Bieda w Polsce będzie miała twarz osób pracujących - stwierdziła w TVN24 doktor Edyta Wojtyla z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. Ekonomistka zwróciła uwagę, że w najtrudniejszej sytuacji są osoby w małych miejscowościach zarabiające najniższą krajową.
- W tym roku wyszliśmy z taką wiedzą, że będzie gorzej - wiemy, że to, co się działo w tamtym roku, zbierze plony. I tu nie tylko mówię o inflacji, ale także o zapowiadanym spowolnieniu i tym, że nam się upiekło i nie mamy recesji. Jestem spokojniejsza jako ekonomista, bo pewne prognozy już się sprawdzają - podkreśliła Wojtyla.
Pensje Polaków a inflacja
Jak poinformował Główny Urząd Statystyczny (GUS), przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2022 roku wyniosło 7329,96 zł - oznacza to wzrost o 10,3 procent rok do roku. Z kolei inflacja w grudniu 2022 roku wyniosła 16,6 procent rok do roku.
- Presja płacowa nie mogła się dziać w nieskończoność. Nie oszukujmy się, przedsiębiorcy już tak mocno przerzucili ceny na konsumentów, że dłużej tego robić nie mogą. Nie martwiłabym się o osoby z wysoką średnią, z wysokim wynagrodzeniem w dużych przedsiębiorstwach. Martwiłabym się o osoby, które mają najniższą krajową, nawet tę podwyższoną - mówiła Wojtyla.
Płaca minimalna
Na początku 2023 r. płaca minimalna wzrosła do 3490 zł brutto (2709,48 netto, czyli na rękę), a od 1 lipca wyniesie 3600 zł (2783,86 netto). Jednocześnie minimalna stawka godzinowa to 22,80 zł od 1 stycznia i 23,50 zł od 1 lipca.
Ekonomistka wskazała, że osób zarabiających najniższą krajową jest około 2 miliony. - O ile do niedawna mówiło się w Polsce, że bieda ma twarz emeryta czy twarz dziecka z rodziny niepracujących rodziców, twarz osoby samotnej, to dzisiaj trzeba powiedzieć, że bieda w Polsce będzie miała twarz osób pracujących, bo te 2 miliony osób (...) nie są w stanie się utrzymać na poziomie, który zapewnia standardowe warunki życia - powiedziała Wojtyla.
Ekonomistka dodała, że "dla osób, które pracują, poziom demotywacji i rozczarowania tym, co się dzieje w gospodarce, sięga zenitu".
- Te osoby muszą wybierać między tańszym i droższym jajkiem - o jajkach się ostatnio dużo mówi. O ile w dużym mieście można poszukać promocji - sieci handlowych jest bardzo dużo i prześcigają się w ofertach, bo mają na to pieniądze, mogą negocjować kontrakty z dostawcami, gorzej jest w małych miejscowościach, w których najwięcej jest osób pracujących za najniższą krajową. I ten najniższe krajowe powodują, że ci ludzie nie mają z czego wybierać, rezygnują z podstawowych rzeczy, które są niezbędne do życia - stwierdziła.
Czytaj też: Tyle przeciętnie zarabiają Polacy. Nowe dane GUS
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Grand Warszawski / Shutterstock