300 milionów euro, należących do włoskich gwiazd telewizji, kultury, sportu, biznesmenów i przestępców, sprzeniewierzył finansista Gianfranco Lande, nazywany "Madoffem z Parioli", czyli eleganckiej dzielnicy Rzymu.
Każdego dnia ujawniane są szczegóły działalności oszusta, który trafił do więzienia wraz z czterema najbliższymi współpracownikami.
Dotychczas ustalono, że włoski finansista, szef firmy pośrednictwa finansowego pod nazwą Europeanne Gestion Privee zainkasował, obiecując wysoki procent, pieniądze od około 1200 osób, by zainwestować je między innymi w akcje i obligacje na Bahamach, w Luksemburgu i w Belgii. Podkreśla się, że największe wrażenie robi lista jego klientów, wśród których są politycy, dziennikarze, ludzie filmu i teatru, piłkarze, modelki, przedstawiciele rzymskiej arystokracji i gangsterzy z kalabryjskiej mafii. Ale oszczędności swojego życia stracili także gorzej sytuowani starsi ludzie.
Firma Lande, obecnie w stanie likwidacji, miała luksusowe biuro w centrum Wiecznego Miasta, a swym klientom obiecywała odsetki w wysokości do 20 procent od powierzonych kapitałów. Na ich zainwestowanie zdecydowali się między innymi piosenkarz Massimo Ranieri, wielu byłych i obecnych piłkarzy, znany parlamentarzysta centroprawicy, dziennikarz Paolo Guzzanti i jego córka, reżyserka filmowa Sabina, gwiazda telewizji i modelka Samanta De Grenet, przedstawicielka znanej arystokratycznej rodziny Claudia Ruspoli, kucharz Heinz Beck.
Mafia dostała zwrot
Wyszło na jaw również, że Lande inwestował pieniądze jednego z mafijnych klanów z Kalabrii, który jako pierwszy upomniał się o odsetki, grożąc mu śmiercią. Po tych pogróżkach z 14 milionów euro, jakie mafia powierzyła finansiście, oddał on natychmiast 8 milionów.
Inni klienci, którzy zgłosili się po kilku latach po obiecywane wysokie zyski, dowiadywali się najczęściej, że ich pieniądze zniknęły albo w najlepszym razie nie zostały powiększone.
Gianfranco Lande tłumaczył to między innymi decyzją wielu osób, które postanowiły w związku z wprowadzoną wówczas we Włoszech abolicją, mającą na celu ujawnienie pieniędzy lokowanych za granicą, poinformować o nich władze skarbowe i sprowadzić je do kraju. Masowe wnioski o oddanie gotówki przyczyniły się do tych kłopotów - wyjaśnił Lande, przebywający w rzymskim więzieniu Regina coeli. Dodatkowy cios dla jego systemu to, jak twierdzi, światowy kryzys na rynkach finansowych.
Co ciekawe, wielu reprezentantów włoskich elit finansowych, wymienianych przez prasę jako ofiary "Madoffa z Parioli" nie przyznaje się do tego, że mu zaufało, oddając niekiedy wszystkie oszczędności. Niektórzy zapewniają, że udało im się odzyskać swoje środki.
Wciąż nie jest jasne, czy włoski finansista był tylko niefrasobliwym graczem, zmuszonym do podejmowania ryzyka, czy też oszustem, powiązanym z organizacjami przestępczymi. Na to pytanie odpowiedzi szuka prokuratura.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24