Składka audiowizualna ma wynosić 15 zł, zaś wygaszanie kontraktów w przekształcanych mediach publicznych ma objąć tylko kadrę kierowniczą, a nie wszystkich pracowników, jak wcześniej planowano - wynika z projektów ustaw składających się na tzw. "dużą ustawę medialną", które trafiły do Sejmu.
Celem inicjatywy jest przekształcenie TVP, Polskiego Radia i PAP ze spółek prawa handlowego w instytucje mediów narodowych, a także zastąpienie abonamentu rtv, powszechną składką audiowizualną, ściąganą wraz z opłatą za prąd. Przekształcenie to miałoby nastąpić od 1 lipca tego roku.
- Rząd zostanie absolutnie odcięty w sensie jakiekolwiek wpływu organizacyjnego, personalnego na media publiczne - mówił podczas czwartkowego briefingu w Sejmie Krzysztof Czabański, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Do Sejmu trafiły dwa poselskie projekty ustaw: o mediach narodowych, o składce audiowizualnej i przepisy wprowadzające obie ustawy.
Wiceminister Czabański był pytany o to, kiedy projektem miałby zająć się Sejm. - Chcemy, żeby (ustawa-red.) była rozpatrywana na najbliższej sesji Sejmu, czyli w przyszłym tygodniu, żeby się zaczęła procedura rozpatrywania, nie mówię o uchwaleniu, bo to jest wynik już pewnego postępowania w Sejmie - powiedział.
Czabański przekonywał, że przygotowany i złożony w Sejmie pakiet ustaw "gwarantuje pełną niezależność mediów publicznych, dziennikarzy, wolność słowa, gwarantuje solidny fundament finansowy". Jak dodał, projekty wychodzą naprzeciw postulatom wielu środowisk, zmartwionych obecną kondycją mediów publicznych.
- Głównym założeniem - jeżeli chodzi o niezależność mediów - jest to, że rząd zostanie absolutnie odcięty od jakiegokolwiek wpływu organizacyjnego i personalnego na media publiczne - podkreślił.
Wygaszanie umów
Projekt zakłada wygaszanie kontraktów kadry kierowniczej w przekształcanych mediach publicznych.
"Nawiązany przed dniem przekształcenia stosunek pracy pracownika przekształconej osoby prawnej zatrudnionego na czas nieokreślony na stanowisku dyrektora, zastępcy dyrektora, kierownika bądź zastępcy kierownika lub na stanowisku szefa redakcji bądź zastępcy szefa redakcji wygasa z dniem 30 września 2016 r., chyba że do tego czasu strony zawrą umowę przewidującą dalsze trwanie stosunku pracy" - głosi projekt. Pracownikowi, którego stosunek pracy wygaśnie, ma przysługiwać odprawa pieniężna. Wyboru władz mediów publicznych miałaby dokonywać 6-osobowa Rada Mediów Narodowych wybierana przez Sejm, Senat i prezydenta na 6-letnią kadencję.
Wiceminister podkreślił, że wśród kandydatów wybieranych przez Sejm do Rady Mediów Narodowych jedno miejsce będzie ustawowo gwarantowane dla przedstawiciela największego klubu opozycyjnego, czyli w obecnej kadencji z PO.
- To pierwsze rozwiązanie w polskim prawie, które prawnie gwarantuje opozycji miejsce w tak ważnym organie - zaznaczył. Jak dodał, przedstawiciel opozycji będzie miał np. prawo do zgłaszania i publikowania zdania odrębnego. - To są najbardziej demokratyczne projekty o mediach publicznych, jakie kiedykolwiek pojawiły się w Polsce - stwierdził wiceminister.
Wiceminister zapewnił, że nie ulegną ograniczeniu wynikające z konstytucji kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
- Różnica między Radą Mediów Narodowych a KRRiT będzie taka, i to jest zasadnicza różnica dla niezależności tych organów, że Rada Mediów Narodowych przez sześć lat nie będzie odwoływalna, praktycznie żaden z członków Rady nie będzie mógł być odwołany, a w tej chwili członkowie KRRiT co roku muszą uzyskiwać aprobatę parlamentu i prezydenta, żeby mogli kontynuować swoją misję - powiedział Czabański.
Jawne konkursy
Władze poszczególnych mediów, czyli dyrektorzy naczelni, mieliby być wybierani w drodze konkursów jawnych spośród kandydatów zgłoszonych przez organizacje społeczne i stowarzyszenia twórcze. Mają być wybierani na co najmniej 2-letnią kadencję związaną z realizacją przyjętych planów programowo-finansowych. W mediach publicznych mają powstać Społeczne Rady Programowe utworzone z kandydatów zgłoszonych przez: organizacje społeczne, związki zawodowe, związki wyznaniowe, stowarzyszenia. Społeczne Rady Programowe mają oceniać realizację misji przez poszczególne media i będą mogły występować z wnioskami personalnymi.
Składka audiowizualna
W projekcie ustawy o składce audiowizualnej zapisano, że będzie ona wynosić 15 złotych miesięcznie. Czabański podkreślił, że zgodnie z projektem tzw. opłata audiowizualna będzie zmniejszona, bo obecnie opłata taka wynosi 22,70 zł.
Osoby fizyczne i prawne zobowiązane do opłaty składki audiowizualnej będą ją wpłacać na rachunek bankowy inkasenta, czyli właściwego przedsiębiorstwa energetycznego. - Gdybyśmy nie wprowadzili nowego systemu, który gwarantuje sprawiedliwość, w tym sensie, że wszyscy płacą, wszyscy się składają na media publiczne, to w przyszłym roku groziłby krach finansowy, przynajmniej Polskiemu Radiu, bo telewizja prawdopodobnie dałaby sobie radę z reklam - zaznaczył wiceminister.
"Ja nie mam telewizora"
Pytany, jak odpowie na argumenty, że niektóre osoby, np. posiadające działki, będą płaciły opłatę audiowizualną kilka razy, za to samo, Czabański powiedział: "Osoby, dla których, ze względów socjalnych, problemem byłoby płacenie większej składki niż jedna, będą z tej dodatkowej składki zwolnione, czy też w ogóle będą zwolnione ze składki". - Będziemy słyszeć "ja nie mam telewizora, ja nie oglądam telewizji", a potem są wyniki oglądalności meczu piłkarskiego i kilkanaście milionów ludzi ogląda te mecze piłkarskie i nagle mają telewizor i oglądają - mówił Czabański. Pytany, jak będzie wyglądała kwestia reklam w mediach narodowych, Czabański powiedział: "Na takich samych (zasadach), jak do tej pory". Wiceminister pytany, co planowane zmiany będą oznaczały dla widzów, powiedział: "Lepszy program, nie będzie sytuacji, że przychodzi dziennikarz, czy autor do telewizji z propozycją programu i pierwsze pytanie, jakie słyszy, to +czy masz sponsora+. To pytanie będzie już nieaktualne, będzie się liczyła jakość".
Złożenie projektu w Sejmie skomentował w czwartek również wicepremier, minister kultury Piotr Gliński: "Bardzo dobra, przełomowa ustawa, która m.in. w większym stopniu niż to było dotychczas, spluralizuje media. Na przykład zapewnia opozycji stałe miejsce w Radzie Mediów Narodowych".
Spotkanie z korespondentami zagranicznymi
Po briefingu Czabański wziął udział w zorganizowanym przez SDP spotkaniu z korespondentami mediów zagranicznych w Polsce. Ich też przekonywał, że "po raz pierwszy w wolnej Polsce media publiczne mają mieć bardzo dużą niezależność od świata politycznego". Jednym z fundamentów tej niezależności - mówił - ma być niezależność finansowa. Przyznał, że nie liczy na 100-proc. ściągalność składki audiowizualnej. Wyraził jednak nadzieję, że wyniesie ona 80 proc. Jak dodał, rocznie udałoby się wtedy uzyskać nieco ponad 2 mld zł, gdy dziś z abonamentu wpływa ok. 730 mln zł. Zagraniczni dziennikarze pytali m.in. o to, dlaczego przekształcone media mają się nazywać "narodowe" a nie po prostu "publiczne". Czabański odpowiedział, że już dziś TVP, PR i PAP mają w swoich nazwach określenie "polskie". Dziennikarz z Holandii zapytał go też, czy jest zadowolony z tego, jak obecnie funkcjonują media publiczne pod rządami tzw. "małej" ustawy medialnej. Odpowiedział, że gdyby był zadowolony, to nie byłoby projektu tej ustawy. Jak mówił, nie jest zadowolony z jakości oferowanego programu. Dodał jednak, że jest zadowolony z tego, że "udało się zatrzymać proces niszczenia mediów publicznych zapoczątkowany apelem Donalda Tuska o niepłacenie abonamentu". Jak zastrzegł, niektóre opinie wygłasza jako publicysta. Z kolei korespondent mediów niemieckich dziwił się, że Czabański mówi o odpolitycznieniu mediów, skoro Rada Mediów Narodowych ma być wybierana przez ciała polityczne: Sejm, Senat i prezydenta. Na tę kwestię zwróciła też uwagę korespondentka AP w Polsce. Natomiast dziennikarz pracujący dla mediów arabskich podzielił się swoimi obserwacjami dot. tego, że w mediach publicznych, ciągle się mówi o islamskim terroryzmie. Jego zdaniem propagowanie zbitki "islam=terroryzm" skutkuje wzrostem nastrojów antyislamskich w Polsce. Czabański odnosząc się do tych uwag, zauważył, że już ogólnie powiedział, że nie jest zadowolony z jakości oferowanego programu. Dodał jednak, że nie będzie komentował tych zarzutów, by nie powstało wrażenie, że rząd wtrąca się w media publiczne. Zagraniczni dziennikarze skarżyli się też na bardzo trudną współpracę z nowym rządem; Czabański zadeklarował im wszelką pomoc.
PO krytykuje
Na projektach tzw. dużej ustawy medialnej suchej nitki nie zostawia Platforma.
Zdaniem szefa klubu PO Sławomira Neumanna poselskie projekty są "drugą próbą dokończenia zamachu na media publiczne". - Zapisy tej ustawy powodują możliwość przeprowadzenia czystki personalnej w mediach publicznych do końca, a także podporządkowanie mediów publicznych w sposób ustawowy Prawu i Sprawiedliwości - mówił w Sejmie.
Poseł nie wykluczył, że PO złoży własny projekt ustawy medialnej.
- Platforma jutro będzie decydowała o tym, czy przedstawi swój projekt ustawy medialnej, który by został jutro, najpóźniej w poniedziałek złożony do laski marszałkowskiej, czy też będziemy starali się poprawiać ten projekt Prawa i Sprawiedliwości - zapowiedział Neumann na czwartkowej konferencji prasowej. W zaproponowanych przez PiS rozwiązaniach skrytykował m.in. zapis o 15-złotowej opłacie audiowizualnej.
- Jeżeli dzisiaj ta ustawa gwarantuje, że to są media rządowe, to uważamy, że rząd powinien płacić za ten przywilej z budżetu państwa z istniejących obecnie podatków, a nie nakładać na obywateli dodatkowego podatku za to, że rząd będzie promowany w mediach publicznych - zaznaczył szef klubu PO. Pytany, czy Platforma, jako największy klub opozycyjny, będzie chciała zgłosić swego kandydata do Rady Mediów Publicznych, Neumann powiedział, że PO będzie jeszcze dyskutować na ten temat.
- Dzisiaj mamy propozycję, że na 6 członków wybieranych przez prezydenta, Senat i Sejm, jednego przedstawiciela ma mieć opozycja. Nie rozumiem, dlaczego ma być taki podział matematyczny, dlaczego w Sejmie opozycja ma mieć swojego kandydata, a w Senacie np. już nie - tam nie ma przecież tylko PiS - dodał szef klubu PO. Jego zdaniem, rozwiązanie to jest złe i PO będzie starała się je poprawić.
- Dzisiaj to nie jest moment do decydowania o tym, kto powinien w takiej radzie zasiadać, z kogo ma się składać. To jest rzecz do dyskusji na przyszłość, ale na pewno ten podział jest podziałem złym. Jeżeli ustalamy, że ma być jakiś balans między opozycją a większością rządzącą, to powinno to być nie pięć do jednego, a raczej bardziej zrównoważona liczba - ocenił Neumann.
Kukiz'15 też niepochlebnie
Kukiz'15 na konferencji prasowej krytykował PiS za brak konsultacji dotyczących tzw. "dużej" ustawy medialnej ze środowiskami twórców i dziennikarzy.
- Partia rządząca nie słucha środowisk twórczych, to wielki błąd. Ustawa powinna być konsultowana ze środowiskami twórczymi, dziennikarzami, artystami. Rząd nie jest zainteresowany dialogiem - ocenił poseł Piotr Liroy-Marzec. Poinformował też, że 27 kwietnia w Sejmie odbędzie się duża konferencja poświęcona m.in. zmianom w mediach publicznych, na którym przedstawią stanowisko klubu Kukiz'15 oraz twórców.
Inny poseł Kukiz'15, Ireneusz Zyska ocenił, że projekt tzw. dużej ustawy medialnej zawiera wiele złych rozwiązań. Jak dodał, projekt zawiera przynajmniej kilkanaście zapisów, które są nieakceptowalne dla Kukiz'15, m.in.: kwestia automatycznego rozwiązywania umów o pracę z kadrą kierowniczą czy tworzenie kolejnej biurokratycznej instytucji - Rady Mediów Narodowych, ale także wygłaszanie oświadczeń politycznych przez partie (Kukiz'15 nie ma statusu partii). Nie podoba im się także fakt, że inkasentem są spółki energetyczne.
- Oceniamy ten projekt negatywnie, mamy nadzieję, że będziemy mieć możliwość w trakcie prac nad projektem zgłoszenia poprawek i że wnioskodawcy uwzględnią nasze propozycje - powiedział Zyska.
Zobacz cały briefing z udziałem wiceministra Krzysztofa Czabańskiego:
Autor: mb/gry/ag / Źródło: PAP, tvn24bis.pl