W obliczu niepewności związanej z przyszłością Grecji inwestorzy pozbywali się w piątek walut rynków wschodzących, w tym złotego. W efekcie nasza waluta traciła. - Inwestorzy ewidentnie nie chcieli utrzymywać w swoich portfelach ryzykownych aktywów w sytuacji, kiedy bankructwo Grecji może stać się faktem praktycznie w każdej chwili - tłumaczy analityk domu maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski.
Około godz. 17 za euro płacono 4,15 zł, za dolara 3,68 zł, a za franka 3,98 zł.
Kamil Maliszewski ocenił, że piątkowe otoczenie rynkowe okazało się bardzo niesprzyjające dla złotego. Wzrosły bowiem obawy dotyczących niewypłacalności Grecji i mocno pogorszyły się nastroje na rynkach akcyjnych. Spowodowało to solidną wyprzedaż polskiej waluty. - Nie pomógł także zbliżający się weekend, gdyż inwestorzy ewidentnie nie chcieli utrzymywać w swoich portfelach ryzykownych aktywów w sytuacji, kiedy bankructwo Grecji może stać się faktem praktycznie w każdej chwili. Para EUR/PLN w tych okolicznościach kończy tydzień praktycznie tam, gdzie go rozpoczęła, czyli w okolicach 4,15 - zauważył analityk.
I tak dobrze
Jego zdaniem to i tak bardzo dobry wynik dla złotego, biorąc pod uwagę niesprzyjające naszej walucie okoliczności - zawirowania na scenie politycznej oraz słabość walut z rynków wschodzących naszego regionu takich jak forint czy lira. - Kolejne dobre odczyty z amerykańskiej gospodarki pomogły we wzrostach dolarowi, który kosztował w piątek już prawie 3,70 zł. Poprawiające się nastroje konsumentów w opublikowanym przez Uniwersytet Michigan odczycie oraz wyższa od oczekiwań inflacja cen producentów wpisują się w ostatnią serię bardzo dobrych odczytów zza oceanu i w kontekście przyszłotygodniowego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej zapowiadają kontynuację wzrostów na USD/PLN, której skala może wynieść kurs powyżej poziomu 3,75 - dodał Maliszewski. Podkreślił, że wzrost awersji do ryzykownych aktywów najbardziej odbił się na notowaniach złotego wobec franka, za którego w piątek płacono o prawie 5 gorszy więcej. - Kolejny tydzień będzie bardzo istotny dla posiadaczy kredytów we frankach, gdyż odbędzie się posiedzenie Banku Szwajcarii, a 18 czerwca na spotkaniu eurogrupy powinny zapaść ostateczne decyzje w sprawie greckiego zadłużenia. Brak porozumienia może ponownie doprowadzić do wzrostu cen franka powyżej 4 złotych - ostrzegł Maliszewski.
Wyrównanie
Analityk z DM BOŚ Konrad Ryczko zauważył, że w trakcie piątkowej sesji złoty osłabiając się wobec zagranicznych walut zniwelował umocnienie z połowy tygodnia. - Powodem odwrotu inwestorów od złotego oraz bardziej ryzykownych aktywów były tradycyjnie doniesienia z Grecji, gdzie wedle informacji podanych przez źródła unijne po raz pierwszy formalnie omawiano możliwość bankructwa Hellady jako jeden z możliwych scenariuszy. Pojawiły się stwierdzenia, iż negocjacje utknęły w martwym punkcie, co dodatkowo spotęgowało negatywne nastroje - wyjaśnił analityk. Jego zdaniem inwestorzy dość nerwowo reagują na ostatnie doniesienia z Grecji, gdyż wydaje się, iż termin 30 czerwca może być realnym datą oddzielającym nas przed niewypłacalnością Aten.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay.com (CC0)