Nie da się podnosić wynagrodzeń, jeżeli nie rośnie wydajność pracy. A wydajność pracy będzie rosła wtedy, kiedy będą inwestycje. A inwestycji nie ma dlatego, że rząd robi wszystko, żeby inwestycji nie było - mówiła w programie "Bilans" dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan. Zdaniem Piotra Szumlewicza z OPZZ, płace powinny rosnąć szybciej dla całych branż, ale "nikt się z nami nie chce dogadywać, ani ze strony pracodawców, ani władzy".
Goście programu "Bilans" komentowali słowa prezydenta Andrzej Duda, który w czwartek podczas inauguracji Kongresu 590 w Jasionce koło Rzeszowa powiedział, że polska gospodarka nie będzie się rozwijała, jeśli pracownik nie będzie dobrze wynagradzany.
- Moją wielką ambicją jest to, żebyśmy pod względem płac, a więc poziomu życia rodzin zbliżali się do Europy Zachodniej. Nie będziemy się zbliżali, jeżeli Polska będzie krajem taniej siły roboczej - zaznaczył Duda. W tym kontekście prezydent zaapelował do przedsiębiorców, aby rozważyli podwyżki płac dla kobiet, które mogą rezygnować z pracy z powodu 500 plus. - Bardzo proszę, żeby ci przedsiębiorcy rozważyli, czy ta pani nie zdecyduje się na pracę za 2,5 tys. zł miesięcznie na rękę - wskazał. - Bo ja myślę, że 2,5 tys. zł plus 1 tys. zł to razem 3,5 tys. zł. A to już stanowi istotną różnicę. A w Polsce każdy liczyć potrafi - mówił Duda.
Bitwa o układy branżowe
Piotr Szumlewicz z OPZZ przypomniał, że w większości zawodów w budżetówce "wskaźnik waloryzacji wynosi 0,0". - Jeżeli prezydent Duda chce, żeby rząd podnosił płace pracownikom waloryzacja jest wskaźnikiem, który rząd może podnieść, ale nie podnosi - stwierdził.
Jak mówił, fundusz płac w Polsce jest cały czas jednym z najniższych w Unii Europejskiej i w ostatnich latach spadł. - Łącznie w stosunku do PKB polscy pracodawcy płacą relatywnie mało. I pod tym względem zgadzam się z prezydentem, że przedsiębiorcy powinni płacić więcej i dlatego mówiłem o tych wskaźnikach zależnych od władzy - podkreślił.
Dodał, że warto podnosić płacę minimalną. - W tym roku mówiliśmy o 220 a nie 100 złotych podwyżki, bo naszym zdaniem jest miejsce na bodźce rządowe, żeby stymulować popyt i podnosić te niskie płace. Obawiamy się, że w mikroprzedsiębiorstwach te płace są bardzo niskie i utrzymują się na poziomie 1600-1800 złotych na rękę, często w ramach umów cywilnoprawnych. I tu bodźców brakuje - tłumaczył.
- Bijemy się, jak możemy o układy zbiorowe, szczególnie branżowe. Te płace powinny rosnąć szybciej dla całych branż. I nikt się z nami nie chce dogadywać, ani ze strony pracodawców ani władzy - ubolewał Szumlewicz.
Połączone naczynia
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek zasugerowała, aby spytać prezydenta Dudę, ile płaci swoim pracownikom i czy podnosi im wynagrodzenia. - Jeśli podniósł wynagrodzenia, to może warto, żeby się pochwalił, jeżeli namawia przedsiębiorców, żeby płacili więcej niż 7,2 procent więcej w stosunku do poprzedniego roku - powiedziała.
- Ja rozumiem, że pan prezydent jest prawnikiem, a nie ekonomistą, ale jeżeli mówi o gospodarce to może warto, żeby mówił w sposób racjonalny. Wynagrodzenie wzrosły o ponad 7 procent w firmach zatrudniających od 10 pracowników w górę. Jednocześnie rośnie zatrudnienie de facto koszty wynagradzania pracowników, fundusz płac wzrósł w październiku o prawie 10 procent rok do roku - mówiła.
Podkreśliła, że "jeśli mamy kompetencje i pracujemy w firmie, która nie płaci nam tyle, ile moglibyśmy przy tych kompetencjach uzyskać w innej firmie, to jest to absolutnie czas na to, aby pomyśleć o zmianie pracy".
Inwestycje firm
Zaznaczyła też, że nie da się podnosić wynagrodzeń, jeżeli nie rośnie wydajność pracy. - Wydajność pracy będzie rosła wtedy, kiedy będą inwestycje. A inwestycji nie ma dlatego, że rząd robi wszystko, żeby inwestycji nie było. Ciągle zaskakuje różnymi regulacjami, które zaskakują firmy - mówiła Starczewska-Krzysztoszek.
- Przedsiębiorcy obawiają się zwiększyć inwestycje, które zmienią ich możliwości generowanie większej wartości, a tym samym płacenia więcej pracownikom. To są naczynia połączone. Trzeba zainwestować, zmodernizować aparat wytwórczy, dzięki któremu pracownik o wyższych kwalifikacjach będzie wytwarzał więcej, a firma i on zarobią więcej - wyjaśniła.
Autor: tol/ms / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock