Ministerstwo Finansów w budżecie na 2022 rok założyło, że średnioroczna inflacja ukształtuje się na poziomie 3,3 procent. - Nasza ostatnia prognoza (...) jest oczywiście zupełnie odklejona od obecnej rzeczywistości, ale w momencie jej tworzenia, mieściła się w konsensusie rynkowym - powiedział w rozmowie z PAP Biznes główny ekonomista Ministerstwa Finansów Łukasz Czernicki. Nowe prognozy mają zostać zaprezentowane w kwietniu 2022 roku.
Sejm w ubiegłym tygodniu przyjął ustawę budżetową na 2022 rok. Ministerstwo Finansów założyło w niej, że średnioroczna inflacja ukształtuje się na poziomie 3,3 procent. Tymczasem w listopadzie - zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego - inflacja wyniosła 7,8 procent rok do roku. To poziom niewidziany od grudnia 2000 roku, kiedy inflacja wyniosła 8,5 procent rok do roku.
- Rynek zakłada, że inflacja w 2022 roku wyniesie średniorocznie około 7-8 procent. Nasza ostatnia prognoza na poziomie 3,3 procent jest oczywiście zupełnie odklejona od obecnej rzeczywistości, ale w momencie jej tworzenia, mieściła się w konsensusie rynkowym - powiedział Czernicki.
- Dopiero formułujemy nowe prognozy, teraz mogę tylko wesprzeć się tym, co prognozują ekonomiści rynkowi. Prognozowanie inflacji jest obecnie bardzo trudne, w obecnej sytuacji jest dużo czynników, które trochę wymykają się tradycyjnej prognozie. Mowa tu na przykład o zakłóceniach w łańcuchach dostaw, czy dynamicznie rosnących cenach surowców energetycznych - dodał główny ekonomista MF.
Jak mówił, nowe prognozy resortu finansów mają zostać zaprezentowane w drugim kwartale 2022 roku. - Zaczęliśmy prace nad kolejną prognozą, którą pokażemy w okolicach kwietnia, w ramach Aktualizacji Programu Konwergencji. Staramy się na bieżąco kalkulować, ale jako resort finansów nie chcemy pokazywać oficjalnych prognoz – nasze szacunki wchodzą do ustawy budżetowej, są pewną kotwicą dla całego procesu administracyjnego, nie powinniśmy ich co chwilę aktualizować - stwierdził Czernicki.
Inflacja w Polsce w 2022 roku
Ekonomista zaznaczył, że zatwierdzone przez Urząd Regulacji Energetyki podwyżki taryf na sprzedaż energii elektrycznej i gazu podnoszą ścieżkę inflacji w przyszłym roku o ok. 1-2 punkty procentowe.
- Decyzja URE dotycząca podwyżek opłat dla gospodarstw domowych za energię elektryczną i gaz od 1 stycznia 2022 roku wpłynęła zasadniczo na korektę w górę prognoz dotyczących inflacji na przyszły rok. Według dostępnych prognoz analityków z banków komercyjnych inflacja w 2022 roku może wynieść około 7-8 procent. Oznacza to, że decyzja URE wpłynęła na podniesienie prognoz inflacji na 2022 rok o około 1-2 punkty procentowe - powiedział.
Czernicki podkreślił, że choć tzw. tarcza antyinflacyjna przewidziana jest na kilka miesięcy, nie można wykluczyć przedłużenia przez rząd pewnych działań. - Inflacja może być podwyższona w ciągu całego roku. Działania w ramach tarczy są tak skalibrowane, żeby nie dopuścić do przyspieszenia spirali płacowo-cenowej. Jeżeli inflacja będzie uporczywa i będzie taka potrzeba, to rozważymy podjęcie dalszych kroków, ale pamiętajmy, że kolejne działania osłonowe opóźnią schodzenie inflacji do celu NBP w kolejnych kwartałach - wskazał.
Zdaniem głównego ekonomisty MF "w 2023 roku powinien nastąpić już spadek inflacji, ale 2022 rok będzie kluczowy". - Będziemy obserwować, jakie są odczyty i to, jak to będzie przekładać się na płace i w jaki sposób tarcza będzie działać - zapowiedział.
W jego ocenie rozwiązania zaproponowane w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej i Polskiego Ładu w pierwszej fazie będą działać osłonowo, ale w kolejnych miesiącach mogą utrudnić schodzenie z górki inflacyjnej. - Polski Ład w pierwszej fazie będzie dobrze współgrał z tarczą antyinflacyjną, dodatkowe środki netto trafią przede wszystkim do osób zarabiających poniżej średniej krajowej. Można powiedzieć, że będzie to dodatkowe działanie osłonowe. Ono oczywiście nie było zaplanowane na walkę z inflacją – zmiany podatkowe zostaną z nami przez wiele lat. To będzie jakieś działanie osłonowe przez kilka miesięcy, później – jeżeli to będą dodatkowe pieniądze, które trafią do słabiej zarabiających – to powinno przełożyć się na wzrost konsumpcji, a to z kolei – na ceny - tłumaczył.
- Tak naprawdę, podobnie jak tarcza inflacyjna, Polski Ład może w pierwszej fazie zadziałać osłonowo, ale w kolejnych miesiącach może być tak, że utrudni schodzenie z górki inflacyjnej. Mamy nadzieję, że inflacja w 2023 roku powinna już obniżać się. Chroniąc teraz obywateli, trochę wypłaszczamy schodzenie z inflacji w najbliższych kwartałach. To cena za złagodzenie negatywnych, społecznych skutków wyższej inflacji - dodał.
PKB Polski
Ekonomista podkreślił, że niepewność co do sytuacji gospodarczej w przyszłym roku jest duża - wciąż nie wiadomo, kiedy napłyną do Polski unijne środki w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). W sferze ryzyk pozostaje też przebieg pandemii COVID-19. Resort finansów założył, że PKB Polski w 2022 roku urośnie o 4,6 procent.
- Niepewność jest obecnie bardzo wysoka, więc na tym etapie ciężko jest powiedzieć, jaki będzie w rzeczywistości gospodarczo przyszły rok. Ryzykiem w górę dla prognozy są cały czas środki w ramach KPO. Sporządzając prognozę dla budżetu, zakładaliśmy, że KPO podbije PKB w latach 2022-2024 o 0,4 punktu procentowego. Zakładamy, że prędzej czy później KPO wejdzie w życie, póki co jednak nie wiemy kiedy i ciężko powiedzieć, jak wpłynie na PKB w poszczególnych kwartałach, latach. Makroekonomicznie takie przesuniecie może być wbrew pozorom pozytywne – wydatki z KPO przesuną się na moment, kiedy inflacja będzie niższa - powiedział Łukasz Czernicki.
- Negatywnym ryzykiem dla gospodarki wciąż jest pandemia. Niewykluczone są kolejne fale zakażeń, tym razem z omikronem w roli głównej, co może osłabić aktywność gospodarczą. Nie zakładamy jednak wciąż większych lockdownów, część osób jest zaszczepiona, a wiele osób zaliczyć można do ozdrowieńców - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24