Samorządowcy chcą kontrolować wynajem mieszkań na doby dla turystów. Stanowisko w tej sprawie zajęli już radni z Sopotu, w środę tematem zajmą się radni Krakowa. Za wprowadzeniem ograniczeń jest też Związek Miast Polskich. Ministerstwo już pracuje nad odpowiednimi przepisami. - Kaganiec nie może być zbyt ciasny - przestrzega część ekspertów.
Podczas dzisiejszej sesji radni miejscy w Krakowie będą pracować nad rezolucją, w której będą wnosić o ustanowienia przepisów, które dawałyby samorządom możliwość regulowania kwestii działalności apartamentów wynajmowanych turystom. Chodzi o taką konstrukcję przepisów, żeby pozwalały kontrolować wynajmujących, a samo udostępnianie mieszkań turystom "nie było uciążliwe dla stałych mieszkańców miasta szczególnie w jego centrum".
Rezolucje i stanowiska
Radni z Krakowa nie przecierają szlaków. W połowie czerwca rezolucje w kwestii uregulowania krótkoterminowego najmu przyjęli radni Sopotu. Samorządowcy zaapelowali w niej do posłów o pilne podjęcie prac nad odpowiednimi przepisami.
"Problem ten w coraz większym stopniu uderza w społeczności wielu polskich miast, w tym również Sopotu. Jednocześnie, w rękach wspólnot samorządowych nie ma narzędzi, które pozwoliłyby w adekwatny sposób zareagować na to zjawisko, godząc interesy właścicieli mieszkań i ich sąsiadów" – czytamy w sopockiej rezolucji.
Radni przekonują, że "lawinowo rosnąca liczba lokali przeznaczonych na doraźny najem powoduje jednoczesny spadek dostępności i wzrost cen obiektów, które można wynajmować długookresowo. W znaczący sposób ogranicza to możliwości osób, które z różnych powodów nie mogą lub nie chcą kupić własnego mieszkania, a pragną osiąść w mieście na dłuższy czas".
W podobnym tonie utrzymane jest stanowisko Związku Miast Polskich. W piśmie przesłanym do resortu sportu i turystyki Zygmunt Frankiewicz, prezes Związku Miast Polskich, pisze że "obecnie obowiązujące w Polsce przepisy nie stanowią żadnych ram dla najmu krótkoterminowego, pozostawiając wynajmującym całkowitą swobodę w tym zakresie. Nie obowiązują w naszym kraju nawet licencje i obowiązek rejestracji jak w krajach Europy Zachodniej".
ZMP w swoim stanowisku przytacza dane firmy analitycznej AirDNA (analizującej najem krótkoterminowy realizowany poprzez Airbnb), które z jednej strony mają być dowodem na rosnącą popularność doraźnego najmu, a z drugiej – mają potwierdzać nabrzmiewający problem dla co najmniej kilku lokalnych społeczności, a nie tylko "zbuntowanych" radnych.
Z danych AirDNA wynika, że najwięcej ofert takiego najmu jest w Krakowie (blisko 5,5 tys.), Warszawie (4,8 tys.) i Trójmieście – 3,1 tys.
Plany ministerstwa
Rezolucje i stanowiska to tak naprawdę reakcja samorządowców na zapowiedzi Ministerstwa Sportu i Turystyki. Na początku czerwca "Rzeczpospolita" napisała, że resort chce walczyć z szarą strefą w hotelarstwie, a wynajmujący mieszkania turystom (do 30 dni) mają być rejestrowani i kontrolowani.
W tym celu zmienić mają się przepisy ustawy o usługach hotelarskich oraz usługach pilotów wycieczek i przewodników turystycznych. Rozpoczęcie prac nad nowelą przepisów w tym obszarze to jeden z priorytetów ministerstwa, zapisany w planie działania na 2018 roku. Na razie prace są na wstępnym etapie. O założeniach reformy resort mówił w marcu, podczas inauguracji posiedzenia Społecznej Rady Turystyki.
Ukłon w stronę hotelarzy
Tak zaprojektowane przepisy byłyby ukłonem w stronę hotelarzy. Zresztą Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego przyznaje, że jeszcze w marcu apelowała do resortu o uregulowanie krótkoterminowego najmu.
"Właściciele lokali przeznaczonych do krótkotrwałego najmu powinni działać na warunkach uczciwej konkurencji. Usługodawcy, którzy wynajmują mieszkania, apartamenty lub domy turystom na krótkie pobyty, świadczą w istocie usługi noclegowe, powinni więc prowadzić działalność na warunkach, wynikających z obowiązujących przepisów prawa. Dotyczy to przede wszystkim rejestracji wynajmowanych obiektów, jak też obciążeń podatkowych oraz przepisów z zakresu bezpieczeństwa gości i stałych mieszkańców domów, w których prowadzona jest taka działalność" – czytamy w stanowisku Izby.
Marlena Kosiura, ekspert rynku nieruchomości i redaktor naczelna portalu InwestycjewKurortach.pl zauważa, że na najmie krótkoterminowym wyrosło wiele firm, dla których (przynajmniej dla części z nich) wprowadzenie nowych obostrzeń może oznaczać koniec opłacalności biznesu.
- Wszystko będzie zależało od tego, w którą stronę pójdą projektowane przepisy. Jeżeli ministerstwo zdecyduje się na wprowadzenie ograniczenia w możliwości wynajmu np. przez 60 czy 90 dni w roku, to dla wielu firm zajmujących się tym segmentem rynku, biznes przestanie się opłacać – mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Marlena Kosiura i dodaje: - Nie byłoby dobrze, gdyby przepisy okazały się zbyt restrykcyjne. Założenia zbyt ciasnego kagańca mogłoby sprawić, że część osób wynajmujących swoje mieszkania, robiłoby to nadal, tylko że w szarej strefie.
Przykłady z Europy
Ograniczenia krótkiego najmu mieszkań dla turystów to nie nowość. W Berlinie od 1 maja 2016 roku obowiązuje zakaz najmu krótkoterminowego całych mieszkań. Wynająć można tylko pokój, ale właściciel musi w tym czasie zamieszkiwać w lokalu. Za łamanie przepisów grozi nawet 100 tys. euro kary.
Z kolei w Barcelonie właściciele mieszkań, którzy chcą je wynajmować na doby, muszą mieć licencję. W Paryżu wynajem możliwy jest tylko przez 120 dni w roku, a mieszkania wynajmowane na doby muszą być też zarejestrowane. Ograniczenia wprowadziły też m.in. władze Amsterdamu czy Helsinek.
Autor: sta / Źródło: tvn24bis.pl