Wrocław zrezygnował z dotychczasowego wykonawcy piłkarskiego stadionu na mistrzostwa Europy 2012. Decyzja - na 2,5 roku przed Euro 2012 - dość ryzykowna, szczególnie biorąc pod uwagę procedury przetargowe. Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz ma jednak już nowego inwestora: to firma Max Boegl, która brała udział w przetargu i jako "rezerwowy" czekała na potknięcie rywala - informuje TVN24.
Decyzja o wypowiedzeniu umowy Mostostalowi Warszawa zaskoczyła wielu. Pojawiły się więc głosy, że prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz musi mieć jakąś alternatywę.
Prawdopodobnie także UEFA nie zgodziłaby się na zerwanie umowy, gdyby cała procedura przetargowa miała odbywać się od początku. Wrocław twierdzi, że jest jednak możliwość, by zmienić wykonawcę bez konieczności rozpisywania nowego przetargu.
Drugi wykonawca zna projekt doskonale
- To jest sytuacja przewidziana w prawie - twierdzi Michał Janicki z wrocławskiego urzędu miejskiego. - Gdybyśmy chcieli zrobić przetarg, te terminy byłyby zagrożone, zachodziłoby bardzo duże ryzyko, że stadion nie będzie gotowy na rok przed mistrzostwami, a to główny wymóg UEFA - zaznacza Janicki.
Urzędnik prezydenta Rafała Dutkiewicza wskazuje, że jest wyjście z tej sytuacji, bowiem jest wykonawca "rezerwowy". - Wykonawca z którym rozmawiamy - z resztą sam się zgłosił do przetargu - zna doskonale projekt i stąd możliwe jest szybkie tempo zawarcia umowy - podkreśla Janicki.
Jak zapowiedział prezydent Dutkiewicz, rozmowy z nowym wykonawcą odbędą się już w czwartek. - Od jutra od wczesnych godzin rannych rozpoczniemy negocjacje mające na celu wybór nowego wykonawcy - mówił na konferencji prasowej. Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się od osoby związanej z firmą Max Boegl, specjalnie w tym celu przyjeżdża do Wrocławia osoba z niemieckiej centrali firmy.
BayArena we Wrocławiu?
Do przetargu we Wrocławiu zgłosiła się m.in. firma Max Boegl - niemieckie konsorcjum budowlane, które zasłynęło m.in. budową jednego z najnowocześniejszych stadionów w Niemczech - BayArena Bayeru Leverkusen.
Firma długo walczyła z Mostostalem o zwycięstwo we wrocławskim przetargu, po drodze przechodząc przez różne perypetie - z odwołaniem do sądu i protestami dotyczącymi błędów w dokumentacji przetargowej zwycięskiego konsorcjum.
Ostatecznie jednak Wrocław postawił na tańszą ofertę - Mostostalu (ok. 730 mln zł). Max Boegl zaproponował cenę 755 mln zł i ostatecznie zajął "drugie miejsce" na liście przetargowej.
Kto zyska, a kto straci?
Decyzja władz miejskich Wrocławia o wypowiedzeniu umowy Mostostalowi bardzo poruszyła inwestorów na Giełdzie Papierów Wartościowych. Po ogłoszeniu decyzji akcje spółki straciły na wartości ponad 7 procent. Na zakończeniu notowań były o 3,28 proc. tańsze niż we wtorek.
Nowy inwestor - firma Max Boegl - brała udział w przetargu razem z Budimeksem. Potkniecie Mostostalu oznaczałoby więc sukces innej giełdowej spółki. Dlatego cena jej akcji wzrosła w środę o 2,48 proc.
W rozmowie z TVN CNBC Biznes rzecznik Budimexu przyznał, że firma jest zainteresowana dokończeniem budowy wrocławskiego stadionu. Najpierw jednak musi się zapoznać z przyczynami opóźnień w projekcie.
- Byliśmy i jesteśmy gotowi do realizacji, i też bylibyśmy zainteresowani dokończeniem budowy, ale póki co, nie wiemy co było powodem opóźnień, powodem zerwania budowy, czy może jakieś błędy projektowe. Dlatego przed podjęciem się realizacji najpierw musimy poznać powody opóźnień i powody zerwania umowy - powiedział Krzysztof Kozioł.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24