Brytyjska centrala związkowa TUC opublikowała raport, w którym opisuje przypadki skrajnego wyzyskiwania pracowników. Raport stwierdza, że może to dotyczyć nawet dwóch milionów osób zatrudnionych w różnych sektorach brytyjskiej gospodarki. Są wśród nich także Polacy.
Badania Centrali TUC wskazują, że w niektórych barach szybkiej obsługi personel pracuje po 70 godzin tygodniowo, w wykonywanej w domu pracy nakładczej stawki wynoszą niekiedy zaledwie funta za godzinę, a pomoce domowe są nierzadko wykorzystywane seksualnie. Brytyjska federacja związkowa określa to jako "narodowy skandal".
Raport zwraca też uwagę na nagminną, aczkolwiek legalną formę wyzysku: trzy czwarte badanych firm wolało zatrudnić pracowników tymczasowych, wynajętych poprzez agencje pracy, którym można płacić znacznie mniej niż etatowym i których można zwolnić z godziny na godzinę.
Brytyjski rząd obiecał, że tego lata zwoła specjalne forum w sprawie tego rodzaju zagrożeń na rynku pracy.
Wśród wyzyskiwanych są także Polacy. Sprawa jest na tyle poważna, że kwestią naruszania praw pracowniczych w Wlk. Brytanii zainteresował się polski rząd. W czwartek w ambasadzie RP w Londynie odbędzie się narada ws. cieszących się złą sławą tzw. "gang-masters", czyli brygadzistów. W niektórych gałęziach gospodarki - zwłaszcza w rolnictwie - odpowiadają oni za zorganizowanie ekip pracowniczych, włącznie z zabezpieczeniem ich zakwaterowania i wyżywienia, dojazdów do pracy i ubezpieczeń oraz za podział zarobków między robotników.
Źródło: IAR, onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24