Urząd Regulacji Energetyki nie zgadza się na ceny prądu, których od nowego roku chcą dla gospodarstw domowych firmy energetyczne. 12 firm złożyło więc korekty swoich wniosków, choć te - zdaniem Urzędu - są symboliczne. Vattenfall Polska i RWE wytaczają jednak cięższe działa i chcą same ustalać swoje taryfy, pokazując URE ostatni wyrok sądu.
Sprawa taryf energetycznych wraca co kwartał. I zawsze wygląda podobnie. Firmy chcą wyższych cen, a URE się na nie nie zgadza. Z czasem strony spotykają się w połowie drogi. Tym razem miało być podobnie. Firmy składają korekty wniosków, a Urząd tłumaczy, że podwyżki jakich domagają się firmy energetyczne są wciąż za wysokie. - Przedsiębiorstwa rzeczywiście skorygowały swoje wnioski natomiast w bardzo nieznacznym stopniu. Oczekiwaliśmy, że te korekty będą dużo większe i cały czas stoimy na stanowisku, że tak dużych podwyżek cen energii nie możemy zatwierdzić, nie możemy się na nie zgodzić, oczekujemy jednocyfrowego wzrostu cen energii - mówi Agnieszka Głosiewska z URE. - Teraz widełki zmian kształtują się od 9 do 17 proc. - dodaje.
By podwyżka mogła wejść w życie w przyszłym roku, URE musi zatwierdzić nowe taryfy najpóźniej do 17 grudnia.
Wolny rynek zastąpi URE?
URE ma jednak jeszcze jeden problem. Vattenfall Polska i RWE chcą dowolnie - bez zgody regulatora - zmieniać taryfy energetyczne. Firmy złożyły już do Urzędu wnioski w tej sprawie i nie poprawiły, jak cała reszta wniosków o taryfy po nowym roku. Zdecydowały się tak postąpić po wyroku Sądu Apelacyjnego, który uznał, że dwa lata temu firmy nie miały obowiązku przedstawienia swoich taryf dla gospodarstw domowych, po tym jak Mariusz Swora, nowy prezes URE, cofnął decyzję swojego poprzednika o uwolnieniu cen dla gospodarstw. Vattenfall i RWE uznały, że mogą stosować ceny według własnego uznania. I chociaż przedkładały wnioski, jak cała reszta, to jeśli decyzja URE była nie po ich myśli - robiły, co chciały.
W tym czasie RWE podniósł swoim odbiorcom, głównie z Warszawy i okolic, ceny energii aż o 70 proc., Vattenfall, obsługujący głównie Śląsk, o ponad 60 proc. Średnio w kraju w tym czasie energia podrożała o prawie 50 proc.
Przedstawiciele firm tłumaczą jednak, że nie zamierzają łupić swoich klientów, bo ci mogą zmienić dostawcę prądu. Wolą raczej, aby w ogóle zrezygnować z procedury zatwierdzania taryf, a więc de facto uwolnić rynek energii dla gospodarstw domowych. Co do URE, to ma on podjąć decyzję po otrzymaniu uzasadnienia wyroku sądu.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC