Jeżeli przeciętny Kowalski, który zarabia średnią krajową, zdecyduje się odkładać minimalną składkę w wysokości 2 proc. swojego wynagrodzenia, to co miesiąc zaoszczędzi około 80 złotych - powiedział w programie "Bilans" Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Przy maksymalnej składce pracownika i pracodawcy w ciągu 40 lat przyszły emeryt może w ten sposób uskładać nawet 500 tys. złotych.
W środę projekt utworzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) trafił do prac legislacyjnych Rady Ministrów. Jest to efekt wspólnych prac Ministerstw Finansów, Rozwoju oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
PPK to powszechny, dobrowolny i w pełni prywatny system długoterminowego oszczędzania. Jego podstawowym celem ma być zwiększenie oszczędności Polaków oraz zapewnienie dodatkowego zabezpieczenia finansowego po osiągnięciu przez nich wieku emerytalnego lub nabyciu uprawnień emerytalnych. Dodatkową korzyścią dla gospodarki mają być środki, które trafią na kredyty dla polskich przedsiębiorstw, co pozytywnie wpłynie na rozwój gospodarczy Polski. Resort finansów przekonuje, że system PPK jest atrakcyjny finansowo - przy wpłacie 2 proc. wynagrodzenia kolejne 1,5 proc. dopłaca pracodawca z możliwością zwiększenia wpłat do 4 proc. od pracownika i pracodawcy.
Ile można odłożyć?
- Jeżeli przeciętny Kowalski, który zarabia średnią krajową w wysokości około 4 tysięcy złotych, zdecyduje się odkładać minimalną składkę 2 proc. swojego wynagrodzenia, to co miesiąc będzie odkładał około 80 złotych. Jeżeli natomiast zdecyduje się jeszcze zwiększyć składkę do 4 proc. to będzie oszczędzał 160 złotych miesięcznie. To jest między tysiącem a 2 tysiącami złotych rocznie - powiedział Borys.
Jak dodał, jeżeli pracodawca dołoży drugie tyle, czyli 4 procent, to po 40 latach regularnego oszczędzania pracownik może zgromadzić kapitał między 250 tysięcy a 500 tysięcy złotych.
Gość programu "Bilans" przypomniał również, że część wypłacana przez pracodawcę jest zwolniona ze składek na ubezpieczenia społeczne.
Wygodny system
Szef PFR zaznaczył, że jest to system prywatny, dobrowolny i bardzo wygodny. - Są to nasze środki i nasze oszczędności. Państwo, tworząc taki system, chce po prostu ułatwić wszystkim pracownikom tanie, efektywne oszczędzanie. Jestem przekonany, że jest to system przyjazny pracownikom. De facto pracownik nic nie musi robić. Pracodawca tworzy taki program, pracownik jest automatycznie zapisany - mówił.
Dodał, że środki można wykorzystać w trakcie oszczędzania, np. na cele mieszkaniowe. - Jeżeli młode osoby wchodzą na rynek pracy, zaczynają oszczędzać, mają PPK i po kilku latach chcą kupić mieszkanie, to wtedy mogą wypłacić te pieniądze. Po 10 latach trzeba uzupełnić stan konta - wyjaśnił.
Autor: tol//dap / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock