Dzięki rekordowo niskim stopom procentowym raty kredytów hipotecznych nie są nadmiernie wysokie. Niech to jednak nikogo nie zwiedzie. Kredyty nie są wcale tak tanie i łatwo dostępne jak rok czy dwa lata temu - wynika z szacunków Lion’s Bank i portalu nieruchomości Morizon.
Wartość indeksu kosztu kredytu (IKK) w maju br. osiągnęła poziom 81,7 pkt. Aktualny odczyt sugeruje, że chcąc kupić mieszkanie na kredyt w jednym z 10 największych polskich miast, trzeba się liczyć z kosztem wyraźnie wyższym niż przed rokiem - o 6 proc. Indeks stworzony przez Lion's Bank i portal nieruchomości Morizon.pl ma za zadanie w prosty sposób prezentować, jak zmienia się miesięczna rata kredytu zaciąganego na zakup mieszkania w dużym polskim mieście. Co miesiąc eksperci badają, biorąc pod uwagę ceny nieruchomości i warunki kredytowe, z jaką ratą musiałby liczyć się potencjalny nabywca mieszkania.
Czerwiec przyniósł w tym względzie niewielką poprawę. Odczyt IKK zanotował korektę w dół (o 0,7 proc.).
Jak wskazują eksperci, zawdzięczamy to spadkowi cen ofertowych mieszkań w większości badanych miast. Jednocześnie przestrzegają jednak, że jeden odczyt to za mało, aby na jego podstawie ferować wyroki o zmianie trendu. Ponadto cały czas mamy do czynienia z pogarszającymi się warunkami kredytowymi.
Trudniej o kredyt
Z jednej strony banki są skłonne pożyczać mniej. Dziś trzyosobowa rodzina z dochodem 5 tys. zł netto może liczyć na 30 letni kredyt mieszkaniowy w kwocie 360 tys. zł, a więc o 100 tys. zł mniej niż przed rokiem. Do tego dochodzą rosnące marże kredytowe (część stała oprocentowania) i wyczerpujące się środki na dopłaty z programu Mieszkanie dla młodych.
Gdyby tego było mało, to mamy też do czynienia z wymaganiem posiadania 15-proc. wkładu własnego przy zakupie mieszkania na kredyt. Jeśli ktoś chce więc kupić sobie mieszkanie warte 300 tys. zł, to powinien mieć 45 tys. zł w gotówce.
W takiej sytuacji nawet rekordowo niskie stopy procentowe nie pozwalają na łatwy dostęp do kredytów hipotecznych. Eksperci podkreślają, że z jednej strony, to zła informacja dla tych, którzy chcą kupić mieszkanie, ale z drugiej pozytywna z punktu widzenia stabilności rynku nieruchomości. Dzięki temu nie pęcznieje bowiem spekulacyjna bańka. Gdyby dostęp do kredytów był łatwiejszy, z dużym prawdopodobieństwem ceny mieszkań w Polsce by rosły.
Dwa pokoje za tysiąc
Z jakimi więc ratami wiąże się zakup mieszkania na kredyt? Gdyby dziś zadłużyć się na 30 lat z 20-proc. wkładem własnym na popularne dwupokojowe mieszkanie (tzw. M3) w jednym z 10 największych polskich miast trzeba się liczyć z ratą na poziomie 968 zł (średnia dla badanych miast).
W przypadku kawalerek miesięczną ratę można dziś oszacować na 581 zł miesięcznie, a trzypokojowych lokali na 1453 zł miesięcznie. W poszczególnych miastach wyniki te byłyby oczywiście bardzo zróżnicowane. Najwyższe byłyby w Warszawie, gdzie zadłużając się na trzy pokoje trzeba oddawać do banku przeciętnie 2181 zł miesięcznie. Przy wyborze dwóch pokoi ratę oszacować można na 1454 zł miesięcznie, a w przypadku kawalerki 872 zł miesięcznie.
Na drugim biegunie są takie miasta jak Bydgoszcz, Łódź i Katowice. Tam kupując kawalerkę na kredyt trzeba się liczyć z miesięczną ratą na poziomie 400 - 450 zł miesięcznie. W przypadku dwóch pokoi byłoby to 670 - 760 zł, a trzech około 1000 - 1140 zł.
Zobacz materiał z programu "Polska i Świat" w TVN24 o rządowym programie Mieszkanie plus (03.06.2016):
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock