Akcje Juventusu notowane na londyńskim parkiecie tracą na wartości. Zdaniem ekspertów klubowi z Turynu nie pomaga zamieszanie wokół Cristiano Ronaldo. Amerykanka Kathryn Mayorga oskarża portugalskiego gwiazdora o gwałt, do którego miało dojść w 2009 roku.
W czwartek oświadczenie w tej sprawie wydali przedstawiciele klubu.
"Ronaldo pokazał w ostatnich miesiącach wielki profesjonalizm i poświęcenie, co jest doceniane przez wszystkich w Juventusie. Wydarzenia, które rzekomo miały miejsce prawie 10 lat temu, nie zmieniają opinii, która jest taka sama u wszystkich osób mających styczność z naszym wielkim mistrzem" - czytamy.
Wydaje się jednak, że treść oświadczenia nie uspokoiła inwestorów, którzy pozbywają się akcji Starej Damy ze swojego portfela. W piątek około godziny 16.15 za jedną akcję Juventusu trzeba było zapłacić 1,21 euro, co oznaczało spadek o 7,32 procent.
Od początku lipca, kiedy pojawiły się pierwsze informacje o możliwym przejściu Ronaldo do Juventusu wartość akcji klubu rosła. Dobra passa jednak się skończyła 28 września, kiedy opublikowano rozmowę niemieckiego magazynu "Der Spiegel" z Kathryn Mayorgą.
Poważne oskarżenia
Amerykanka oskarża piłkarza o gwałt, do którego miało dojść w 2009 roku w Las Vegas. Pod koniec września kobieta złożyła pozew. Sam Ronaldo w nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych ogłosił, że oskarżenia opisane przez niemiecką gazetę to "fake news".
W środę piłkarz wydał kolejne oświadczenie. "Stanowczo zaprzeczam oskarżeniom przeciwko mnie. Gwałt to odrażające przestępstwo, które jest sprzeczne z tym, kim jestem i w co wierzę. Nie będę brał udziału w medialnym spektaklu, stworzonym przez ludzi, którzy chcą się promować moim kosztem. Ze spokojem czekam na wyniki śledztwa" - napisał na Twitterze.
Portugalczyk w obecnym sezonie rozegrał 8 meczów w barwach Juventusu, strzelił 3 gole i miał 5 asyst.
Autor: mb//sta / Źródło: tvn24bis.pl, sport.tvn24.pl, Reuters