Afera manipulowania w systemie pomiaru spalin może dotyczyć nie tylko Volkswagena. Okazuje się, że również auta innych marek znacznie przekraczają normy. Chodzi m.in. o BMW X3, Opla Zafirę Tourera czy Citroëna C4 - podaje "Financial Times". Producenci zaprzeczają tym oskarżeniom.
Volkswagen przyznał już, że manipulował systemem pomiaru spalin w silnikach diesla. Dziś niemiecki minister transportu potwierdził, że do oszustw dochodziło także w Europie.
Wcześniej VW ujawnił, że w skali światowej dotyczy to ok. 11 milionów jego pojazdów. Według federalnej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) pojazdy VW przekroczyły amerykańskie normy emisji spalin aż 40 krotnie.
Nie tylko VW?
Jeśli jej zarzuty potwierdzą się, to Volkswagenowi grozi ogromna kara finansowa: nawet 18 mld dolarów. Prawdopodobne są też roszczenia cywilnoprawne klientów i akcjonariuszy, co tylko zwiększy straty niemieckiego giganta. Bo część klientów już szykuje się do złożenia pozwów zbiorowych. Teraz jednak okazuje się, że samochody Volkswagena mogą nie być jedynymi, które znacznie przekraczają normy emisji spalin.
Z badania firmy Transport & Environment wynika, że rozbieżności w poziomie emisji spalin pomiędzy wynikami badań laboratoryjnych a rzeczywistą emisją dotyczą również silników aut innych marek. Jak podaje "Financial Times" mowa takich samochodach, jak BMW X3, Opel Zafira Tourer oraz Citroen C4 Picasso. Pierwsze dwa modele mają przekraczać europejskie normy dotyczące emisji spalin dziesięciokrotnie. Natomiast Citroen C4 miał znalazł się pięciokrotnie powyżej dopuszczalnych poziomów. - Wszystkie te pojazdy przeszły testy laboratoryjne - mówi "FT" Greg Archer z Transport & Environment.
Jest odpowiedź
Koncern BMW zaprzeczył tym zarzutom i zażądał, aby firma podała szczegóły swoich badań. Jednak ta odmówiła udzielenia firmie szczegółowych informacji.
"Financial Times" zapytał również o komentarz przedstawicieli Opla. W odpowiedzi uzyskali tylko zapewnienie, że wszystkie pojazdy Opla spełniają wymagania dotyczące emisji. Natomiast Citroen twierdzi, że przestrzega wszystkich procedur i wymogów dotyczących emisji.
Rosnące rozbieżności
Jak podaje "FT" rozbieżności w poziomie emisji spalin między badaniami w laboratorium a rzeczywistością producenci tłumaczą zwykle przestarzałymi testami, które używane są w Europie. "Producenci stali się mistrzami w wykorzystywaniu luk w obecnym systemie testowania samochodów" - pisze brytyjski dziennik. Przytacza też brytyjskie dane, z których wynika, że różnice między badaniem w laboratorium i "na drodze" występują wśród wszystkich marek samochodów. Co więcej od 2002 roku do 2014 poziom rozbieżności powiększył się średnio z 10 do 35 proc.
Autor: msz/gry / Źródło: Financial Times