Po okresie spadków, nasza waluta wreszcie zaczyna zyskiwać na wartości. W wtorek za euro trzeba było zapłacić już poniżej 4,50 zł, a za franka poniżej 3 zł. Główną przyczyną jest publikacja raportu KNF o spadku o połowę negatywnej wyceny z tytułu opcji walutowych w polskich firmach.
Wtorkowa sesja na krajowym rynku walut miała względnie spokojny przebieg. Po południu złoty zaczął wyraźnie zyskiwać, co można wiązać z publikacją raportu Komisji Nadzoru Finansowego donoszącą, ale także lepszych danych makro z USA- poinformował analityk DM BOŚ Marek Rogalski.
- To może pokazywać malejące znaczenie czynnika opcji, który wcześniej miał znaczący wpływ na notowania złotego w końcówkach miesiąca - ocenił analityk. Według niego, z drugiej strony nie powinno to jednak zbytnio dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż za kilka miesięcy problem opcji najprawdopodobniej samoistnie zniknie. - Inwestorzy potrzebowali więc pretekstu do odbicia po wczorajszym silnym osłabieniu naszej waluty - podkreślił.
Rogalski nie uważa natomiast, że to już trwalsza poprawa sytuacji i w perspektywie kilkunastu dni na rynki mogą powrócić spadki.
We wtorek ok. godz. 17 za jedno euro płacono 4,48 zł, za franka 2,98 zł, a za dolara 3,42 zł.
Źródło: ISB
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu