- Można powiedzieć, że obietnice prezydenta mają to do siebie, że są spełniane w najgorszych punktach. Najgorszy punkt to jest obniżenie wieku emerytalnego, co spowoduje, że coraz więcej osób - zwłaszcza młodzi ludzie - będzie płacić za osoby przechodzące na emeryturę - ocenił w programie "Kropka nad i" Leszek Balcerowicz, były minister finansów oraz były szef Narodowego Banku Polskiego.
Zdaniem byłego ministra finansów decyzja agencji Standard&Poor's o podniesieniu perspektywy ratingu Polski jest "nieistotna". - Musimy patrzeć na całość wskaźników, a nie na jakiś pojedynczy - argumentował.
Wotum nieufności zagranicznych rynków
- Całość głównych wskaźników pokazuje kierunek negatywny - w ciągu roku, jaka waluta się najbardziej osłabiła w trakcie rządów PiS-u? - zastanawiał się prof. Balcerowicz. - Nasza narodowa waluta - złoty - odpowiedział, dodając, że oznacza to podwyżki cen - zwłaszcza towarów importowanych lub takich, które zależą od importu.
- W jakim kraju płaci się więcej za zaciągane długi? - zastanawiał się dalej. - No w Polsce - mówił.
Zdaniem gościa Moniki Olejnik na sytuację w Polsce patrzą wszystkie rynki zagraniczne.
- To jest wotum nieufności ze strony rynków finansowych, od których my zależymy, bo przecież mamy duży deficyt. Trzeba pożyczać, żeby zapchać dziurę. Na 500 plus trzeba pożyczać, na całe rozdawnictwo trzeba pożyczać - mówił prof. Balcerowicz. - Bardzo jest ważne, by patrzeć nie na krótki odcinek, tylko na dłuższy czas i na tendencję - mówił były minister finansów.
"S&P patrzy tylko na dwa lata"
Balcerowicz odniósł się także do uzasadnienia agencji S&P przy wydawaniu oceny.
- Uzasadnieniem było to, że uznali - i mam nadzieję, że mieli rację - że NBP będzie niezależny od rządu. To by oznaczało, że nie będzie "na rozkaz" drukować pieniędzy, co podważałoby wartość polskiego złotego. Jeszcze drugi punkt - patrzą tylko na dwa lata do przodu i nie analizują, jak powiedzieli, dalszych zagrożeń. A jest tak, że przy kontynuacji polityki PiS-u im dalszy dystans, tym gorzej - stwierdził Balcerowicz.
"Bije w młodszych"
Były minister finansów ocenił także deklaracje wyborcze prezydenta Andrzeja Dudy. - Można powiedzieć, że obietnice prezydenta mają to do siebie, że są spełniane w najgorszych punktach. Najgorszy punkt to jest obniżenie wieku emerytalnego, co spowoduje, że coraz więcej osób - zwłaszcza młodzi ludzie - będzie płacić za osoby przechodzące na emeryturę. To bije w młodszych ludzi. Wiele osób sobie wyobraża, że "to mnie nie obchodzi", dobrze że mam 30 lat - mówił prof. Balcerowicz.
Wspomniał także o dodatkowych podatkach zaproponowanych i wprowadzanych przez PiS.
- Podwyższa się podatki osobom trochę lepiej zarabiającym i dołącza się to do wcześniejszych podwyżek podatków - tego od sieci handlowych, podatku bankowego, który spada na tych, którzy zaciągają kredyty - mówił były szef NBP. - To pokazuje, że jeśli się zwiększa wydatki, kupując głosy, trzeba podwyższać podatki albo zaciągać coraz więcej długu - dodał.
Duda - "niszczyciel"
Leszek Balcerowicz przyznał także, że odejście od przewalutowania kredytów zadłużonych we frankach było słuszną decyzją. Mimo to, skrytykował ogólne działania prezydenta Dudy.
- Na szczęście osoby z jego grona powiedziały, że to już przekroczyłoby granice wytrzymałości gospodarki na krótszą metę. Natomiast nic nie można uzasadnić - moim zdanie - po pierwsze tego co mówił, a co gorsza tego co robił. Andrzej Duda jest głównym niszczycielem ładu konstytucyjnego w Polsce - ocenił Balcerowicz.
Autor: ag / Źródło: tvn24bis.pl