Amerykański 300-metrowy zbiornikowiec ze skroplony gazem LNG dotarł do Portugalii. To pierwsza dostawa surowca z USA do Europy. Zdaniem ekspertów może to być początek rewolucji na rynku energetycznym.
Statek towarowy Creole Spirit przybył do portu Sines w Portugalii w środę, dostarczając tym samym do Europy gaz wydobywany przez spółkę Cheniere Energy. Był to pierwszy tego typu transport na Stary Kontynent.
Dotychczas amerykańscy producenci eksportowali bowiem swój gaz do Argentyny, Brazylii i Indii.
To zresztą nie jedyna umowa Cheniere. Spółka z Houston podpisała bowiem długoterminowe kontrakty z wieloma europejskimi dostawcami gazu, m.in. brytyjskim koncernem BG Group, hiszpańskim Gas Natural, a także jednym z francuskim koncernów.
Surowiec ma popłynąć do tych krajów w najbliższych latach.
Wojna cenowa
Uprzemysłowione państwa europejskie chcą zwiększać import LNG ze Stanów Zjednoczonych, by redukować w ten sposób uzależnienie od rosyjskich dostaw gazu. Co tylko przyspieszył konflikt na Ukrainie, przez którą dostaje się jedna trzecia gazu do Europy. Nie należy zapominać także o sankcjach nałożonych wobec Rosji.
Jeszcze przed dotarciem zbiornikowca do wybrzeży Portugalii analityk międzynarodowej grupy finansowej Societe Generale, Thierry Bross w rozmowie z "WSJ" zapowiedział, że "to będzie początek wojny cenowej".
Gazeta przewidywała, że Rosja, aby pozbyć się amerykańskich konkurentów, może zacząć obniżać ceny dla europejskich odbiorców. Choć rosyjski koncern Gazprom wcześniej w tym roku zapowiadał, że nie planuje wojny cenowej, to jego wiceprezes Aleksandr Miedwiediew zapowiedział w lutym, że jeśli USA obniżą cenę na LNG, Gazprom "postara się zredukować koszty".
Największy producent
W trakcie obrad G7 w maju ub.r., minister energetyki USA Ernest Moniz zapowiedział, że do 2020 roku Stany Zjednoczone chcą się stać wielkim eksporterem skroplonego gazu ziemnego, wykorzystując swe zasoby gazu łupkowego.
Gościem programu "Bilans" był prezes PGNiG Piotr Woźniak:
Autor: mb / Źródło: Voice of America, PAP