W tym roku Narodowy Fundusz Zdrowia stracił niemal z dnia na dzień kilkaset milionów z powodu... spadku cen żyta. Składka, którą płacą rolnicy uzależniona jest bowiem głównie od ceny kwintala. Wiceminister zdrowia Jakub Szulc nie wykluczył w TVN CNBC Biznes, że poprze propozycję szefa NFZ o zmianę zasad naliczania składki.
Zgodnie z ustawą o rolniczym ubezpieczeniu społecznym, składka zdrowotna naliczana przez KRUS uzależniona jest od średniej ceny skupu żyta. Jej wysokość jest równa kwocie odpowiadającej średniej cenie połowy kwintala żyta pierwszych dziewięciu miesięcy roku, pomnożonej przez liczbę hektarów uprawianych przez rolnika.
W tym roku średnia cena kwintala w pierwszych trzech kwartałach gwałtownie spadła do 35 zł, z 55 zł w roku ubiegłym. NFZ alarmuje, że ceny będą spadać dalej, a niedobór w jego kasie jeszcze się powiększy.
Płaca zamiast kwintala
Dlatego resort zdrowia zastanawia się, czy nie oprzeć rolniczej składki do NFZ o np. wysokość płacy minimalnej. - Wydaje mi się, że jest zgoda co do tego, że powinniśmy związać się z bardziej stabilnym wskaźnikiem. To chociażby wynagrodzenie minimalne, tutaj naprawdę nie trzeba daleko szukać - mówił w TVN CNBC Biznes Jakub Szulc.
Według niego jest to podstawa bardziej racjonalna i korzystniejsza z punktu widzenia gospodarki. - Odnosimy się w jakiś sposób do tego, co dzieje się w gospodarce i dzieje się na rynku pracy - tłumaczył wiceminister. - A z drugiej strony wynagrodzenie minimalne jeszcze nigdy nie spadło - dodał.
Źródło: TVN CNBC Biznes