W lipcu 2023 roku ożywił się ruch na nowych budowach prowadzonych przez deweloperów, ale osoby fizyczne wciąż niechętnie rozpoczynały inwestycje na własne potrzeby - wynika z komentarza analityków HREIT do wtorkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Zdaniem eksperta Polskiego Związku Firm Deweloperskich Patryka Kozierkiewicza nowe dane mogą być reakcją na wejście w życie rządowego programu dopłat do kredytów.
We wtorek Główny Urząd Statystyczny opublikował dane o budownictwie mieszkaniowym. Wynika z nich, że w okresie styczeń - lipiec 2023 r. rozpoczęto budowę 101,8 tys. mieszkań, tj. o 25,1 proc. mniej niż przed rokiem. Deweloperzy rozpoczęli budowę 57,2 tys. mieszkań (o 28,4 proc. mniej), a inwestorzy indywidualni 42,2 tys. (o 21,8 proc. mniej). Jednocześnie GUS podał, że w samym lipcu deweloperzy ruszyli z budową 9,26 tys. mieszkań.
"Deweloperzy zaczęli (...) w lipcu budowę prawie 9,3 tys. nowych mieszkań. To oznacza wzrost o prawie 11 proc. w porównaniu do sytuacji sprzed roku. Jest to też wynik o ponad 4 proc. lepszy niż w czerwcu" - zwrócił uwagą HRE Investment Trust (HREIT) w swojej analizie, powołując się na dane GUS.
Reakcja na duży popyt
Analitycy HREIT zaznaczyli, że jest za wcześnie, aby obwieszczać narodziny nowego trendu. "W obliczu bardzo dużego popytu na mieszkania dziwnym byłoby, gdyby deweloperzy nie podjęli rękawicy i nie zaczęli odświeżać oferty dostępnej w biurach sprzedaży. Ta już dziś jest niepokojąco skromna" - ocenili analitycy HREIT. Dodali, że "chętni do zakupu nieruchomości przeważają, co nie pozostaje bez wpływu na poziom cen".
Z raportu HREIT wynika, że spadek dostępnych ofert dotyczy także rynku wtórnego. "Tych unikalnych (po odsianiu ogłoszeń zdublowanych) jeszcze na początku czerwca br. było w miastach wojewódzkich prawie 77 tys." - wynika z danych Unirepo. "Informacje z drugiej połowy sierpnia 2023 roku sugerują, że w ciągu niecałych trzech miesięcy liczba ta stopniała do 63,5 tysięcy, czyli aż o 1/6" - podał HREIT.
W raporcie wskazano, że przyczyniły się do tego "ułatwienia w dostępie do kredytów połączone ze spadającym oprocentowaniem, wzrostem zdolności kredytowej, dobrą sytuacją na rynku pracy i spodziewanymi obniżkami stóp procentowych. Szczególną rolę odegrał też rządowy program tanich kredytów dla osób kupujących pierwsze mieszkanie (Bezpieczny kredyt 2 proc.)".
Niechętni do budowy domów
Analitycy zwrócili uwagę, że "ożywił się trochę ruch na nowych budowach prowadzonych przez deweloperów, ale osoby fizyczne wciąż niechętnie rozpoczynały w lipcu budowy domów na własne potrzeby". "W porównaniu do sytuacji sprzed roku mamy tu spadek o trochę ponad 12 proc. Słabo jest też w przypadku wydawanych pozwoleń na budowę. Tych w lipcu w sumie wydano tyle, że można by podjąć budowę 19,2 tys. mieszkań. To o 14 proc. mniej niż przed rokiem. Przy tym w przypadku deweloperów mamy 17-proc. spadek r/r, a w przypadku inwestorów indywidulanych regres wyniósł niecałe 14 proc." - wskazali analitycy. Ich zdaniem słabą stroną najnowszych danych GUS są też informacje o mieszkaniach oddanych do użytkowania. "Tych w lipcu dostarczono w Polsce niecałe 14,5 tys., czyli o prawie 17 proc. mniej niż przed rokiem" - zaznaczono w komentarzu HREIT. Według ekspertów spadki wynikają głównie z mniejszej aktywności Polaków budujących domy na własne potrzeby. W lipcu ukończono ok. 4,8 tys. takich inwestycji. "To o 28 proc. mniej niż przed rokiem" - zauważyli eksperci. Deweloperzy dostarczyli w lipcu prawie 9,3 tys. mieszkań. "To o prawie 13 proc. mniej niż przed rokiem i o 30 proc. mniej niż w czerwcu br." - wskazano w opracowaniu.
Efekt rządowego programu
Wzrost liczby rozpoczętych budów mieszkań może świadczyć o reakcji budowniczych mieszkań na wejście w życie programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. i ogólnej poprawie rynkowej koniunktury – stwierdził w komentarzu do wtorkowych danych GUS ekspert PZFD Patryk Kozierkiewicz.
W jego ocenie większa liczba budów w lipcu "jest z jednej strony skutkiem wyjątkowo słabych wyników deweloperów w minione wakacje (niska baza), z drugiej zaś może świadczyć o reakcji budowniczych mieszkań na wejście w życie programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. i ogólnej poprawie rynkowej koniunktury".
Dodał on, że nawet jeśli podobna dynamika wprowadzeń nowych inwestycji utrzymałaby się do końca roku, deweloperzy wciąż rozpoczęliby budowę około 15 tysięcy mieszkań mniej niż w fatalnym dla branży roku 2022. Ekspert uznał, że nawet przy bardzo optymistycznym scenariuszu "wyniki budowniczych mogłyby co najwyżej zrównać się z poprzednim rokiem". "Sytuacja ta jest zgodna z ostatnimi przewidywaniami PZFD, w których wskazaliśmy na prawdopodobieństwo powolnej odbudowy podaży (liczby dostępnych mieszkań - red.). Za takim scenariuszem przemawiają duże zainteresowanie programem BK2 proc., prognozowane obniżki stóp procentowych, czy notowany spadek inflacji" – stwierdził Patryk Kozierkiewicz w komentarzu.
"Niejasne jest jednak to, jak sytuacja będzie kształtować się w perspektywie przyszłego roku, gdy opadnie hurraoptymizm związany z preferencyjnymi kredytami. Nie wiadomo również, jaki wpływ na rynek mają obecnie osoby, które zdecydowały się na zakup mieszkania poza programem BK2 proc. w obawie przed przyszłym wzrostem cen. Należałoby również zadać pytanie, czy prognozowany spadek stóp procentowych zachęci tych kredytobiorców, którzy nie mogli skorzystać z programu i jakie propozycje w kontekście poprawy warunków mieszkalnictwa przedstawi przyszły rząd" – dodał ekspert.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock