W czerwcu br. odnotowano wzrost Wskaźnika Przyszłej Inflacji (WPI), prognozującego z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług - wynika z danych Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Nie oznacza to jednak pojawienia się presji inflacyjnej.
- W ostatnich miesiącach przybyło czynników wskazujących na możliwość wzrostu cen w niektórych obszarach działalności gospodarczej. Nie oznacza to pojawienia się presji inflacyjnej, a jedynie wolniejszy spadek cen, co już od dwóch miesięcy możemy obserwować – wskazali eksperci Biura.
Odzież i branża elektroniczna w dół Problem spadających cen
Ich zdaniem w najbliższych miesiącach niskim cenom sprzyjać będą czynniki sezonowe, a ich oddziaływanie potrwa do jesieni. - Stąd też pierwsze symptomy inflacji mogą pojawić się pod koniec roku - podał BIEC. W komunikacie zaznaczono, że problem spadających cen nie dotyczy wyłącznie naszej gospodarki. - Strefa euro w ostatnim czasie odnotowuje zerowy wzrost cen konsumpcyjnych. Najdłuższa i najgłębsza deflacja wystąpiła w Grecji, gdzie trwa ona od 2013 r. a w kwietniu br. w porównaniu z rokiem poprzednim ceny spadły o 1,8 proc. - czytamy. W komunikacie wskazano ponadto, że w ostatnich miesiącach eksperci Biura obserwują zmianę, jeśli chodzi o kierunek oczekiwań konsumentów i przedsiębiorców, co do przyszłych tendencji kształtujących ceny. - Zarówno jedni, jak i drudzy w znacznie większym stopniu niż jeszcze kilka miesięcy temu spodziewają się wzrostu cen - napisano. Z danych wynika też, że najwyższą skłonność do podnoszenia cen wyrażają przedstawiciele przemysłu papierniczego oraz przetwórstwa ropy naftowej. Z kolei obniżki cen planują przede wszystkim producenci odzieży oraz branża elektroniczna.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay.com (CC0)