Ci, którzy bardziej ufają giełdzie niż politykom, muszą przejść drogę przez mękę, żeby zostać w OFE - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Aby dokonać kluczowego wyboru dla wysokości naszej przyszłej emerytury mamy już tylko 10 dni.
Każdy, kto chce odkładać pieniądze w otwartych funduszach emerytalnych, musi złożyć oświadczenie, albo osobiście w ZUS, albo wysłać pocztą lub przez internet. Żeby się zarejestrować i tak trzeba udać się do oddziału ZUS.
Jest trudno
Dlatego wiele osób zwraca się do ZUS z prośbą o pomoc w podjęciu decyzji. Gazeta podaje przykłady kilku miejscowości, gdzie mimo prośby klientów, urzędnicy ZUS uchylali się od pomocy w tej sprawie. Pewnie także z tych powodów zdeterminowanych na pozostanie w OFE jest garstka. Zgodnie z nowelizacją ustawy o funduszach emerytalnych z grudnia ub.r., od 1 kwietnia do 31 lipca br. ubezpieczeni mogą zdecydować, czy chcą, aby część ich składki emerytalnej trafiała do OFE, czy na indywidualne subkonto w ZUS. Przypomnijmy, z pensji każdego zatrudnionego na umowę o pracę obywatela, co miesiąc potrącana jest składka na emeryturę - wynosi ona 19,52 proc. W przypadku osoby, która zdecyduje się na odprowadzanie składki emerytalnej wyłącznie do ZUS, 12,22 proc. jej wynagrodzenia będzie zapisywane na koncie w I filarze, a 7,3 proc. na subkoncie w ZUS.
Ważny wybór
Jeśli jednak zdecydujemy się na pozostanie w OFE, to 12,22 proc. naszego wynagrodzenia będzie trafiało do I filara (ZUS), 4,38 proc. na subkonto w ZUS, a 2,92 proc. do OFE.
Autor: msz/hej / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: afasoulis/sxc.hu