Rząd i prezydent chcą przywrócić niższy wiek emerytalny. - To najgorszy moment na odwracanie reformy emerytalnej - twierdzi Roland Paszkiewicz z CDM Pekao. - W kolejnych latach i tak nie uciekniemy od podwyższania wieku emerytalnego - uważa Wiktor Wojciechowski, ekonomista Plus Banku.
Roland Paszkiewicz, dyrektor ds. analiz z Centralnego Domu Maklerskiego Pekao twierdził, że "demografia jest nieubłagana". - Widząc jak wielkie obciążenia w tej chwili generuje cały system zabezpieczenia emerytalnego jest to (niższy wiek emerytalny - red.) nie do utrzymania w długim terminie, kiedy nam się odwróci piramida demograficzna, czyli zacznie spadać liczba osób, które płacą składki - powiedział Paszkiewicz.
Niespójny system
Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku twierdził, że polski system emerytalny jest niespójny, bo jest w nim wiele wyjątków. - Górników, rolników, pracowników wymiaru sprawiedliwości. Odwracanie piramidy demograficznej już następuje. Liczba osób w wieku emerytalnym już zaczyna się zwiększać. Nawet jeśli obecny parlament przegłosuje odkręcenie jednej z najważniejszych reform, którą udało się wprowadzić poprzedniej ekipie rządowej, to w kolejnych latach i tak nie uciekniemy od podwyższania wieku emerytalnego. Tylko jeśli zaczniemy robić to później, to tempo podwyższania wieku emerytalnego będzie musiało być szybsze - twierdzi Wojciechowski.
Prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC uważa, że podwyższenie wieku emerytalnego może skończyć się albo ponownym podwyższeniem za kilka lat albo wyjściem brytyjskim.
- Tam emerytury są tak śmiesznie małe, że wszyscy wiedzą, że z tego nie przeżyją, więc muszą się nauczyć dobrowolnie pracować, dorabiać na emeryturze i odkładać samemu na emeryturę - powiedział prof. Orłowski.
Wysokość emerytur
Wiktor Wojciechowski odniósł się do propozycji dobrowolności przejścia na emeryturę w niższym wieku. Jego zdaniem ludzie będą przechodzili na emeryturę tak szybko, jak to możliwe.
- Pod tym względem Polska nie odróżnia się od innych krajów. We wszystkich krajach Europy Zachodniej, gdzie tylko stworzono możliwość wcześniejszego odejścia z rynku pracy, to zdecydowana większość tamtejszych obywateli z tej furki korzystała - powiedział Wojciechowski.
- Jak spojrzymy na prognozy, jaka będzie przyszła emerytura, to przy dotychczasowym wieku emerytalnym, szacuje się, że stopa zastąpienia, czyli relacja emerytury do ostatnich wynagrodzeń będzie kształtowała się na poziomie około 30 proc. To będzie niskie świadczenie. Obawiam się, że jeśli będzie rosła liczba osób z tak niskimi świadczeniami, to będzie olbrzymia presja społeczna na polityków, aby uchwalać jakieś specjalne dodatki podwyższające emerytury tak, aby te najniższe świadczenie nie były tak dramatyczne głodowe, a to będzie powodowało, że wydatki publiczne będą ponad miarę zwiększane i nie starczy nam pieniędzy np. aby poprawić służbę zdrowia - powiedział ekonomista.
Witold Orłowski twierdzi, że krótsza praca będzie oznaczała niższe emerytury. - Ale obciążenie dla finansów publicznych będzie wynikało głównie z tego jaki będzie parametr minimalnej emerytury, do której będzie dopłacał budżet państwa - mówił prof. Orłowski.
Najgorszy moment?
Zdaniem Rolanda Paszkiewicza uwzględniając rynek pracy to jest to najgorszy moment na odwracanie reformy emerytalnej. - Mamy najwyższe w historii zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw. Już widać po liczbie udzielanych Ukraińcom wiz, że łatwo oni znajdują pracę. Mamy problem z mobilnością, a pokolenie 50 plus uważa, że nie jest w stanie pracować, bo ta praca nie jest dostosowana do oczekiwań pracownika. Działa na zasadzie: weź ją albo "do widzenia" - powiedział Paszkiewicz i dodał, że emerytury w Polsce nie są sprawiedliwe.
- Mamy nieco ponad 40-letnich przedstawicieli służb mundurowych, którzy odchodzą na emerytury ze świadczeniem 10 tys. zł, to pokazuje, że system nie jest sprawiedliwy - stwierdził ekonomista.
Rynek pracy
Wiktor Wojciechowski twierdził, że wcześniejsze przejście na emerytury osób starszych nie zwalnia miejsc pracy dla osób młodych. - To są zupełnie inne miejsca pracy. A im więcej mamy emerytów, tym większe państwa ma obciążenia, które musi zapłacić. To skutkuje wyższymi podatkami, które najsilniej uderzają w zatrudnienie osób młodych. Tym samym im mamy niższy wiek emerytalny, tym trudniej młodym znaleźć legalną pracę - mówił Wojciechowski. Prof. Orłowski zwrócił uwagę na to, że część osób chce przejść wcześniej na emeryturę, aby dodatkowo dorabiać. - Myślą sobie, że to nic, że mają niską emeryturę np. tysiąc złotych, bo sobie dorobią kolejny tysiąc. Jednak po 10 latach w wieku 75 lat zdrowie im nie pozwoli na to, aby dorabiać i wtedy będą musieli zostać z tą niską podstawą - mówił prof. Orłowski.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl,
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ