W chwili obecnej mamy dwa główne czynniki, dwie główne siły rynkowe, które bardzo mocno wpływają na ceny nieruchomości w Polsce - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Rafał Mundry, ekonomista i analityk gospodarczy. Z jednej strony jest to wzrost kosztów - materiałów oraz pracowniczych - z drugiej mniejszy popyt spowodowany podwyżkami stóp procentowych.
Rafał Mundry zwrócił uwagę, że na rynku nieruchomości występują problemy z dostępnością materiałów i pracownikami, "gdyż wielu pracowników było z Ukrainy". - Nawet pojawiają się pierwsze dane, że około 20-30 procent tych pracowników na budowie wyjechało i wróciło do swojego kraju, walczyć za wolną Ukrainę i obecnie na budowach jest mniej osób - wskazał.
Mundry mówił w TVN24, że pojawiają się pierwsze sygnały z rynku nieruchomości o rosnącej liczbie domów na sprzedaż, których budowa nie została zakończona. W jego ocenie "to pokazuje, że rzeczywiście pojawia się problem i wielu osobom budżet na dokończenie mieszkania czy wybudowania domu, po prostu się nie spina".
- W ten sposób, niestety, wiele osób może zapomnieć o marzeniu własnego "M" i jest zmuszona przez te wyższe koszty, inflację, ale też wyższe stopy procentowe, bo to oznacza, że rośnie również rata kredytu, który wzięliśmy na budowę - (...) rezygnować z dokończenia budowy i wiele osób wystawia obecnie ogłoszenia - wyjaśnił ekonomista.
Inflacja i stopy procentowe w górę
Mundry pytany o prognozy dotyczące cen nieruchomości, zwrócił uwagę na skomplikowaną sytuację na tym rynku. - W chwili obecnej mamy dwa główne czynniki, dwie główne siły rynkowe, które bardzo mocno wpływają na ceny nieruchomości w Polsce. Te dwie siły są wykluczające, czyli jedna będzie pchała ceny nieruchomości w górę, a druga będzie pchała w dół - stwierdził.
- Pierwsza podstawowa, to oczywiście inflacja, która wynosi 11 procent, co powoduje przede wszystkim, że bardzo mocno rosną koszty budowy, przede wszystkim koszty materiałów. To pierwszy podstawowy czynnik, dlaczego te ceny mieszkań mogą iść w najbliższym czasie w górę i dlaczego obserwujemy, że te ceny ostatnio rosły - wskazał ekonomista.
Mundry zwrócił również uwagę na rosnące koszty pracownicze, czyli wzrost pensji. - Co będzie powodować, że deweloperzy będą zmuszani do podnoszenia cen - ocenił gość "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Z drugiej strony są podwyżki stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej podczas kwietniowego posiedzenia podniosła stopy procentowe o 100 punktów bazowych. To siódma podwyżka z rzędu. Cykl rozpoczął się w październiku ubiegłego roku. Główna, referencyjna stopa procentowa jest obecnie na poziomie 4,50 proc., najwyższym od listopada 2012 roku.
- Wzrost stóp procentowych będzie powodować, że dostępność kredytów będzie coraz trudniejsza. To w naturalny sposób będzie przekładać się na to, że spadnie popyt, spadnie zainteresowanie, spadnie liczba wniosków kredytowych na zakup nieruchomości, co będzie powodować to, że te ceny nieruchomości powinny zacząć spadać - powiedział Mundry. Jak dodał, według danych NBP nieco ponad połowa nieruchomości jest kupowana w Polsce na kredyt.
Co dalej z cenami mieszkań?
W jego ocenie w średnim terminie najbardziej znacząca będzie siła związana z rosnącymi kosztami. - Deweloperzy będą musieli to jakoś odbić na cenach. Ceny materiałów, koszty pracy, na pewno będą chcieli to sobie odbić w krótkim czy średnim terminie i to będzie determinować wzrosty - prognozuje ekonomista.
Jego zdaniem w dłuższym terminie wydaje się, że "bardziej znaczącą siłą rynkową będzie zdolność Polaków do zakupu mieszkań, czyli ograniczenie popytu ze strony kredytobiorców".
Ekonomista poinformował, że docierają pierwsze sygnały o opóźnieniach w terminach oddania mieszkań do użytku. - Docierają pierwsze sygnały od niektórych deweloperów, że na przykład niektóre mieszkania miały być oddane latem, a będą jesienią i to właśnie ze względu na to, że są problemy z materiałami i pracownikami - powiedział Rafał Mundry.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock