Nie ogłoszenia w urzędzie pracy, w gazetach czy internecie, ale sieć osobistych kontaktów to najpopularniejszy i najskuteczniejszy sposób szukania pracy - pisze "Rzeczpospolita". Okazuje się on popularny także wśród pracodawców.
Co drugi Polak przyznaje, że szukając pracy, pyta o nią rodzinę i znajomych. Z sieci osobistych kontaktów korzystamy częściej niż z ogłoszeń o pracy w prasie i na portalach rekrutacyjnych, gdzie zagląda czterech na dziesięciu kandydatów do pracy.
Co więcej, znajomości często okazują się skuteczne. Dwie tegoroczne ankiety przeprowadzone wśród internautów przez portal Rynekpracy.pl i serwis rekrutacyjny Job-express.pl wykazały, że największa część z badanych znalazła swą ostatnią pracę właśnie przez sieć osobistych kontaktów. Sukces w poszukiwaniach pracy w taki sposób zadeklarował co trzeci uczestnik ankiet.
Podobny wynik przyniosło badanie przeprowadzone w HRK wśród uczestników jednego z projektów outplacementu, czyli wsparcia dla zwalnianych pracowników: najlepsze efekty w szukaniu pracy dały wici rozesłane w kręgu znajomych.
Się zna, się ma (pracę)
Zdaniem eksperta rynku pracy, prof. Urszuli Sztanderskiej popularność poczty pantoflowej w szukaniu pracy wynika głównie z tego, że znajomi zwykle szybciej wiedzą, jakie wakaty są np. w ich firmie, to mogą doradzić, do kogo przesłać życiorys, a niekiedy i zarekomendować „swojego” kandydata.
W wielu firmach ułatwiają to zresztą programy wewnętrznych rekomendacji; przed rozpoczęciem poszukiwań kandydatów na zewnątrz szefowie proszą pracowników o polecenie kogoś z ich znajomych. Jak mówi Kajetan Słonina z firmy rekrutacyjnej Randstad w ostatnich latach formalne albo nieformalne rekomendacje stają się coraz bardziej popularne wśród wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Nie liczą oni, że znajomy „upchnie ich” w swojej czy zaprzyjaźnionej firmie, ale że poleci właściwej osobie lub poradzi, do kogo się zwrócić.
Z tej metody korzysta zresztą sam Randstad. – Dla pracodawcy jest to wygodne, bo polecający bierze odpowiedzialność za rekomendowaną osobę, która musi też przejść normalny proces rekrutacji – podkreśla Kajetan Słonina.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Israel Papillon/sxc.hu