Najniższe od ponad dwóch lat notowania moskiewskich indeksów to - jak twierdzą analitycy - efekt ucieczki zagranicznego kapitału. Choć stosunki Zachodu z Rosją ciągle odbiegają od normalności, cześć funduszy wraca na rosyjski rynek.
Konflikt pomiędzy Rosją i Gruzją przestraszył zagranicznych inwestorów. Od jego rozpoczęcia rosyjskie indeksy straciły już ponad jedną trzecią wartości. Gwałtowne spadki dla zagranicznych funduszy są okazją do zakupów.
- Ryzyko inwestycyjne w Rosji wzrosło. Odpływ kapitału to jednak zjawisko krótkoterminowe. Kiedy miną obawy o światowe spowolnienie i sprawa Gruzji przycichnie to znowu zobaczymy powracających inwestorów - powiedział w TVN CNBC Biznes Kevin Dougherty z funduszu Pharos Financial.
Szklanka do połowy pełna?
Według analityków rynku powrót optymizmu na światowe rynki może nie wystarczyć, aby podnieść rosyjskie indeksy, bo zagraniczni inwestorzy wycofali z rynku już 25 miliardów dolarów. Nie wszyscy są jednak pesymistami. Inwestorzy z Da Vinci Capital liczą na wzrosty.
- Myślimy, że Rosja może wrócić do wysokich poziomów z maja i nawet je przebić. Dobre dane z gospodarki rosyjskiej jeszcze nadejdą, ale powinna im towarzyszyć poprawa nastrojów za granicą - powiedział Gleb Jakovlew, dyrektor zarządzający Da Vinci Capital.
Da Vinci Capital szuka możliwości inwestycyjnych w sektorze surowców energetycznych. To właśnie z tego obszaru wycofało się najwięcej inwestorów po zapowiedziach zwiększonej interwencji państwa.
Ważny klimat
- To co w końcu najbardziej się liczy to klimat dla środowiska biznesowego. Głównie na to patrzą inwestorzy - powiedział Kevin Dougherty.
Według analityków rosyjskiego rynku druga połowa roku powinna przynieść stabilizację, choć może to być bardzo trudne jeśli Kreml nie poprawi stosunków z Zachodem.
Financial Times: Kryzys jak nigdy dotąd
Tymczasem brytyjski dziennik "Financial Times" pisze, że bankierzy uważają, iż Rosja stoi w obliczu najpoważniejszego kryzysu finansowego od 1998 roku. "Masowy odpływ kapitału zmusza rosyjskie banki do radykalnego ograniczania kredytów, a międzynarodowa reakcja na militarny konflikt tego kraju z Gruzją zaczyna w realny sposób odbijać się na gospodarce" - pisze londyńska gazeta.
Jak podkreśla "FT", rosyjska giełda od maja zanotowała spadek o 40 proc, a indeks giełdowy RTS we wtorek zanotował dalszy spadek o 7,5 proc. i ma obecnie najniższą wartość od czerwca 2006 r.
"Niektórzy deweloperzy nieruchomości nie są w stanie skończyć realizowanych projektów. Nie mogą uzyskać pieniędzy od nikogo, nawet od banków państwowych" - powiedział jeden z wysokich rangą przedstawicieli sektora bankowego w Moskwie, zastrzegając sobie anonimowość.
Zagraniczni analitycy obliczają odpływ kapitału nawet na 20 mld dolarów. Analitycy w Banku Centralnym Rosji twierdzą jednak, że są to szacunki przesadzone i od sierpnia z kraju wypłynęło zaledwie 5 mld USD.
Sytuację na rynku utrudnia fakt, że wielu rosyjskich rekinów finansowych zainwestowało w rozwój oddając w zastaw udziały w największych firmach kraju. "Wszyscy oligarchowie, którzy znaleźli się pod zbyt dużą presją, są zmuszeni się wyprzedawać" - powiedział szef rynków kapitałowych banku Unicredit w Moskwie
Siergiej Sidorow.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES