Propozycje zawarte w dokumencie doradców prezydenta przewidują, że wśród rozwiązań znajdą się aż cztery wersje tzw. kursu sprawiedliwego, a także możliwość zwrotu lokalu. - Te rozwiązania nie zagrażają stabilności sektora bankowego - podkreślił prof. Witold Modzelewski, członek zespołu, który w Kancelarii Prezydenta pracował nad projektem tzw. ustawy frankowej. - To kredytobiorca jest ostatecznym sędzią i zdecyduje, który wariant wybierze. Jak szacuje, potencjalny koszt dla banków może wynieść ok. 40 mld złotych w ciągu 30 lat.
Zespół spotkał się we wtorek na ostatnim posiedzeniu; ustalił "prawie ostateczny kształt" propozycji, które przedstawi Kancelarii Prezydenta. Modzelewski podał, że projekt określa metody rozwiązania pięciu istotnych zagadnień związanych z problemem frankowiczów. - Po pierwsze problem zwrotu tzw. spreadów, czyli kwot, które zostały pobrane przez banki w związku ze sprzedażą (...) dewiz kredytobiorcom. Po drugie jest to tak zwane odwalutowanie (...) - powiedział. Dodał, że trzecim elementem do rozwiązania jest okres, gdy kredyty były spłacane. - Tu sięgamy do kilku dróg, m.in. inspirując się bardzo ważnym doświadczeniem i propozycją projektu Kancelarii (Prezydenta) dotyczącą kursu sprawiedliwego - wskazał. - Po czwarte jest to problem zwrotu lokalu, który był przedmiotem zabezpieczenia (...) i wygaśnięcia zobowiązań z tego tytułu. Po piąte musimy rozwiązać problem skutków o charakterze bilansowym, rachunkowym, ekonomicznym zastosowania metod restrukturyzacji - powiedział. Jak dodał, w tym ostatnim przypadku zaproponowano szczególne rozwiązania, które były częściowo wzorowane na tym, co było w projekcie prezydenckim, ale także brano pod uwagę "inne doświadczenia". - Najważniejsze jest to, że ustawa zapewnia bezpieczeństwo, zarówno dla kredytobiorców, jak i kredytodawców i ostatecznego zamknięcia owego sporu, który niestety ciągle jest - powiedział Modzelewski.
Dodał, że skorzystanie z tych rozwiązań będzie dobrowolne. - Będą to rozwiązania stosowane w ten sposób, że o ich wyborze będą decydować sami wnioskodawcy. Kredytobiorcy będą występować z wnioskiem o zastosowanie metod restrukturyzacji, które przewiduje ustawa - zapowiedział prof. Modzelewski, dodając, że będą mieli na to sporo czasu, bo aż rok.
Jak zaznaczył, projekt przewiduje "obowiązek, że każdy bank, który udzielił tego rodzaju kredytów, w relatywnie bardzo szybkim terminie ma przedstawić wszystkim potencjalnym kredytobiorcom szczegółową informację". "Czyli po prostu wyjaśnić, na czym polega ustawa i na czym polegają prawa tego podmiotu (...), czyli ma być instruktaż" - wskazał. I dodał, że zespół ekspertów przewiduje też rozporządzenie wykonawcze określające wzór wniosku, który kredytobiorca miałby składać do banku.
Cztery "kursy sprawiedliwe"
Prof. Jarosław Mielcarek, jeden z członków zespołu eksperckiego powiedział, że będą cztery warianty tzw. "kursu sprawiedliwego", a jego wybór jest dobrowolny. - Mamy co najmniej cztery rodzaje "kursów sprawiedliwych" - mówił prof. Mielcarek.
Ten początkowy, przedstawiony w kalkulatorze na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta, drugi: zmodyfikowany (najpierw spłaca się kapitał, potem odsetki, czyli odwrotnie niż w podstawowej wersji), po trzecie, kurs sprawiedliwy wynikający z samej jego teorii (opracowany przez prof. Jarosława Mielcarka, szczegóły wciąż nie są znane) oraz czwarty rodzaj - kurs równowagi, wynikający z hipotezy stóp procentowych.
- Kredytobiorca, mając do dyspozycji te cztery warianty, sam zdecyduje, który jest dla niego najodpowiedniejszy - stwierdził prof. Mielcarek. Prof. Modzelewski zaznaczył, że "projekt ustawy bierze pod uwagę kredyty zaciągnięte od 2000 roku, czyli w momencie, w którym te kredyty się pojawiły". Dodał, że w Polsce mamy już doświadczenie historyczne związane z restrukturyzacją kredytów na początku lat 90. - To kredytobiorca jest ostatecznym sędzią, który podejmie decyzję, co dalej zrobi z kredytem - powiedział Modzelewski.
Jakie koszty?
Prof. Witold Modzelewski zaznaczył, że zespół nie przewiduje, aby problem związany z restrukturyzacją kredytów był rozwiązywany przy pomocy środków publicznych - ani przy pomocy Narodowego Banku Polskiego, ani też Banku Gospodarstwa Krajowego.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy dotyczące wpływu proponowanych rozwiązań na pozycję m.in. banków prof. Mielcarek wskazał: "Niebezpieczna dla giełdy jest niepewność, a tu nie ma niepewności - dlatego, że czarny scenariusz tutaj nie istnieje". - Powiedzmy, średni scenariusz: 30-40 mld zł skutków bilansowych (dla banków) do rozłożenia na 30 lat. To proszę zobaczyć, jakie to jest zagrożenie. (...) Podzielmy 40 mld przez 30 lat - to jest nieco ponad 1 mld zł rocznie. Zdolności absorpcyjne banków, jeżeli chodzi o tego typu kwoty, są znacznie większe - zaznaczył. Jak mówił prof. Mielcarek, "konsekwencje bilansowe (dla banków) są rozłożone w długim okresie". - W związku z tym nie ma takiego zagrożenia, żeby banki mogły powiedzieć, że niedługo dojdzie do jakiejś trudnej sytuacji - zawirowania na giełdzie i spadku kursów akcji - przekonywał. Ocenił też, że być może "wywrze to korzystny wpływ na kursy banków".
Kolejny krok: Sejm
Dyrektor Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski w niedzielę na antenie TVN24 zapowiedział, że zespół pracujący nad prezydencką propozycją ustawy frankowej jest na finiszu przygotowań. Podkreślił, że po prezentacji nowej wersji pomysłu, w środę lub czwartek nastąpi tzw. wysłuchanie stron, po czym dokument trafi do Sejmu.
Jak zapowiedział, tuż po wysłuchaniu projekt zostanie dopracowany, skończony i zostanie skierowany do Sejmu. - Mam nadzieję, że do końca czerwca - skomentował Magierowski.
Prezydencki projekt
Pierwszy prezydencki projekt tzw. ustawy frankowej "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki" został przedstawiony 15 stycznia br. Przewidywał przeliczenie walutowego kredytu hipotecznego na złote po "sprawiedliwym kursie".
NBP w raporcie o stabilności systemu finansowego wyliczył wówczas, że bezpośredni koszt zwrotu spreadów walutowych i przeliczenia kapitału wszystkich kredytów po "sprawiedliwym kursie waluty obcej" przyjętym w prezydenckim projekcie mógłby sięgnąć 44 mld zł, a około 70 proc. sektora bankowego mogłoby zanotować stratę.
Zobacz całą konferencję:
Autor: ag/km / Źródło: tvn24bis.pl, PAP