Koniec Otwartych Funduszy Emerytalnych zbliża się wielkimi krokami. Jak poinformował minister finansów, inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, projekt ustawy o OFE w przyszłym tygodniu powinien trafić pod obrady Rady Ministrów.
Przygotowany przez resort inwestycji i rozwoju projekt ustawy dotyczącej likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych na początku października został przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów.
Zakłada on, że środki z otwartych funduszy emerytalnych zostaną przeniesione na indywidualne konta emerytalne lub do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Zmiany
Kwieciński przypomniał że ustawa jednoznacznie przesądzi, że pieniądze zapisane na IKE będą środkami prywatnymi i nie będą traktowane jako środki publiczne, tak jak dotychczas było w przypadku OFE.
Gdy ustawa wejdzie w życie, 15,7 mln członków OFE będzie mogło zdecydować, czy zgromadzone przez nich pieniądze trafią do ZUS. Domyślnie kierowane będą na Indywidualne Konta Emerytalne.
Pierwotnie zakładano, że ustawa wejdzie w życie 1 listopada 2019 roku, jednak obecnie - jak powiedział minister - ma to być lipiec 2020 roku. Wyjaśnił, że przesunięcie terminu wynika m.in. ze zmian, które wprowadzono do projektu po konsultacjach społecznych. Jedną z istotniejszych była korekta zapisu dotycząca sposobu wyliczania minimalnej emerytury.
- Zdecydowano, że pozostanie on taki jak obecnie, czyli jeśli na koncie ZUS nie będzie wystarczających środków, by wypłacić minimalną emeryturę, to różnica zostanie pokryta ze środków budżetu państwa, a nie - jak przewidywał projekt przed konsultacjami - ze środków przeniesionych z OFE na Indywidualne Konta Emerytalne - przypomniał minister.
Opłata przekształceniowa
Nie zmienił się natomiast zapis dotyczący tzw. opłaty przekształceniowej. Przewidziano, że za przekształcenie OFE w IKE towarzystwa funduszy inwestycyjnych będą musiały wnieść opłatę w wysokości 15 proc. zgromadzonych wkładów.
Ma ona być wnoszona w dwóch transzach: pierwsza w 2020, natomiast druga - 2021 roku. W sumie ma to być ok. 17 mld zł (przy założeniu, że 80 proc. uczestników OFE trafi do IKE).
Minister zaznaczył jednak, że są to tylko kwoty szacunkowe. Stwierdził też, że pieniądze z opłaty przekształceniowej nie trafią do budżetu państwa, ale zasilą Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (z tych środków ZUS wypłaca emerytury). - Nie jest prawdą, że państwo zarobi na reformie OFE - przekonywał, dodając, że środków z opłaty nie wpisano do budżetu na 2020 roku.
Przyznał jednak, że pieniądze, które wpłacą towarzystwa funduszy inwestycyjnych, "mogę mieć wpływ na dotację budżetową dla FUS". W projekcie budżetu na 2020 rok dotacja ta jest mniejsza o 23 mld zł; w 2019 było to 49,4 mld zł, natomiast w 2020 ma to być 26,1 mld zł.
Obecnie w OFE jest ok. 162 mld zł, a średnie saldo na rachunku członka OFE to ok. 10 tys. zł.
Zgodnie z projektem pieniędzy, które z OFE trafią do ZUS, nie będzie można wypłacić jednorazowo w całości ani dziedziczyć (zostaną one zaliczone na poczet emerytury), natomiast te, które "przejdą" do IKE, będzie można "wyjąć" po osiągnięciu wieku emerytalnego (60 i 65 lat - red.) w jednej transzy lub w ratach. Będą one też dziedziczone.
Założenia
Projekt zakłada, że ci, którzy zechcą przenieść środki do ZUS, będą musieli to zadeklarować. Ci zaś, którzy zdecydują się na IKE, nie będą musieli nic robić, bo operacja ta zostanie przeprowadzona automatycznie.
Zlikwidowany ma być mechanizm tzw. suwaka, który powodował przesuwanie środków z OFE do ZUS z kont osób, które zbliżały się do wieku emerytalnego.
Projekt określa też podział portfela inwestycyjnego. Ma on się składać w minimum 70 proc. z aktywów denominowanych w walucie krajowej i maksymalnie w 30 proc. z aktywów w walutach obcych. Dla zabezpieczenia przed gwałtownym odpływem kapitału z giełdy planowany jest zmniejszający się minimalny limit zaangażowania w akcje do 70 proc. w 2032 roku.
Zgodnie z założeniami projektu ustawy portfel osoby, która ma 5 lat do emerytury, będzie docelowo składał się w 85 proc. z instrumentów bezpiecznych, obligacji państwowych i korporacyjnych czy bonów skarbowych.
Autor: kris / Źródło: PAP