m.in. przednie i boczne poduszki powietrzne, z możliwością dezaktywacji tych po prawej stronie. Ponadto na pokładzie podstawowego Mii znajdzie się wspomaganie kierownicy, system kontroli ciśnienia w ogumieniu, asystent podjazdu, ESC z ABS oraz ASR. W miejskim Seacie jest też regulacja wysokości kierownicy, osłona przeciwsłoneczna kierowcy, a nawet pasażera. Obydwie z lusterkiem i schowkiem na dokumenty.
Niestety w wersji Reference Kowalski będzie musiał kręcić korbką, kiedy zrobi mu się za ciepło. Chyba że zamierza dopłacić 1673 zł za pakiet elektryczny, w ramach którego Seat dorzuci centralny zamek ze zdalnym sterowaniem. Gdyby zechcieć zakupić ten ostatni osobno, musimy zapłacić 1424 zł. Wychodzi na to, że producent wycenił elektrycznie sterowane szyby na niecałe 250 zł. Szkoda tylko, że nie dał możliwości ich zamontowania poza pakietem elektrycznym.
Na szczęście Seat zrehabilitował się nieco, montując manualną klimatyzację w bazowej wersji. Za przeciwmgielne światła i podgrzewane przednie fotele Hiszpanie każą sobie natomiast dopłacić odpowiednio 728 i 755 zł. Podobnie za 14-calowe koło zapasowe (186 zł).
Takie Auto
W naszym zestawieniu znalazł się też samochód pewnego niemieckiego producenta, który corocznie sprzedaje więcej kiełbasek niż aut. Posiadający na terenie wolfsburskiego zakładu produkcyjnego własną rzeźnię Volkswagen, poza autami oferuje pracownikom i klientom detalicznym wursty własnego wyrobu, do których dołącza ketchup, również marki Volkswagen. Prawdziwy koncern dla ludu zmieścił się w rocznym budżecie Kowalskiego ze swoim modelem Take Up!, zdobywcą tytułu Car of the Year 2012 i drugiego miejsca w European Car of the Year z tego samego roku.
Podstawowa wersja niemieckiego pomysłu na miejskie auto o trojgu drzwiach kosztuje 33 990 zł.
W tej cenie dostaniemy halogenowe reflektory główne, dzielone oparcie tylnej kanapy oraz zderzaki w kolorze nadwozia. Niewielki Volkswagen za wyjściowe pieniądze dostępny jest wyłącznie w kolorze białym. Za każdy inny trzeba będzie dopłacić od 540 zł (czerwony), do 1590 zł (perłowy czarny oraz wszystkie barwy z palety metalicznych).
Bez dopłaty mały Niemiec wyjedzie z salonu na 14-calowych felgach stalowych z pełnymi kołpakami. W pakiecie są też osłony przeciwsłoneczne. Obydwie.
„Das Auto” dba również o bezpieczeństwo pasażerów. W bazowym wyposażeniu wersji Take Up! znajdziemy system stabilizujący tor jazdy, w skład którego wchodzi ASR, ABS, EBV, MSR. Na pokładzie jest też asystent podjazdu. Do tego dwie poduszki powietrzne z przodu oraz dwie boczne o zwiększonej pojemności, spełniające jednocześnie funkcję kurtyny (Typu Thorax). Ponadto w standardzie dostaniemy czujnik ciśnienia opon oraz elektromechaniczne wspomaganie kierownicy.
W bazowej wersji i cenie auta, wyposażenia jest zatem całkiem sporo, chociaż brakuje wisienki na torcie, to znaczy klimatyzacji. Nie ma też elektrycznie sterowanych szyb. Ani z tyłu, ani z przodu. Regulowana manualnie klimatyzacja może trafić do auta dopiero za sprawą pakietu „Cool&Sound” za jedyne 990 zł. Razem z chłodzeniem Kowalski dostanie wówczas system radiowy RCD 215, dwa głośniki i odtwarzacz płyt CD z funkcją odtwarzania mp3.
Miejskie auto z Wolfsburga napędza litrowy silnik o mocy 60 KM i momencie 95 Nm, który w cyklu mieszanym zadowoli się 4,5 litrami paliwa na odcinku 100 km.
Poza kwotą
Niestety do naszego zestawienia nie zmieściły się wszystkie auta miejskie obecne na naszym rynku. Niewiele zabrakło kosztującemu od 35 990 zł Oplowi Karl. Jeszcze bliżej była Skoda Citigo, której podstawową wersję z 2016 r. możemy kupić za 35 570 zł. Najbliżej naszego zestawienia znalazła się Toyota Aygo. Cena miejskiego Japończyka zaczyna się bowiem od 35 400 zł.
Na szczęście płace Polaków w ciągu ostatnich kilku miesięcy rosły i po kolejnym raporcie GUS do puli aut za średnią krajową prawdopodobnie wjedzie kilka kolejnych.
Autor: Jakub Tomaszewski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock