Apele, prośby, deklaracje - a końca gazowej wojny jak nie było tak nie ma. Mimo, że rosyjsko-ukraiński spór mocno bije w UE, kraje Wspólnoty wydają się być bezradne wobec energetycznego kryzysu.
Czwartek to kolejny dzień gazowego sporu Rosji z Ukrainą. Miał przynieść przełom, bo do Brukseli przylecieli przedstawiciele zwaśnionych stron, ale mimo, że porozumienie wydawało się bliskie, rozmowy zakończyły się fiaskiem. Nie pomogło spotkanie szefów Gazpromu i Naftohazu z komisarzem UE ds. energetyki Andrisem Piebalgsem, nie pomógł szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Bartysławie. UE pozostało zatem jedynie apelować do Ukraińców i Rosjan.
Barroso nie chce spekulować
Uczynił to z Bratysławy szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. - Trwają dyskusje z naszymi rosyjskimi partnerami i apelujemy do nich o pilne zaakceptowanie porozumienia. Nie chcę spekulować na temat możliwych środków, jeśli porozumienie nie zostanie osiągnięte - zastrzegł.
Podkreślił też, że nie można dopuścić, by Rosjanie i Ukraińcy "narazili na niebezpieczeństwo kraje członkowskie UE, przyszłość ich gospodarek i dobrobyt obywateli".
Wspólna deklaracja
Wspólną deklarację wydali także ministrowie spraw europejskich wszystkich 27 krajów UE. Ocenili w niej, że w konflikcie gazowym Ukraina i Rosja szkodzą swej wiarygodności, oraz zapowiedzieli przyspieszenie prac nad polityką bezpieczeństwa energetycznego.
Zaapelowali do Rosji i Ukrainy, aby wywiązywały się z kontraktowych zobowiązań jako dostawca i kraj tranzytowy oraz niezwłocznie wznowiły normalne dostawy na europejski rynek.
- Dostawy muszą być wznowione. Jutro będzie za późno. Jutro to będzie bardzo ważny dzień - powiedział czeski wicepremier ds. europejskich Alexandr Vondra.
Szansa na wspólną politykę energetyczną?
Gazowy spór, może mieć jednak w dłuższej perspektywie pozytywny wpływ na UE. W przyjętej deklaracji ministrowie zapowiedzieli przyspieszenie prac nad rozmaitymi inicjatywami, które mają zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne UE. - Bezpieczeństwo energetyczne to teraz absolutny priorytet - podkreślił Vondra na konferencji prasowej po spotkaniu.
- Nareszcie jest szansa, żeby polityka energetyczna ruszyła naprzód. Jest zupełnie inna atmosfera rozmów, przycichły argumenty ekonomiczne, że ta polityka będzie za droga - cieszył się reprezentujący Polskę w Pradze sekretarz stanu ds. europejskich w polskim MSZ Mikołaj Dowgielewicz.
Jak podkreślił, przyjęto polski postulat przyspieszenia prac nad polityką energetyczną, "tak aby marcowy szczyt UE podjął już konkretne decyzje tworzące tę politykę". Polskie postulaty w tej sprawie to "stworzenie realnego mechanizmu kryzysowego" na wypadek poważnych zakłóceń w przerwach, "w który chcielibyśmy włączyć kraje z Partnerstwa Wschodniego, a przede wszystkim Ukrainę". Ponadto Polska chce, by UE zobowiązała się do "obligatoryjnego wyznaczenia rezerw energii", a także by kraje członkowskie udzielały sobie nawzajem pożyczek rezerw w sytuacjach kryzysowych.
Rosja pokrywa import gazu UE w 40 procentach, a 80 procent tego importu jest przesyłane tranzytem przez Ukrainę.
Źródło: tvn24.pl, PAP