Gorszą sytuację w Europie, jeśli chodzi o PKB na mieszkańca, ma tylko Serbia, Bułgaria i Rumunia - napisał w mediach społecznościowych ekonomista Sławomir Kalinowski z Polskiej Akademii Nauk, odnosząc się do nowych danych Eurostatu. - To jest dosyć niebezpieczne i sprzeczne z narracją rządzących - skomentował w rozmowie z TVN24 Biznes. Na wpis ekonomisty zareagowało Ministerstwo Finansów.
Sławomir Kalinowski z Polskiej Akademii Nauk napisał w serwisie X (dawniej Twitter), że "narracja rządzących o jednym z najwyższych w UE PKB na mieszkańca niestety nie jest prawdziwa".
Powołując się na dane Eurostatu, zwrócił uwagę, że pod względem PKB per capita licząc w euro "gorszą sytuację w Europie ma tylko Serbia, Bułgaria i Rumunia".
"W II kwartale 2023 roku PKB na 1 mieszkańca w Polsce wyniosła 4720 euro na osobę, podczas gdy w UE to 9280 euro na osobę" - podał.
PKB na mieszkańca jedno z najniższych w Unii Europejskiej
Sławomir Kalinowski w rozmowie z TVN24 Biznes skomentował, że dane Eurostatu pokazują mapą bogactwa - ile w drugim kwartale 2023 roku na jednego mieszkańca wytworzyliśmy produktu krajowego brutto w danym kraju. - Czyli ile wspólnie zostało wytworzone dóbr i usług na jedną osobę - wyjaśnił.
- PKB w Polsce na osobę jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej. To jest dosyć niebezpieczne i sprzeczne z narracją rządzących - podkreślił.
Wytłumaczył, że może to powodować w najbliższym czasie oddalanie się od Unii Europejskiej. - Kraje głównego nurtu Unii Europejskiej oddalają się od nas. Sytuacja poszczególnych mieszkańców się u nich poprawia, nie staje się gorsza - stwierdził.
Prezes PiS w sierpniu w Chełmie mówił, że Polska jest liderem statystyk sporządzanych poza naszym krajem, w tym Eurostatu. - Dzisiaj mamy 80 procent przeciętnej PKB na głowę w sile nabywczej licząc Unii Europejskiej. Nie tak dawno nie mieliśmy nawet 50 procent. Ale możemy mieć szybko i 100 i znacznie więcej. Możemy doganiać nawet Niemcy i to nie jest sprawa jakichś stu lat, czy pięćdziesięciu, to może być w tych najbliższych dwóch dziesięcioleciach. Możemy się znaleźć wśród najbogatszych państwa Unii Europejskiej, to znaczy także świata — stwierdził Jarosław Kaczyński.
Resort finansów odpowiada
Na kwestię uwzględniania parytetu siły nabywczej (czyli różnicy w cenach) zwróciło także uwagę Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na wpis Sławomira Kalinowskiego.
"Przy porównaniach międzynarodowych należy uwzględniać tzw. parytet siły nabywczej. W takim ujęciu znajduje się na 19. miejscu na 27 państw" - wyjaśniono w odpowiedzi i dodano, że "systematycznie zbliżamy się do średniej unijnej. W 2015 r. byliśmy na 23. miejscu".
- Wciąż jesteśmy w końcówce. Nie na czwartym miejscu, a na dziewiątym od końca. To nadal jest gorsza pozycja od pozostałych krajów - skomentował w rozmowie z TVN24 Biznes Sławomir Kalinowski.
Prognozy KE
Jednocześnie, jak informowała kilka dni temu "Rzeczpospolita", jeśli prognozy Komisji Europejskiej na 2023 rok się sprawdzą, może się okazać, że poziom zamożności, liczony jako wartość PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca z uwzględnieniem siły nabywczej, spadnie do 78 proc. w porównaniu z 2022 r., gdy wynosił 80 proc. unijnej średniej.
"Oznaczać to też będzie, że w ciągu ośmiu lat rządów PiS (tj. na koniec 2023 r. wobec końca 2015 r.) udało się nadrobić dystans do przeciętnego poziomu zamożności w UE o ok. 9 pkt proc. Za to przez osiem lat rządów koalicji PO-PSL (tj. na koniec 2015 r. wobec końca 2007 r.) luka została zasypana o ok. 15 pkt proc." - informował dziennik.
– Przy niższym poziomie rozwoju zawsze jest łatwiej nadrabiać zaległości, wykorzystując proste rezerwy. Im bliżej celu, tym trudniej tę lukę domykać – ocenił w rozmowie z "Rz" Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. - Jeśli chcemy naprawdę szybko i sprawnie gonić zachodni standard życia, konieczne są duże inwestycje firm, wysoki poziom innowacyjności, przepływ pracowników do nowoczesnych branż, rozwój technologii – tłumaczył Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. I dodał, że na razie takich priorytetów w polityce gospodarczej nie widać.
Czytaj więcej: Węgierski scenariusz w Polsce? "Po wyborach ceny wystrzelą"
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Margy Crane / Shutterstock