Widmo globalnego spowolnienia gospodarczego oraz nasilenie wojny handlowej USA z Chinami uderzają w złotego, jednak zdaniem ekspertów decyzje Europejskiego Banku Centralnego i polityka monetarna Szwajcarii mogą uchronić polską walutę przed znaczącym osłabieniem. W opinii części analityków złoty może przekroczyć w niedługim czasie poziom 4,40 za euro, jednak pod koniec roku spadnie poniżej 4,30.
W piątek rano euro wyceniano na 4,36 zł, dolara na 3,94 zł, frank kosztował 4 zł, a funt 4,82 zł.
Jak wskazuje strateg rynku walutowego PKO BP dr Jarosław Kosaty, "obawy o spowolnienie globalnej gospodarki, wzmacniane przez ostatnią eskalację amerykańsko-chińskiego sporu handlowego powodują wzrost zainteresowania tak zwanymi walutami bezpiecznej przystani, na czym cierpią waluty rynków wschodzących, w tym i polski złoty".
Gołębie sygnały
Według eksperta widoczne jest to między innymi w notowaniach złotego do franka szwajcarskiego.
"Frank jest walutą bezpiecznej przystani, zarówno na okoliczność gołębich sygnałów wysyłanych przez Europejski Bank Centralny (EBC) w odniesieniu do rychłych perspektyw silniejszego poluzowania polityki monetarnej w eurolandzie (program skupu aktywów - red.), jak i oczekiwań dalszych cięć stóp procentowych przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych" - zaznaczył.
Wskazał również, że "do czynników lokalnych, które dodatkowo negatywnie wpływają na złotego można również zaliczyć ostatnie wypowiedzi szefa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, który ponownie przypomniał (poprzednio w lutym) o przestrzeni do ewentualnych obniżek stóp w Polsce w przypadku materializacji scenariusza silniejszego spowolnienia na świecie".
Z drugiej strony zapowiedzi EBC i dalsze cięcia stóp w USA powinny, przynajmniej tymczasowo, wspomóc złotego.
"Również ewentualnie dostosowanie polityki monetarnej w Szwajcarii (przez Szwajcarski Bank Narodowy SNB - red.), w celu powstrzymania franka przed silniejszą aprecjacją (umocnieniem waluty - red.) w rezultacie luzowania polityki monetarnej w strefie euro i USA, powinno pomóc kursowi złotego w relacji do szwajcarskiej waluty i utrzymać się poniżej poziomu 4 zł za franka" - przewiduje.
Zawirowania na rynkach
Także ekspert Biura Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao Arkadiusz Urbański jest zdania, że "na kondycję polskiego złotego oddziałuje (...) przede wszystkim ryzyko eskalacji wojny handlowej i walutowej między Stanami Zjednoczonymi i ich głównymi partnerami handlowymi (głównie Chinami) oraz w ich efekcie pogorszenie koniunktury w USA, w Azji".
Wskazuje też, że ryzyko recesji w strefie euro i wzrost prawdopodobieństwa twardego brexitu podtrzymują od wielu tygodni niepewność inwestycyjną na rynkach finansowych.
Analityk zgadza się też z opinią, że złoty traci przede wszystkim w relacji do walut uznanych za bezpieczne przystanie - dolara, franka i jena.
"W ciągu zaledwie kilku tygodni złoty osłabił się o ponad 3 proc. w relacji do euro, ok. 6 proc. w stosunku do dolara oraz ok. 5,5 proc. do franka" - podkreśla. Dodaje też, że wpływ na "osłabienie walut na rynkach wschodzących" mogły mieć również "zawirowania na rynkach finansowych w Argentynie i w Turcji".
Osłabienie, potem odbicie
Odnosząc się do prognoz dla złotego na najbliższe miesiące, stwierdził, że "utrwalenie nie najlepszych nastrojów może jeszcze osłabić złotego powyżej 4,40 za euro i 4 zł za dolara".
Zauważył jednak, że inwestorzy wycenili już w dużym stopniu zidentyfikowane źródła niepewności i w dalszej części roku uwaga skoncentruje się bardziej na czynnikach fundamentalnych.
Tymczasem bieżąca sytuacja makroekonomiczna Polski jest solidna, a perspektywy na przyszłość wciąż optymistyczne. "Szacujemy, iż wzrost PKB w 2019 roku wyniesie 4,5 proc. rok do roku, co dokona się w otoczeniu niskiej dynamiki wzrostu w największych gospodarkach strefy euro" - zaznaczył.
"Oczekujemy powrotu notowań złotego poniżej 4,30 za euro w 4 kwartale 2019 roku, a w razie wzrostu apetytu na ryzykowne aktywa, testu celów w okolicy 4,24-4,26 zł za euro pod koniec roku" - dodał.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock