Złoty w piątek przed południem odrabia część strat względem głównych walut. Polska waluta zyskuje do euro, dolara amerykańskiego i franka szwajcarskiego. Zdaniem ekonomistów Banku Millennium złoty może podjąć próbę odreagowania spadków po silnej przecenie spowodowanej niespodziewanie dużą obniżką stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP).
RPP podczas wrześniowego posiedzenia zdecydowała się obniżyć stopy procentowe NBP o 75 punktów bazowych. Stopa referencyjna spadła z 6,75 proc. do 6,00 proc. Decyzja RPP zaskoczyła ekonomistów największych banków w Polsce. Większość z nich spodziewała się wprawdzie obniżki stóp procentowych we wrześniu, jednak w mniejszej skali - o 25 punktów bazowych.
Złoty odrabia część strat
W środę około godziny 15.30 złoty gwałtownie zaczął się osłabiać. Zmiany wynosiły kilka groszy. To właśnie wtedy opublikowano komunikat z decyzją RPP. Z wyraźnym osłabieniem złotego mieliśmy też do czynienia podczas czwartkowej konferencji prezesa Narodowego Banku Polskiego i jednocześnie przewodniczącego RPP Adama Glapińskiego. W ciągu ostatnich trzech dni euro, dolar i frank podrożały o około 10 groszy.
"W trakcie konferencji prasowej Prezesa NBP złoty pogłębiał wcześniejsze straty, a EURPLN przebił 4,62. A.Glapiński podkreślał, że bank centralny akceptuje każdy rynkowy kurs oraz zwracał uwagę na silne umocnienie złotego, które nastąpiło w ostatnich miesiącach. Powiedział, że oczywistym jest, iż obniżki stóp procentowych osłabiają walutę, co wskazuje, że NBP akceptuje (pewne) osłabienie złotego w reakcji na podjęte działania" - napisali w porannym komentarzu ekonomiści PKO Banku Polskiego.
W piątek około godziny 10.10 za euro trzeba było zapłacić blisko 4,60 zł. Amerykańska waluta kosztowała 4,29 zł, a frank około 4,82 zł.
"Koniec tygodnia na globalnych rynkach finansowych zapowiada się spokojnie. Kalendarium istotnych danych już uległo wyczerpaniu (po finalnych danych o inflacji w Niemczech), a inwestorzy wyczekują czwartkowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Dla krajowych aktywów piątek będzie natomiast próbą odreagowania silnej przeceny złotego, czy długoterminowego długu wywołanej zaskakująco silnym cięciem stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej" - napisali w porannym komentarzu ekonomiści Banku Millennium.
W ich ocenie w piątek "kurs EUR/PLN może spróbować zawalczyć o zejście poniżej poziomu 4,60".
Zdaniem analityków Banku Pekao "skokowe osłabienie złotego było wynikiem splotu czynników globalnych i zaskakującej decyzji RPP". "Dziś gwałtowna zmiana sentymentu (też globalnie). Pikanterii dodaje fakt, że wczorajsze poziomy okazały się b. atrakcyjne dla eksporterów. EURPLN najpierw widzimy na 4,58. Cel 4,55" - napisali przedstawiciele tego banku w serwisie X (dawniej Twitter).
"Prezes Glapiński mówi, że NBP nie będzie interweniował na rynku walutowym? Ktoś jednak po wypiciu porannej kawy to robi" - napisał z kolei ekonomista Piotr Kuczyński.
W ocenie ekonomistów PKO Banku Polskiego przekaz z czwartkowej konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego "nie wskazuje jednoznacznie na kontynuację obniżek krajowych stóp na kolejnych posiedzeniach, ale historia pokazuje, że pierwsza obniżka stóp była zazwyczaj początkiem cyklu".
Adam Glapiński o notowaniach złotego
Szef banku centralnego mówił w czwartek, że kurs złotego jest ważny, pomaga przezwyciężać inflację. Glapiński dodał, że NBP nie interweniuje, aby uzyskać konkretny kurs polskiej waluty.
- Kurs jest dla nas bardzo ważny, pomaga przezwyciężać inflację. Wczoraj się zdeprecjonował o 2 procent, ale ostatnio w bardzo szybkim tempie się wzmocnił o 17 procent - zwracał uwagę prezes NBP.
- Nie interweniujemy, żeby był jakiś kurs, jest on całkowicie wolny i wiadomo, że reaguje na zmiany. Cieszymy się, jeśli kurs złotego umacnia się, bowiem działa silnie antyinflacyjnie. Deprecjonowanie złotego o 2 procent nie ma wpływu na inflację, bez znaczenia dla procesów deflacyjnych. Za dwa kwartały może mieć wpływ, ale niewielki - dodał.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock