Paliwo do dalszego osłabienia złotego powinno się wyczerpywać, a polska waluta powinna zacząć odreagowywać spadki wartości - twierdzą analitycy. Na rynku długu jednak nadal nerwowo i tu brak wyraźnych szans na poprawę.
- Dziś złoty słabszy, w ślad za innymi rynkami. Nie jesteśmy w próżni. To jest rykoszet - powiedział w rozmowie z PAP Jan Koprowski, diler walutowy z BNP Paribas. - Aktywa, które są uważane za nieco bardziej ryzykowne tracą w obecnej sytuacji. Złoty reaguje i tak dość powściągliwie na te wydarzenia zewnętrzne. Doszliśmy do dość kluczowych poziomów: 3,15 na dolarze, 4,25 na euro. Myślę, że przed nami uspokojenie nastrojów - dodał Koprowski.
Jego zdaniem nastąpiła dość wyraźna przecena aktywów, jeśli chodzi o "emerging markets". Prognozował on, że "jesteśmy blisko szczytu tego osłabienia; nie oczekuję, że to będzie jakiś agresywny odwrót, ale jednak zobaczymy odreagowanie".
PLN z górki?
- W przyszłym tygodniu kalendarz jest dość mocno nasycony danymi. W weekend mamy odczyt PMI dla Chin. Inwestorzy będą czekali z niecierpliwością na piątek i "payrolle" w USA. Na chwilę obecną uważam, że to koniec. Może złoty "podejdzie" jeszcze figurę, ale to już jest mało prawdopodobne. Formuje się szczyt na 4,2550 za euro. Oczywiście nie można zupełnie wykluczyć dalszego osłabienia, ale jesteśmy na takim poziomie, że bliższy mi jest scenariusz odreagowania - dodał Koprowski.
Diler pytany o możliwość ewentualnej interwencji NBP ocenia, że taka opcja "zawsze wisi nad rynkiem".
- Domniemania niektórych uczestników rynku idą w prawidłowym kierunku. Uważam, że jest to jak najbardziej możliwe. Nie wiadomo jednak, jaki poziom jest dla NBP kluczowy. Należy pamiętać, że to zawsze "wisi nad rynkiem". Taki ruch z ich strony byłby rozsądny i skuteczny. Zniechęciłby do dalszego ataku. Pożar lepiej gasić w zarodku - powiedział.
Zmienność na długu raczej się utrzyma
W przyszłym tygodniu szanse na uspokojenie, jeśli chodzi o rynek długu, są małe. - Nasz dług jest mocno zmienny. Z jednej strony spore zakupy lokalne, z drugiej - podaż zagranicy, która przeważyła, stąd spadki cen - powiedział w rozmowie z PAP Andrzej Bowtruczuk, diler SPW z mBanku.
- Nie sądzę, żeby była szansa na uspokojenie w przyszłym tygodniu. Raczej powinniśmy się przyzwyczaić do wyższej zmienności. W dalszym ciągu będzie raczej nerwowo - dodał.
Diler pytany o możliwą reakcję rynku na komentarze RPP po środowej decyzji ocenia, że czynniki lokalne nie odgrywają większego znaczenia. - Czynniki globalne, regionalne są najważniejsze. Dopiero w chwili, kiedy uspokoi się sytuacja w regionie, uspokoi się też u nas - powiedział.
Stopy bez zmian
W środę RPP ogłosi decyzję odnośne stóp procentowych. Żaden z 24 ankietowanych przez PAP ekonomistów nie spodziewa się zmiany obecnych parametrów polityki pieniężnej. W komunikacie po styczniowym posiedzeniu RPP podtrzymała ocenę, że stopy procentowe NBP powinny pozostać niezmienione co najmniej do końca pierwszego półrocza.
W związku z występującymi w ostatnim okresie dużymi wahaniami na rynkach finansowych oraz z operacją przekazania do ZUS części aktywów OFE, resort finansów przesunął zaplanowaną na piątek publikację lutowego planu podaży SPW na wtorek 4 lutego.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shtterstock