Były prezes BRE Banku Sławomir Lachowski przyznaje, że odchodząc z tej instytucji myślał o prezesurze w PKO BP. Teraz jednak, gdy ogłoszono konkurs, swojej kandydatury nie zgłosił. - Wokół PKO BP jest zdecydowanie za dużo polityki - tak tę decyzję tłumaczy w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
- Byłem zainteresowany tą funkcją, bo kiedyś pracowałem w PKO BP jako wiceprezes i znam jego potencjał, a doświadczenia zebrałem przez lata pracy w największych polskich bankach. Mógłbym się podjąć dalszej restrukturyzacji PKO BP i stworzenia nowej wartości na polskim rynku. I nie tylko - mówi Lachowski.
Stwierdza jednak, że "nie interesuje go polityka, tylko biznes". - A wokół PKO BP jest zdecydowanie za dużo polityki - stwierdza lakonicznie.
Zdaniem bankowca, bank PKO BP mógłby zachować swój narodowy charakter, a nawet pozostać w sferze strategicznej kontroli państwa i jednocześnie stać się bankiem prywatnym. Według Lachowskiego, wystarczyłoby pozostawienie w w rękach Skarbu Państwa 1/4 akcji banku. - PKO BP mógłby z powodzeniem działać jako bank o rozproszonym akcjonariacie - twierdzi Lachowski.
PKO BP pozostaje bez prezesa od 7 lipca, gdy rada nadzorcza odwołała z tej funkcji Jerzego Pruskiego oraz z funkcji wiceprezesa Tomasza Mironczuka. Jak spekulowano, prezes naraził się radzie nadzorczej decyzją o rekomendowaniu akcjonariuszom przeznaczenia niemal całego ubiegłorocznego zysku na dywidendę 2,88 mld.
Bankiem kieruje wiceprezes zarządu banku Wojciech Papierak. Postępowanie konkursowe trwa.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24