Energetyka wiatrowa wygenerowała aż 140 proc. zapotrzebowania Danii na energię elektryczną - pisze "The Guardian". Dzięki temu Kopenhaga mogła zaspokoić swoje potrzeby wewnętrzne, ale też sprzedać sporo energii do Norwegii, Niemiec i Szwecji.
Krajowe turbiny są w stanie w zwyczajny dzień pokryć 116 proc. potrzeb energetycznych. Gdy zapotrzebowanie na energię spada, ta proporcja jeszcze rośnie. W ostatni piątek wyniosła aż 140 proc. - czytamy. Dzięki interkonektorom (połączeniem wzajemnym) 80 proc. nadwyżek energii może być sprzedawana do Niemiec i Norwegii i Szwecji.
Zielona energia to nie fantazja
- To pokazuje, że świat zasilany w 100 proc. ze źródeł odnawialnych nie jest fantazją - podkreślił Oliver Joy, rzecznik European Wind Energy Association. Jego zdaniem "energia wiatrowa i energia odnawialna może być rozwiązaniem przy dekarbonizacji". Okazuje się, że pomimo takich nadwyżek produkcyjnych farmy wiatrowe w Danii nie pracowały ostatnio na pełnej mocy. Są więc rezerwy produkcyjne - przynajmniej tak wynika z informacji zamieszczonych na stronie duńskiego operatora systemów przesyłowych. Kraj w swojej polityce energetycznej określił, że do 2020 roku zamierza produkować połowę swojej energii ze źródeł odnawialnych. Ten cel może zostać osiągnięty wcześniej - ocenia Kees van der Leun z firmy doradczej Ecofys.
Autor: mn//km / Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu