Sejm przyjął w piątek ustawę obniżającą stawkę PIT z 18 do 17 procent. Rozwiązania, które mają dotyczyć około 25 milionów Polaków, będą obowiązywały od 1 października. Jak mówił wcześniej premier Mateusz Morawiecki, projekt ma przyspieszyć budowę klasy średniej w Polsce.
Za nowelizacją głosowało 406 posłów, a 4 posłów wstrzymało się od głosu. Teraz trafi ona do Senatu.
Odrzucona poprawka opozycji
W piątek w Sejmie odbyły się trzy czytania rządowego projektu ustawy obniżającego PIT z 18 do 17 procent oraz podnoszącego koszty uzyskania przychodu dla pracowników.
Posłowie odrzucili zgłoszoną podczas drugiego czytania projektu poprawkę, w której wnioskodawcy dodali artykuł zawierający zmiany do ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. - Do projektu zmiany ustawy o podatku dochodowym nie można wrzucać innego rodzaju projektu zmian dofinansowania samorządów - powiedział podczas trzeciego czytania sprawozdawca projektu Andrzej Szlachta z PiS. - To była poprawka Platformy Obywatelskiej, bo rząd nie rekompensuje tej utraty ubytku w dochodach jednostek samorządu terytorialnego - tłumaczyła Krystyna Skowrońska z PO-KO.
Wicepremier i szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin wskazywał, że "samorządy na rządach Prawa i Sprawiedliwości zyskały". - Na uszczelnieniu systemu podatkowego, na naszych działaniach, w wyniku których pieniądze przestały płynąć do mafii VAT-owskich, przestały płynąć do innego rodzaju oszustów, ale wzrosły dochody samorządów z PIT i z CIT o 26 miliardów złotych, jeśli porównamy rok 2018 do roku 2015 - podkreślił.
Cel celów
Wcześniej premier Mateusz Morawiecki mówił w Sejmie, że to projekt, na który "Polacy czekali od co najmniej dekady". - Projekt powszechnej obniżki PIT dla 25 mln obywateli jest niezwykle ważny. Ma na celu przyspieszenie budowy klasy średniej w Polsce - budowy grupy ludzi, która będzie zarabiała więcej, na poziomie europejskim. Jest to cel celów - powiedział Morawiecki. Zaznaczył, że zarobek dla Polaków "musi przekraczać wzrost PKB".
- Powinien być na poziomie przyrostu produktywności, wydajności - wskazał. Szef rządu mówił, że projekt w sprawie obniżki podatków PIT składa się z dwóch części. - Pierwsza to obniżenie o około 6 procent, z 18 na 17, czyli jeden punkt procentowy podatku PIT dla wszystkich obywateli, w tym również dla wszystkich emerytów - wyjaśnił. Druga część to "podniesienie kosztów uzyskania przychodów" - wskazał.
Morawiecki przypomniał, że "to już trzeci impuls finansowy w tym roku dla wszystkich emerytów". - Pierwszy - przypomnę - to była waloryzacja kwotowa, drugi - Emerytura plus, wypłacana w maju dla około 10 milionów emerytów i rencistów. Trzeci to jest właśnie obniżka podatku PIT, która obejmie wszystkich emerytów - stwierdził. Zdaniem premiera obniżka podatku PIT i podniesienie kosztów uzyskania przychodu będzie też służyć temu, żeby więcej ludzi pojawiło się na rynku pracy. - To bardzo ważny kierunek, bo wszyscy ekonomiści zwracają uwagę na to, że w Polsce jeszcze kilka lat temu podejmowało pracę znacznie mniej osób, niż było zdolnych do podjęcia pracy. Dzisiaj z radością mogę też poinformować, że pokazujemy, że rok po roku zwiększamy jednocześnie aktywność ludzi na rynku pracy w różnych wymiarach - powiedział.
Więcej pieniędzy w kieszeniach
Morawiecki przyznał, że obniżenie podatków jest kosztowne dla budżetu, ale "korzystne ze względów społecznych". - Koncentrujemy się przede wszystkim nie na tym, żeby była rewolucja społeczna czy obyczajowa, fanaberie ideologiczne, tylko żeby była prawdziwa, dobra dla ludzi rewolucja godnościowa - podkreślał. Obniżenie podatku PIT, jak mówił, "doprowadzi do tego, że praca będzie się bardziej opłacała, że zostanie w kieszeniach Polaków więcej pieniędzy".
Przypomniał, że od 1 sierpnia obowiązuje brak podatku PIT dla osób młodych. - Te trzy bardzo ważne ruchy - bez podatku PIT dla młodych, podatek PIT z 18 na 17 proc. i podniesienie kosztów uzyskania przychodu - to jest dla budżetu dodatkowe obciążenie około 15-16 miliardów, ale z punktu widzenia gospodarczego i społecznego to znakomita inwestycja - ocenił. Podczas pierwszego czytania przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych Andrzej Szlachta (PiS) apelował, by wszystkie kluby poselskie ponad podziałami przyjęły ten projekt. - To będzie dobry sygnał dla wyborców na koniec kadencji, że polski Sejm w sprawach fundamentalnych potrafi stanąć ponad podziałami - mówił.
Raz bat, a raz marchewka
Zmiany dotyczące obniżenia PIT nie przyczynią się do zwiększenia bogactwa ani poziomu życia Polaków - powiedział Paweł Grabowski (Kukiz'15). - Zachowujecie się trochę jak woźnica, albo jak furman, który myśli, że jak założył klapki koniowi na oczy, to może go raz tym batem batożyć, a raz dawać marchewkę - mówił.
- Nie poprawi się poziom ani życia, ani bogactwa Polaków, ponieważ to, co łaskawie zostawicie im w kieszeni, za chwilę wyciągniecie z tej kieszeni w postaci wysokich cen wody, prądu i rosnących cen dóbr wszelkich żywności, bo - jak wiemy - inflacja goni - podkreślił. Posłowie PO-KO wskazywali, że to rząd powinien "ponosić koszty swoich reform, a nie zrzucać wszystko na samorządy". - Nie ulega wątpliwości, że podatki powinny być obniżane. (...) Zawsze będę popierał takie rozwiązania - mówił Krzysztof Truskolaski (PO-KO). Nie zgodził się jednak, żeby "kosztem samorządu rząd obniżał podatki".
Poseł Marek Sowa (KO-PO) przestrzegał, że jeśli "pozbawimy samorządy" ok. 40 proc. ich możliwości inwestycyjnych, może to doprowadzić do tego, że "nie będzie środków na jakiekolwiek inwestycje". Wiceminister finansów Tadeusz Kościński, odpowiadając na zarzuty posłów, że obniżenie stawki PIT zmniejszy dochody samorządów powiedział, że "rekompensatą za to są rosnące dochody z tego podatku". - W roku 2018 odnotowano najwyższy w ostatnim dziesięcioleciu wzrost dochodów zarówno z podatku PIT, jak i z podatku CIT. We wzroście tym partycypują samorządy, które posiadają udział zarówno w podatku PIT, jak i w podatku CIT - mówił. - Wzrost wpływu z tych podatków to zarówno wynik dobrej sytuacji makroekonomicznej, jak również szeregu działań mających na celu zwiększenie stopnia przestrzegania przepisów podatkowych ograniczających straty z tytułu oszustw, jak i unikania opodatkowania - dodał. Wiceszef MF powiedział, że w roku 2018 wpływy z podatku PIT wyniosły 110,8 miliarda złotych i były wyższe o 33 procent, czyli o 28 miliardów złotych od wpływów w 2015 roku. Z kolei wpływy z podatku CIT w 2018 wyniosły 43,3 miliarda złotych i były wyższe o 35 procent, czyli o 11 miliardów złotych od wpływów w 2015 roku.
Autor: tol/mo//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock