Inwestorzy z Giełdy Papierów Wartościowych dość chłodno przyjęli innowacyjny plan wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Co prawda, na papierze wszystko wygląda sensownie: perspektywy rozwoju są dobrze skalkulowane, założenia realne, a pomysły błyskotliwe. Komentarz analityka rynkowego tvn24bis.pl Jakuba Tomaszewskiego.
Dlaczego zatem 25-letni plan rozwoju nie przekonał handlujących walorami na warszawskim parkiecie? Nawet gdyby wszystko poszło zgodnie z - nomen omen - planem, inwestorom trudno jest przewidzieć, co stanie się w tak odległej perspektywie czasu, do jakiej odnosi się przedstawiona wczoraj uchwała.
Za długa perspektywa
Nawet gdyby, oparte niemalże w połowie na funduszach unijnych projekcje finansowania planu, miały wypalić w 100 procentach, to ze świecą szukać handlujących na giełdzie, którzy w ogóle zwracają uwagę na perspektywę inwestycyjną w tak długim okresie.
Jeżeli ktoś inwestuje z myślą o zwrocie za 25, 15, czy nawet 10 lat, to prędzej ulokuje swoje środki w nieruchomościach, winie, czy dziełach sztuki, a nie na giełdzie.
Technicznie rzecz biorąc, dzisiejsze wybicie ponad kanał trendu bocznego, wyznaczonego przez strefę wsparcia w okolicy 1740 i opór przy 1800 pkt., było przygotowywane przez rynek niemalże od początku tego miesiąca.
Niektórzy analitycy twierdzą, że nawet od początków ostatniej dekady stycznia. Na upartego można się zgodzić z tymi ostatnimi, bo faktycznie siły podażowe, po zajęciu terytorium na pewnych poziomach, trzymają pole i nie ustępują ewentualnym niedźwiedzim wycieczkom.
Pierwsze takie przejęcie inicjatywy przez kupujących, faktycznie miało miejsce już 22 stycznia. Później historia się powtarzała i byki ewentualnie cofały się o jeden krok, by po oparciu desantu sił podażowych zrobić dwa kroki na przód.
Jeżeli nastroje wśród kupujących utrzymają się i przebicie 1800 pkt. okaże się trwałe, możemy się spodziewać rychłej wizyty byków w okolicach 1860 i wyżej, nawet przy 1900 pkt. Jeśli nie w tym tygodniu, to do końca przyszłego.
Autor: Jakub Tomaszewski / Źródło: tvn24bis.pl