Dane o wynagrodzeniach w grudniu 2007 r. i w styczniu bieżącego roku mogą świadczyć o narastaniu presji płacowej, która jest niebezpieczna dla inflacji - ocenia wiceminister finansów Stanisław Gomułka.
Zdaniem wiceministra, jeśli obecna dynamika wzrostu płac utrzyma się w kolejnych miesiącach to scenariusz spadku inflacji w ciągu tego roku może być zagrożony. - Dane o inflacji i wynagrodzeniach świadczą o utrzymującej się presji płacowo-inflacyjnej. Jeśli chodzi o inflację, to jej wzrost wynika raczej z czynników, na które polityka pieniężna nie ma bezpośredniego wpływu - powiedział Gomułka.
Jak ocenił wiceminister, utrzymanie się obecnego wzrostu płac może mieć wpływ na wzrost inflacji w przyszłości. - Utrzymanie się takiej dynamiki, jak w styczniu, może stanowić zagrożenie dla scenariusza spadku inflacji liczonej rok do roku w ciągu 2008 roku - powiedział.
Główny Urząd Statystyczny podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2008 roku wzrosły o 4,3 proc. w stosunku do stycznia 2007 roku, a w porównaniu z grudniem 2007 roku wzrosły o 0,8 proc. Z danych GUS wynika także, że przeciętne wynagrodzenie brutto w styczniu 2008 roku wyniosło 2.969,65 zł, co oznacza, że w ciągu roku wzrosło o 11,5 proc.
- Istnieje poważne zagrożenie ze strony presji płacowej. Ona nie przekłada się na wzrost cen od razu, ten proces może potrwać nawet 2 lata. Ta presja utrzymuje się jednak już od ubiegłego roku. Każdy wzrost płac powyżej 6,5 proc. w skali roku stwarza zagrożenie dla celu inflacyjnego NBP - powiedział Gomułka. - Niewątpliwie dane o płacach w grudniu ubiegłego roku i w styczniu tego roku świadczą, że presja się utrzymuje, być może nawet narasta - dodał.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24