W środę, 6 kwietnia zaplanowano posiedzenie decyzyjne Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomiści spodziewają się kolejnych podwyżek stóp procentowych. W środę opublikowano nowe prognozy dotyczące docelowego poziomu stopy referencyjnej. Aktualny poziom to 3,5 proc.
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podczas marcowego posiedzenia zdecydowała o szóstej z rzędu podwyżce referencyjnej stopy procentowej - o 75 punktów bazowych do 3,50 procent. To najwyższy poziom od lutego 2013 roku.
Decyzje RPP mają wpływ na WIBOR (trzymiesięczny, sześciomiesięczny), co jednocześnie przekłada się na raty kredytów.
Stopy procentowe w Polsce - prognozy analityków
Ekonomiści PKO BP zakładają, że RPP podwyższy stopy procentowe jeszcze o 125 punktów bazowych do 4,75 proc., wcześniej było to 4,50 proc.
"W scenariuszu bazowym zakładamy, że RPP podwyższy stopy procentowe NBP jeszcze o 125 pb i stopa referencyjna osiągnie szczyt w cyklu na poziomie 4,75 proc. Widzimy jednak znaczną niepewność dla tego scenariusza, z możliwością zakończenia cyklu na wyraźnie wyższym poziomie. Przy podejmowaniu decyzji Rada będzie musiała uwzględnić wiele, często sprzecznych ze sobą czynników" - napisano w kwartalnym raporcie.
"Po pierwsze, narasta inflacja. W marcowej projekcji NBP znacząco zrewidował w górę ścieżkę inflacji CPI na najbliższe lata (10,8 proc. w 2022, 9,0 proc. w 2023 i 4,2 proc. w 2024). Projekcja zakłada, że szczyt cen na rynkach energii i rolnych zostanie osiągnięty w II kw. 2022 r., ale nie uwzględnia prawdopodobnego wydłużenia 'tarczy antyinflacyjnej' do końca roku. Dalsze podwyżki stóp mogłyby ograniczyć narastanie krajowej presji inflacyjnej (mającej swe źródła m.in. w rozgrzanym rynku pracy), ale nie ograniczą skali wzrostów światowych cen surowców i żywności" - dodano.
W najbliższy piątek poznamy wstępne dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w marcu br. w Polsce.
Ponadto ekonomiści PKO BP wskazali na rosnące ryzyko wyraźnego spowolnienia gospodarczego, co mogłoby zniechęcić RPP do znacznej skali podwyżek. "Wzrost kosztów energii, skokowy wzrost niepewności oraz dokonane już podwyżki stóp procentowych mogą zdławić konsumpcję oraz skokowo obniżyć inwestycje już w II kw. 2022 r., co mogłoby znacząco ograniczyć chęć do kontynuacji cyklu podwyżek stóp. Widzimy przy tym potencjał głębszego spadku inflacji bazowej niż wskazuje projekcja NBP w dłuższym okresie" - napisano.
Na wyższy zakres możliwych podwyżek stopy referencyjnej, w przedziale 5-10 proc., od kilku tygodni wskazują ekonomiści ING Banku Śląskiego. W środowej serii wpisów na Twitterze wyjaśnili, skąd wziął się taki przedział.
"Szeroki przedział wynika z niepewności wojennej, ale także od pewnego czasu mówimy, iż dekada niskiej inflacji i stóp skończyła się. Nasza prognoza punktowa zakłada wzrost stóp do 6,5 proc. w 2022 i 7,5 proc. w 2023" - napisali ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Zwrócili uwagę, że stopy w USA mogą wzrosnąć powyżej obecnie wycenianych przez rynek. "Skoro Fed może skończyć wyżej ze stopami, a dzisiaj wojny walutowe to walka o ich umocnienie (odwrotnie niż po Lehmanie), to NBP nie może tylko mówić ale musi działać. Tym bardziej, że węgierski bank zapowiada duże podwyżki, Czesi wrócili do zapowiedzi podwyżek w 2023" - napisano.
Ekonomiści ING Banku Śląskiego biorą również pod uwagę "zapowiedzi NBP o jastrzębim nastawieniu, celowaniu w CPI i kurs". "Analiza funkcji reakcji NBP pokazuje, że gdyby nastawienie obecnej RPP było podobne do tej z lat 2010-16 (która była historycznie umiarkowana), to stopa powinna wynieść 7,5 proc." - wskazali.
"Zakładamy poluzowanie fiskalne w Polsce, w 2022-23 roku, bo UE wydłuży zawieszenie reguł fiskalnych. Silne poluzowanie fiskalne i zacieśnienie monetarne rodzi duże obawy o długoterminową inflację" - dodali.
Z prognozami przedstawicieli ING Banku Śląskiego nie zgadzają się ekonomiści mBanku. "Naszym zdaniem zatrzymamy się sporo niżej ze stopami, a w 2023 nie będzie już podwyżek. W obecnych warunkach są niewielkie możliwości popytowego stymulowania gospodarki. Bardzo wysoka inflacja w 2022 roku będzie swoim własnym wrogiem w kolejnych latach" - napisali ekonomiści mBanku, którzy wcześniej prognozowali, że stopa referencyjna NBP może dojść do poziomu 5,0-5,5 proc.
Adam Glapiński o stopach procentowych
Z wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego i jednocześnie przewodniczącego RPP Adama Glapińskiego wynika, że to nie koniec podwyżek. - Cała Rada Polityki Pieniężnej w nowym składzie, prawie już całkowicie nowym składzie, jest zdeterminowana, aby w możliwie krótkim czasie doprowadzić inflację do celu i będziemy w tym konsekwentni i nieustępliwi - mówił 9 marca br. podczas konferencji prasowej Glapiński, określając siebie mianem jastrzębia, stojącego na czele jastrzębi, które tworzą w tej chwili Radę Polityki Pieniężnej. To określenie, którego używa się względem przedstawicieli instytucji finansowych, których priorytetem jest utrzymanie niskiej inflacji, preferując utrzymywanie stóp procentowych na relatywnie wyższych poziomach.
Glapiński zapowiadał, że "w kolejnych miesiącach będą dalsze podwyżki". - Trudno powiedzieć, jaki będzie pułap, do którego dojdą stopy – oczywiście jest jakiś pułap, który byłby już zbyt niekorzystny dla koniunktury, dla rynku pracy, kredytobiorców, czyli tym samym banków. Jest więc taki górny pułap, trudno jednak powiedzieć jaki - mówił prezes NBP.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock